Piłkarzu, nie bluźnij

Włosi postanowili walczyć z bluźnierstwami na boisku. Od najbliższej kolejki ligowej nie wolno przeklinać ani brać Imienia Pana Boga nadaremno. Za wykroczenia będą grozić kartki i grzywny

Publikacja: 10.02.2010 13:13

Piłkarzu, nie bluźnij

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Podczas derbów Mediolanu 24 stycznia holenderski snajper Interu Wesley Sneider zobaczył czerwoną kartkę, bo najpierw sklął arbitra, a za chwilę bił mu złośliwie brawo. Dotychczas za takie gesty i pyskówki karano tylko żółtą kartką, i to wyłącznie w przypadkach wulgarności wybujałej i kwiecistej.

Zazwyczaj sędzia po chrześcijańsku nadstawiał drugi policzek. Arbiter Gianluca Rocchi został więc natychmiast oskarżony o próbę wpłynięcia na wynik ważnego meczu, zwłaszcza, że w efekcie Inter od 25 minuty musiał grać w dziesiątkę. Włoscy komentatorzy są zgodni: Mediolan uniknął niepokojów społecznych tylko dlatego, że Inter wygrał (2:0).

Nad casusem pochyliła się komisja dyscyplinarna związku futbolowego i postanowiła wydać wojnę wulgaryzmom na boiskach. Nakazała arbitrom interpretować z całą surowością i natychmiast artykuł 12 przepisów, w którym mowa jest o karaniu czerwoną kartką za używanie obraźliwych słów i gestów, pogróżek i prowokacji. Co więcej, piłkarze będą musieli trzymać język za zębami i uważać na ręce również w bezpiecznej odległości od sędziego.

Od najbliższej kolejki będą karani także na podstawie zapisu kamer i ekspertyzy fachowców od czytania z ruchu warg. Tych od dawna zatrudniają telewizje sportowe, by przybliżyć widzom, co mówi się na boisku i na ławce rezerwowych. Zazwyczaj nie jest to język sonetów Petrarki. Dlatego na włoskich stadionach piłkarze i trenerzy rozmawiając między sobą często zasłaniają usta dłonią. Antonio Cassano zawsze. Znawcy materii sugerują, żeby związek od razu nakazał piłkarzom grę w kneblach, bo inaczej uschnie włoski futbol.

Przy okazji, zgodnie z zaleceniami FIFA, zabroniono piłkarzom demonstrowania na podkoszulkach napisów o charakterze politycznym, religijnym i osobistym. Od kilku lat to mania włoskich boisk. Piłkarz po strzeleniu bramki unosi w górę klubową koszulkę prezentując uprzednio przygotowane hasło. Bywa, że to dedykacja dla narzeczonej, rodziców czy nowonarodzonego dziecka. Ale bywają też dedykacje złośliwe. Kapitan AS Roma Fracesco Totti po wygranych derbach Rzymu z Lazio, któremu strzelił dwie bramki, schodził z boiska w podkoszulku z hasłem „Znów was przeczyściłem!”.

Natomiast Kaka, gdy jeszcze grał w Milanie (dziś jest w Realu) zainaugurował napisy religijne. Głęboko wierzący Brazylijczyk po strzeleniu bramki unosił wzrok i palec ku niebu pokazując na podkoszulku napis: „Należę do Jezusa”. Ostatniej soboty nawrócony stoper Juve i włoskiej reprezentacji Nicola Legrottaglie (przysiągł czystość seksualną do ślubu) zdobył bramkę i zaprezentował hasło: „Prawda to Jezus”. Tej samej soboty napastnik Palermo Urugwajczyk Edison Cavani strzelił bramkę i jak zwykle pokazał napis: „Jezu, kocham Cię”. Dlatego zakaz wykracza daleko poza futbol. W sferę swobód religijnych i związków sacrum z profanum.

Szef Włoskiego Komitetu Olimpijskiego Gianni Petrucci zakazy pochwalił. Wskazał, że piłkarze wchodząc na boisko kilka razy żegnają się, by zaraz potem bluźnić. Nie podoba mu się też mieszanie Pana Boga do rozgrywek sportowych. Włoski Kościół nie zajął jeszcze stanowiska, ale już słychać głosy, że nie można w chrześcijańskim kraju karać za manifestację uczuć do Boga. Oburzenie wywołuje również to, że manifestację religijne związek futbolowy de facto potraktował na równi z używaniem wulgarnego języka.

Natomiast teoria spiskowa mówi, że za wszystkim stoją sponsorzy. Po to wykładają miliony, żeby piłkarz po strzeleniu bramki demonstrował logo, a nie miłość. Nawet do Jezusa.

"times>

[i]-Piotr Kowalczuk z Rzymu[/i]

Podczas derbów Mediolanu 24 stycznia holenderski snajper Interu Wesley Sneider zobaczył czerwoną kartkę, bo najpierw sklął arbitra, a za chwilę bił mu złośliwie brawo. Dotychczas za takie gesty i pyskówki karano tylko żółtą kartką, i to wyłącznie w przypadkach wulgarności wybujałej i kwiecistej.

Zazwyczaj sędzia po chrześcijańsku nadstawiał drugi policzek. Arbiter Gianluca Rocchi został więc natychmiast oskarżony o próbę wpłynięcia na wynik ważnego meczu, zwłaszcza, że w efekcie Inter od 25 minuty musiał grać w dziesiątkę. Włoscy komentatorzy są zgodni: Mediolan uniknął niepokojów społecznych tylko dlatego, że Inter wygrał (2:0).

Pozostało 82% artykułu
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Sport
Zmarł Michał Dąbrowski, reprezentant Polski w szermierce na wózkach, medalista z Paryża
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska