Brazylijski sposób na wygrywanie

Brazylia znów pokazała rywalom miejsce w szeregu. Wygrała po raz trzeci z rzędu mistrzostwa świata i wyrównała rekord należący do Włochów, którzy w latach 90. trzykrotnie wygrywali tę imprezę.

Publikacja: 11.10.2010 02:19

Ale to już nie jest ten zespół, który z łatwością zdobywał mistrzostwo świata cztery lata temu w Japonii. Z tamtego składu zostało kilku zawodników, a największa gwiazda, słynny Giba, jest teraz rezerwowym i cieszy się tak samo jak wtedy, że jego koledzy wygrywają, a ten, który go zastąpił, Murilo Endres, został najbardziej wartościowym zawodnikiem mistrzostw we Włoszech. Tak jak on w Japonii.

Brazylia wygrywa, bo ma charyzmatycznego trenera (Bernardo Rezende), znakomitych graczy i system, który funkcjonuje bez zarzutu od lat. To system selekcji, szkolenia i samej gry, dopracowany do perfekcji. Brazylijczycy grają najlepiej wtedy, kiedy innym drżą ręce. Są jak stal, która hartuje się w ogniu walki. I jak nikt inny grają zespołowo, dlatego wygrywają. Półfinał i finał w ich wykonaniu pokazał, że wygrywać będą jeszcze długo. Bo wygrywania też trzeba się długo uczyć. A oni to potrafią od lat.

[wyimek]Brazylia wciąż wygrywa, bo ma system, który się sprawdza od lat [/wyimek]

Co ciekawe, medaliści mistrzostw świata (Brazylia, Kuba, Serbia) grali też z powodzeniem w finałowym turnieju Ligi Światowej w Cordobie. Rosja, która we Włoszech zajęła piąte miejsce, była tam druga. Dwa lata temu Amerykanie najpierw wygrali finał tych rozgrywek w Rio de Janeiro, a później igrzyska w Pekinie. To dowód na to, że nie opłaca się lekceważyć LŚ, bo to nie jest już tylko nieźle płatna zabawa, lecz najważniejszy sprawdzian poprzedzający kluczowe imprezy.

Rok temu Castellani wybrał inną drogę i zdobył złoty medal mistrzostw Europy. W tym postąpił tak samo i poniósł klęskę.

Pamiętajmy, że Polacy, którzy mają lepszy zespół od Włochów, jechali na te mistrzostwa w roli faworytów, a wracali najbardziej przegrani. Srebrny medal sprzed czterech lat i złoty mistrzostw Europy wystawiały im jak najlepsze świadectwo, trener Castellani mówił o wielkiej formie, w balon dmuchali też zawodnicy. Jak to się skończyło, wszyscy wiemy. Balon pękł z hukiem w Ankonie.

Ale to już nie jest ten zespół, który z łatwością zdobywał mistrzostwo świata cztery lata temu w Japonii. Z tamtego składu zostało kilku zawodników, a największa gwiazda, słynny Giba, jest teraz rezerwowym i cieszy się tak samo jak wtedy, że jego koledzy wygrywają, a ten, który go zastąpił, Murilo Endres, został najbardziej wartościowym zawodnikiem mistrzostw we Włoszech. Tak jak on w Japonii.

Brazylia wygrywa, bo ma charyzmatycznego trenera (Bernardo Rezende), znakomitych graczy i system, który funkcjonuje bez zarzutu od lat. To system selekcji, szkolenia i samej gry, dopracowany do perfekcji. Brazylijczycy grają najlepiej wtedy, kiedy innym drżą ręce. Są jak stal, która hartuje się w ogniu walki. I jak nikt inny grają zespołowo, dlatego wygrywają. Półfinał i finał w ich wykonaniu pokazał, że wygrywać będą jeszcze długo. Bo wygrywania też trzeba się długo uczyć. A oni to potrafią od lat.

Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Sport
Sportowcy spotkali się z Andrzejem Dudą. Chodzi o ustawę o sporcie
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Sport
Czy Andrzej Duda podpisze nowelizację ustawy o sporcie? Jest apel do prezydenta