Teraz Diaz (35 zwycięstw, 17 KO, 3 porażki), Amerykanin meksykańskiego pochodzenia zapowiada srogi rewanż, ale Meksykanin Marquez (50 zwycięstw, 37 KO, 5 porażek i remis) jest faworytem – to do niego należą pasy mistrzowskie organizacji WBA i WBO w wadze lekkiej.
Na pytanie, jak zamierza rozstrzygnąć walkę z Diazem, nie sili się na grzeczność i dyplomację. – Emocji będzie jeszcze więcej niż przed rokiem, ale finał będzie dla Diaza równie bolesny. Znokautuję go szybciej niż wtedy – obiecuje Marquez. Chętnie też mówi o przyszłości. – Jeśli będzie taka możliwość, zmierzę się z Amirem Khanem, ale nie ukrywam, że marzę o trzeciej konfrontacji z Mannym Pacquiao, uważanym dziś za najlepszego pięściarza bez podziału na kategorie wagowe.
Do tej pory Marquez walczył z Filipińczykiem dwukrotnie. W 2004 roku, w wadze piórkowej sędziowie orzekli remis, choć w pierwszej rundzie Meksykanin trzykrotnie padał na deski. Cztery lata później minimalnie lepszy był Pacquiao, a Marquez znów był liczony, tym razem w trzeciej rundzie. Być może 37-letni Meksykanin dopnie swego i raz jeszcze zmierzy się z Filipińczykiem, ale najpierw musi pokonać Diaza. To warunek konieczny.
W nocy z soboty na niedzielę w Mandalay Bay w Las Vegas nie będzie to jedyna atrakcja. Wcześniej walczyć będą Amerykanin Rocky Juarez (mistrz świata amatorów i srebrny medalista olimpijski) z Wenezuelczykiem Jorge Linaresem, który z 29 pojedynków przegrał tylko jeden. Później Joel Casamayor, kubański uciekinier, mistrz olimpijski i zawodowy mistrz świata, walczyć będzie z Kalifornijczykiem Robertem Guerrero. I wreszcie młody, utalentowany chłopak z Nowego Jorku, Daniel Jacobs, stanie w ringu z Rosjaninem Dmitrijem Pirogiem, podobnie jak on niepokonanym. W sobotni wieczór bardzo ciekawie zapowiada się pożegnalna bokserska gala Universum w Hamburgu. Po ośmiu latach grupie tej kończy się kontrakt z telewizją ZDF i Klaus Peter Kohl, szef Universum, musi teraz szukać nowej stacji. Wypada więc pokazać się z jak najlepszej strony.
W programie walka o mistrzostwo świata WBA w wadze superśredniej pomiędzy Niemcem Dmitrijem Sartisonem i Ormianinem Korenem Gevorem. Pasa broni Sartison, ale nikt nie da głowy, że go obroni. W innych pojedynkach o tytuły łatwiej wskazać faworyta. Będą nimi Niemiec Sebastian Zbik (waga średnia), który powinien wygrać pojedynek o tytuł interim WBC (tymczasowy) z Argentyńczykiem Jorge Sebastianem Heilandem, oraz Ukrainiec Sasza Dimitrienko (ciężka), którego rywalem będzie rodak z Charkowa Jarosław Zaworotny. Stawką jest pas mistrza Europy.