Droga do sławy

W niedzielę rano polskiego czasu Tomasz Adamek ma zrobić kolejny krok do tytułu w wadze ciężkiej. Ziggy Rozalski zaciera ręce

Publikacja: 21.08.2010 02:59

Na wadze wygrał Michael Grant (z prawej, 118,4 kg) o 14 cm wyższy od Tomasza Adamka (98,4 kg), ale p

Na wadze wygrał Michael Grant (z prawej, 118,4 kg) o 14 cm wyższy od Tomasza Adamka (98,4 kg), ale prawdziwa walka odbędzie się w ringu (fot. Kamil Krzaczyński)

Foto: NEWSPIX

Ziggy Rozalski, doradca i przyjaciel polskiego pięściarza, teraz też jeden z promotorów i organizatorów tej walki, zaciera ręce.

– Bilety sprzedają się dobrze. Przyjdzie na pewno ponad 10 tysięcy ludzi. Kto wie, może i 15? – zastanawia się Ziggy. Bilety kosztują od 53 do 253 dolarów, więc przyniosą co najmniej milion dolarów zysku. Wynajem hali kosztuje niewiele, 20 tysięcy dolarów, właściciele tego obiektu zarobią na czym innym. Jeden drink kosztuje 8 dolarów, a Polacy nie szczędzą grosza, gdy emocje rosną.

Spore wpływy powinny być też z transmisji pay per view. Adamek będzie po raz pierwszy pokazywany w Ameryce w tym systemie. Wystarczy zapłacić 29,95 USD i można będzie jego walkę z Grantem zobaczyć w Australii czy Nowej Zelandii. Polsat, który pokaże ten pojedynek w Polsce, tradycyjnie zapłaci około 100 tysięcy dolarów.

Firma promocyjna Main Events ze wszystkich wpływów zabierze około 30 procent. Resztę, 70 procent, dostanie Adamek, bo Ziggy Rozalski, który przez lata stał również u boku Andrzeja Gołoty, twierdzi, że nie bierze z tego ani grosza.

O walce Gołoty z Grantem, która odbyła się w Atlantic City 11 lat temu, Rozalsky nie chce już mówić. Grant leżał w pierwszej rundzie dwa razy na deskach, przed końcem pojedynku przegrywał u wszystkich sędziów, ale to on schodził z ringu zwycięski. – Gołota się poddał, bo od połowy walki tracił siły. Za późno wrócił z wysokogórskiego zgrupowania i w siódmej rundzie zabrakło mu paliwa, a Grant bił mocno – mówi Rozalski, który stał wtedy z Rogerem Bloodworthem w narożniku Gołoty.

Jego zdaniem Adamek na pewno nie podda się tak jak Gołota, ma inny charakter. Udowodnił to, walcząc ze złamanym nosem z Paulem Briggsem czy mając poważne problemy zdrowotne przed walką z Chadem Dawsonem, jedynym, z którym przegrał.

Grant był wtedy pupilkiem stacji telewizyjnej HBO, potentata na ringu bokserskim, a teraz jest inaczej. To Adamek jest na jej celowniku, ale Rozalski na razie nie chce się z nikim wiązać.

– Kontrakt z HBO to forma niewolnictwa, oni wybierają rywali, oni decydują o pieniądzach. A tak jesteśmy na swoim, to my decydujemy, z kim walczymy, od nas zależy, ile zarobimy – tłumaczy Ziggy.

Ta filozofia wyraźnie wskazuje, jakim torem pójdzie kariera Adamka, jeśli pokona on Granta. Nie będzie walk z braćmi Kliczko ani z Davidem Haye’em. Polak znów zmierzy się z kimś o znanym nazwisku, ale nie tak groźnym jak Ukraińcy czy Anglik. Za wcześnie jeszcze mówić o konkretnych datach. Pojawiające się informacje, że kolejny pojedynek z udziałem Adamka zaplanowany jest na 6 listopada w Atlantic City, to plotki wzięte z kapelusza. Najpierw trzeba pokonać ambitnego i gotowego na wszystko Granta.

W nowojorskiej prasie próżno szukać informacji o tym pojedynku. Tylko lokalne gazety w New Jersey piszą o Polaku i przypominają jego najlepsze walki. Jeśli Adamek znokautuje Granta, będzie o nim głośniej, ale na prawdziwą sławę musi jeszcze trochę poczekać.

On się tym nie przejmuje i robi swoje. Na razie chodzi na długie spacery z żoną i sprawia wrażenie, że nie myśli o walce.

Transmisja w niedzielę ok. 5 w Polsacie

[ramka][srodtytul]Rozmowa[/srodtytul]

Myślałem, że jest większy - mówi Tomasz Adamek, najlepszy polski pięściarz

[b]Rz: Wreszcie zobaczył pan Michaela Granta. Zrobił na panu duże wrażenie?[/b]

Tomasz Adamek: O tym, że to duży chłop, wiedziałem wcześniej, ale prawdę mówiąc, sądziłem, że jest większy. Jak stanęliśmy obok siebie, nie poczułem się mały. Jestem pół głowy niższy, nie więcej.

[b]Pana ostatni rywal Chris Arreola zrobił dobre wrażenie po przegranej walce w Kalifornii, mówiąc, że Adamek był lepszy. Później zaprzyjaźnił się z pańskimi kibicami. Jaki jest Michael Grant?[/b]

Równy gość. Od razu do mnie zagadał, poklepaliśmy się po plecach. Najważniejsze, że nie gada głupot, z czego słyną amerykańscy pięściarze. Ja też nie gadam, więc wychodzi na to, że pogadamy dopiero w ringu.

[b]Pana były trener Andrzej Gmitruk mówi, że w pierwszej fazie walki powinien pan zadawać dużo ciosów na korpus. Myślał pan o tym?[/b]

Czasami masz bardzo precyzyjny plan, a chwilę po gongu wszystko się wali, bo rywal zachowuje się inaczej, niż myślałeś. Mam zasadę, że za dużo nie kombinuję przed pojedynkiem. Dopiero jak wyjdę do ringu, zadam kilka ciosów, wiem, czego się mogę spodziewać.

[b]Gołota przed laty ugiął się pod ciosami Granta. Nie boi się pan?[/b]

Strach jest zawsze, ale kontrolowany. Nigdy nie ulegam panice i mam nadzieję, że tak będzie i teraz. Będę dla Granta zbyt szybki, nie będzie w stanie mnie mocno trafić.

[b]Jak spędza pan czas przed walką?[/b]

Relaksuję się. Spaceruję z żoną, jem ze smakiem to, co mi przygotuje. Czuję się tak, jakby Granta w Newark jeszcze nie było.

[b]Jest pan dobrej myśli?[/b]

Trzeba będzie tego Granta pobić, nie ma innego wyjścia.

[i]-rozmawiał Janusz Pindera[/i] [/ramka]

Ziggy Rozalski, doradca i przyjaciel polskiego pięściarza, teraz też jeden z promotorów i organizatorów tej walki, zaciera ręce.

– Bilety sprzedają się dobrze. Przyjdzie na pewno ponad 10 tysięcy ludzi. Kto wie, może i 15? – zastanawia się Ziggy. Bilety kosztują od 53 do 253 dolarów, więc przyniosą co najmniej milion dolarów zysku. Wynajem hali kosztuje niewiele, 20 tysięcy dolarów, właściciele tego obiektu zarobią na czym innym. Jeden drink kosztuje 8 dolarów, a Polacy nie szczędzą grosza, gdy emocje rosną.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem