Reklama
Rozwiń

Słuchajcie Bońka

Nie po raz pierwszy przekonałem się, że warto słuchać Zbigniewa Bońka. Ten facet nie lubi śpiewać w chórze i niemal zawsze powie coś oryginalnego

Aktualizacja: 14.07.2010 02:30 Publikacja: 14.07.2010 02:07

Tym razem wygłosił odrębne zdanie w sprawie finałowego meczu piłkarskich mistrzostw świata. Dziennikarz stacji TVN próbował wciągnąć słynnego piłkarza w powszechne narzekania na poziom niedzielnego spotkania i na brutalność zaprezentowaną przez dwie najlepsze na świecie futbolowe drużyny. Ale nie z Bońkiem takie numery.

– A czego się pan spodziewał? – odparował były gracz Widzewa i Juventusu. – Że piłkarze będą jedli sobie z dzióbków? Że podczas najważniejszego występu w życiu będą delikatni i subtelni? Ja bym się zachował tak samo jak oni, czyli z całą determinacją, wszelkimi dostępnymi metodami walczył o mistrzostwo świata.

Boniek tym samym wyręczył całą rzeszę fachowców, którzy po meczu potrafili policzyć kolorowe kartki pokazane graczom przez sędziego Webba, ustalić, czy coś podobnego wydarzyło się w przeszłości, no i biadolić oraz kwękać. A przecież pojawił się ciekawy problem do przeanalizowania. Dlaczego najlepsi piłkarze na świecie, którzy bez wątpienia potrafią zrobić z piłką wszystko, nie starali się w pierwszym rzędzie wykorzystać tych swoich cudownych umiejętności? Dlaczego bardziej opłacało im się faulować?

Z mojego dyletanckiego punktu widzenia odpowiedź wydaje się dość prosta. Kopanie po nogach i ciągnięcie za koszulkę to działania dające gwarancję stuprocentowej skuteczności. Rzadko się przecież słyszy o nieudanych faulach, natomiast o niecelnych podaniach i strzałach – kilkadziesiąt razy w każdym meczu. Zachowanie Hiszpanów i Holendrów można by więc określić jako pragmatyczne.

Pretensje widzów oraz owej rzeszy fachowców mają jednak pewne uzasadnienie. Bywają przecież mecze, podczas których więcej jest pięknych zagrań niż pragmatycznych fauli. Zdarzyło się takich sporo także podczas mundialu w RPA. Przykładem spotkanie o trzecie miejsce między Niemcami a Urugwajem. Od czego to zależy, że mistrzowie raz dają popis finezyjnej techniki, a raz kopią się niemiłosiernie po kostkach? Od sędziego, od wzajemnych relacji między nacjami i samymi graczami, od trenera czy może od atmosfery w drużynie? Ciekaw jestem, co o tym sądzi Zbigniew Boniek.

[ramka][b][link=http://blog.rp.pl/fafara/2010/07/14/sluchajcie-bonka/]Skomentuj na blogu[/link] [/b][/ramka]

Tym razem wygłosił odrębne zdanie w sprawie finałowego meczu piłkarskich mistrzostw świata. Dziennikarz stacji TVN próbował wciągnąć słynnego piłkarza w powszechne narzekania na poziom niedzielnego spotkania i na brutalność zaprezentowaną przez dwie najlepsze na świecie futbolowe drużyny. Ale nie z Bońkiem takie numery.

– A czego się pan spodziewał? – odparował były gracz Widzewa i Juventusu. – Że piłkarze będą jedli sobie z dzióbków? Że podczas najważniejszego występu w życiu będą delikatni i subtelni? Ja bym się zachował tak samo jak oni, czyli z całą determinacją, wszelkimi dostępnymi metodami walczył o mistrzostwo świata.

Sport
Dlaczego Kirsty Coventry wygrała wybory i będzie pierwszą kobietą na czele MKOl?
Sport
Długi cień Thomasa Bacha. Kirsty Coventry nową przewodniczącą MKOl
SPORT I POLITYKA
Wybory w MKOl. Czy Rosjanie i Chińczycy wybiorą następcę Bacha?
Sport
Walka o władzę na olimpijskim szczycie. Kto wygra wybory w MKOl?
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Sport
Koniec Thomasa Bacha. Zbudował korporację i ratował świat sportu przed rozłamem
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń