Reklama
Rozwiń
Reklama

Mglista przyszłość

Rozmowa: Szymon Kołecki, dwukrotny wicemistrz olimpijski w podnoszeniu ciężarów

Publikacja: 24.12.2009 00:02

Mglista przyszłość

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

[b]Rz: Należący do pana rekord świata w podrzucie kategorii 94 kg na razie jest niezagrożony. Ale zdaje się, że do pana należy też inny rekord – nieobecności na pomoście z powodu kontuzji...[/b]

[b]Szymon Kołecki:[/b] I ten jest chyba nie do pobicia. Z 11 lat zawodniczej kariery ponad sześć straciłem z powodów zdrowotnych. Nie chce się wierzyć, by to było możliwe, ale sam ostatnio dokładnie wszystko policzyłem. Najpierw latami walczyłem z kontuzją kręgosłupa, a teraz leczę chore kolano.

[b]Już przed wyjazdem na igrzyska narzekał pan na to kolano, ale wydawało się, że wystarczy kosmetyczny zabieg po powrocie z Chin...[/b]

Też tak myślałem, ale kolejne operacje coraz bardziej oddalały mnie od ciężarów. Brak właściwej diagnozy i wynikające z tego nieodpowiednie leczenie pogłębiały tylko uraz.

[b]Co panu właściwie jest?[/b]

Reklama
Reklama

To skomplikowana historia. Okazało się, że przyrośnięte do stawu wiązadło w lewym kolanie straciło elastyczność. Rzepka jest pół centymetra za nisko i chrząstka w kolanie ściera się zbyt szybko. Mam nadzieję, że tym razem rozpoznanie jest prawidłowe i operacja, którą przeszedłem we wrześniu, będzie ostatnią. Dr Robert Śmigielski jest zadowolony, twierdzi, że wyniki kolejnych badań dają podstawy do optymizmu.

[b]Kiedy wróci pan na pomost?[/b]

Zaraz po operacji usłyszałem, że dziewięć miesięcy bez specjalistycznego treningu to minimum. Na razie sześć godzin dziennie, trzy przed południem i trzy po południu, rehabilituję w Warszawie kolano i koncentruję się tylko na tym. Traktuję to jak kolejny, ważny okres przygotowawczy do wielkiej imprezy. Lekarze widzą postęp, ja mniej. Noga wciąż boli. Ale mam się tym nie przejmować.

[b]Zdąży pan na przyszłoroczne mistrzostwa świata?[/b]

Myślę, że dopiero na mistrzostwa Europy, wiosną 2011. Wierzę, że na igrzyskach w Londynie znów będę mocny.

[b]Pana rywala Kazacha Ili Ilina, złotego medalisty z Pekinu, też nie było na tegorocznych mistrzostwach świata...[/b]

Reklama
Reklama

Trochę się leczył, trochę odpoczywał. Po igrzyskach spotkała go niemiła przygoda, kilka razy ugodzono go nożem, ale na szczęście przeżył zamach na swoje życie. Byłem w Kazachstanie na jego zaproszenie razem z Arsenem Kasabijewem. Jest w dobrej formie, będzie jeszcze dźwigał na mistrzowskim poziomie. Gdy wrócę, zapowiada się wspaniała walka. Kasabijew, czwarty sztangista igrzysk w Pekinie w mojej wadze stara się zresztą o polski paszport.

[b]Myśli pan, co będzie, gdy się nie uda, gdy zdrowie nie pozwoli panu na powrót?[/b]

Wcale nie jestem pewien, czy wrócę. Cieszę się tylko, że wreszcie wiem, co mi jest i jak walczyć o ten powrót.

Sport
Iga Świątek, Premier League i NBA. Co obejrzeć w święta?
Sport
Ślizgawki, komersy i klubowe wigilie, czyli Boże Narodzenia polskich sportowców
Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama