W sobotę w Amsterdamie rozpoczął się 93. Giro d’Italia. Liderem po dwóch etapach jest Australijczyk Cadel Evans z grupy BMC. Organizatorzy zapewniają, że będzie to „najbardziej kontrolowany wyścig w historii kolarstwa”, bo jest nowy oręż w walce z dopingiem. [wyimek]Sportowca można dziś przyłapać na dopingu, nawet jeśli tradycyjna kontrola niczego nie wykaże [/wyimek]
Sportowca można dziś przyłapać na oszustwie nie tylko po wykryciu obecności niedozwolonych specyfików w próbkach krwi lub moczu, ale także na podstawie anomalii w zestawieniu z tzw. paszportem biologicznym, nawet jeśli tradycyjna kontrola niczego nie wykaże .
[srodtytul]Lista coraz dłuższa[/srodtytul]
Kilka dni przed rozpoczęciem Giro Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) poinformowała, że u Włocha Franco Pellizottiego, Słoweńca Tadeja Valjaveca i Hiszpana Jesusa Rosendo stwierdzono w porównaniu z paszportem nieodpowiedni poziom czerwonych krwinek, a to podstawa do oskarżenia o doping.
Pellizotti nie jedzie w wyścigu, a miał być jednym z faworytów, liderem silnej włoskiej grupy Liquigas. Również francuska grupa AG2R wycofała Valjaveca. Rosendo jest zawodnikiem hiszpańskiej Andalucii, której inny kolarz, Manuel Vasquez, kilka dni wcześniej miał pozytywny wynik testu dopingowego – wykryto EPO.