Igrzyska prywatne

We Włoszech i Turcji prawa do transmisji z olimpiad w 2014 i 2016 przejęły stacje Ruperta Murdocha. Kto pokaże te igrzyska w Polsce?

Publikacja: 26.11.2008 04:37

Pekin 2008, ostatnie igrzyska, które można było w Europie oglądać wyłącznie w stacjach publicznych.

Pekin 2008, ostatnie igrzyska, które można było w Europie oglądać wyłącznie w stacjach publicznych. Włoska RAI straciła już prawa do olimpiad w 2010 i 2012. TVP transmisje z tych dwóch imprez ma jeszcze zapewnione

Foto: AP

W ciągu najbliższych dni MKOl ma dać Europejskiej Unii Nadawców (EBU) odpowiedź, czy zgadza się na jej ofertę złożoną w przetargu na prawa do zimowych igrzysk w 2014 i letnich w 2016. Jak mówi „Rz” Robert Korzeniowski, szef sportu w Telewizji Polskiej – należącej do EBU i transmitującej igrzyska od lat 60. – odpowiedź może nadejść w każdej chwili.

– Od niej może zależeć przyszłość ruchu olimpijskiego w Europie – zapowiada Korzeniowski. A na pewno przyszłość rynku praw transmisji sportowych. Od kiedy telewizja wkroczyła na igrzyska, w Europie zawsze pokazywały je wyłącznie stacje zrzeszone w EBU.

Do tej organizacji należą nadawcy publiczni z 56 krajów. Kupowali oni prawa od MKOl wspólnie, płacąc składkę adekwatną do siły rynku telewizyjnego w danym kraju. Przez blisko pół wieku trzymali stacje komercyjne z dala od praw do igrzysk. Ale to się właśnie zmienia, obrona i tak udawała się bardzo długo. Monopol EBU na piłkarskie mistrzostwa świata i Europy upadł wcześniej.

Oferta, którą EBU złożyła MKOl 15 listopada, jest już drugą w obecnym przetargu. Pierwszą propozycję Unii szefowie Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego uznali za niepoważną. Według nieoficjalnych informacji europejscy nadawcy publiczni mieli zaproponować mniej więcej tyle, ile w poprzednim przetargu, gdy za prawa do igrzysk 2010 w Vancouver i 2012 w Londynie zapłacili ok. 600 mln euro. MKOl oczekiwał znacznej podwyżki.

– W nowej ofercie suma wzrosła zdecydowanie, ale nie mogę mówić o szczegółach. Zdradzę tylko, że TVP swoją kwotę wnoszoną do przetargu zwielokrotniła – mówi Korzeniowski.

Jeśli MKOl odrzuci również poprawioną propozycję, rynek transmisji z igrzysk w kształcie takim, jaki znamy od dziesięcioleci, runie z hukiem.

Na razie wypadają tylko pojedyncze elementy konstrukcji. Pekin 2008 był ostatnią olimpiadą, którą w Europie można było obejrzeć tylko w stacjach publicznych. EBU kupiła wprawdzie prawa do igrzysk w 2010 oraz 2012 – a więc skoki Adama Małysza w Vancouver i walkę naszych olimpijczyków w Londynie na pewno obejrzymy w Telewizji Polskiej – ale już nie na całą Europę. MKOl wyłączył z tego przetargu Włochy. Skłoniły go do tego wizje milionów euro, którymi kusiło imperium Ruperta Murdocha.

Należąca do australijskiego magnata medialnego płatna platforma cyfrowa SKY Italia w lutym 2008 r. zdobyła prawa do pokazywania IO 2010 i 2012 na włoskim rynku. Zapłaciła za nie 80 mln euro, o 20 mln więcej, niż proponowała państwowa RAI, w której Włosi oglądali poprzednie olimpiady. Kilka tygodni temu Sky Italia zapewniła sobie prawa również do igrzysk 2014 i 2016.

Murdoch nie może większości olimpijskich zmagań zakodować ani nadawać ich wyłącznie przez satelitę, dlatego będzie musiał podzielić się częścią praw z którąś ze stacji otwartych – ale na swoich warunkach, tak jak kiedyś Polsat dzielił się mundialem z TVP.

[wyimek]MKOl odrzucił pierwszą ofertę Europejskiej Unii Nadawców, do której należy TVP[/wyimek]

Włochy to była pierwsza poluzowana cegła w olimpijskiej twierdzy nadawców publicznych. Następna wypadła miesiąc temu, gdy wyścig o pokazywanie igrzysk 2014 i 2016 w Turcji wygrała telewizja FOX Turkey, również należąca do Murdocha. Turcja, tak jak Włochy, została wyłączona przez MKOl z negocjacji z EBU.

– MKOl wyznaczył sobie ambitne cele, jeśli chodzi o zyski z praw telewizyjnych, a czasy są trudne. We Włoszech i Turcji oferty komercyjne były na tyle atrakcyjne, że komitet zdecydował się zerwać kompromis z EBU – tłumaczy Korzeniowski. – Ale pieniądze za prawa to nie wszystko. Nadawcy publiczni pokazują mało popularne sporty olimpijskie również między igrzyskami. Gdy stracą prawa do olimpiad, mogą też stracić zainteresowanie tymi dyscyplinami, a stacje komercyjne raczej się nimi nie zajmą. Dlatego nasza propozycja jest bardzo dobra dla MKOl – dodaje szef sportu w TVP.

Jeśli jednak ruch olimpijski uzna, że druga oferta EBU go nie satysfakcjonuje, i że na trzecią nie będzie czekał, zacznie sprzedawać prawa na podobnych zasadach jak w Turcji i we Włoszech. Oprócz pojedynczych negocjacji w grę wchodzi też inne wyjście: MKOl odsprzedaje prawa którejś z agencji marketingowych, a dopiero ona pertraktuje z telewizjami, rynek po rynku.

Jak wynika z naszych informacji, już kilka miesięcy temu agencja IMG sprawdzała, czy polskie stacje telewizyjne byłyby zainteresowane kupieniem od niej pełnych praw do igrzysk (telewizja, Internet, wiadomości w telefonach komórkowych). Pośrednictwem w sprzedaży licencji na pokazywanie igrzysk jest też zainteresowana firma SportFive, u nas znana dotychczas przede wszystkim z działalności na rynku piłkarskim.

Co to oznacza dla Polski? Trudno wyobrazić sobie, że ktoś wygra z TVP już w wyścigu o igrzyska w 2014 i 2016. Nawet Polsat, który stawia na sport, ma własną platformę, kanały tematyczne i silną redakcję sportową. Ale samo pojawienie się konkurencji to już dobra wiadomość – dla widzów.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [link=mailto:p.wilkowicz@rp.pl]p.wilkowicz@rp.pl[/link][/i]

W ciągu najbliższych dni MKOl ma dać Europejskiej Unii Nadawców (EBU) odpowiedź, czy zgadza się na jej ofertę złożoną w przetargu na prawa do zimowych igrzysk w 2014 i letnich w 2016. Jak mówi „Rz” Robert Korzeniowski, szef sportu w Telewizji Polskiej – należącej do EBU i transmitującej igrzyska od lat 60. – odpowiedź może nadejść w każdej chwili.

– Od niej może zależeć przyszłość ruchu olimpijskiego w Europie – zapowiada Korzeniowski. A na pewno przyszłość rynku praw transmisji sportowych. Od kiedy telewizja wkroczyła na igrzyska, w Europie zawsze pokazywały je wyłącznie stacje zrzeszone w EBU.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?