Bayern gra w niedzielę o swoją przyszłość z Bayerem. Porażka może zamknąć mu drogę do Ligi Mistrzów. 66-letni trener Jupp Heynckes znalazł się w niezręcznej sytuacji: latem pożegna się z Leverkusen i trzeci raz zacznie pracę w Monachium. Zapewnia, że sentymenty odłoży na bok. Jego Bayer nadal ma szanse na mistrzostwo. Do prowadzącej w tabeli Borussii Dortmund (podejmie Freiburg) traci pięć punktów.
– Dla mnie to taki sam mecz jak inne – twierdzi Heynckes, który z Bayernem zdobywał dwukrotnie mistrzostwo (1989, 1990). Wtedy też (październik 1989) po raz ostatni zespół z Monachium przegrał na własnym stadionie z Bayerem.
Zastępujący do końca sezonu zwolnionego tydzień temu Louisa van Gaala Andries Jonker porządki w klubie zaczął od bramki. Postawił na weterana Hansa-Joerga Butta, bo 22-letni Thomas Kraft zawalił mecz z Norymbergą (1:1). – Z Buttem mamy większe szanse na awans do Ligi Mistrzów – tłumaczy Jonker. W przyszłym roku finał tych rozgrywek odbędzie się na Allianz Arena i kibice chętnie zobaczyliby w nim swoją drużynę. Na razie Bayern do trzeciego miejsca w tabeli, które jest przepustką do eliminacji LM, traci punkt.
– Mam nadzieję, że piłkarze zdejmą ten kaftan bezpieczeństwa, który uwierał ich przez ostatnie miesiące – mówi prezydent klubu Uli Hoeness. Największym problemem są teraz kartki i kontuzje. Arjen Robben jest zawieszony, tak jak Holger Badstuber. Z czasem ścigają się Franck Ribery (uraz uda) i Bastian Schweinsteiger (kostka). W Leverkusen wszyscy zdrowi: gabinety lekarskie opuścili bramkarz Rene Adler i pomocnik Renato Augusto.
Do bramki Arsenalu po ponadmiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją palca wraca Wojciech Szczęsny. W niedzielę zagra z Liverpoolem, który w poniedziałek rozbił 3:0 Manchester City, odbierając mu i tak małe szanse na mistrzostwo Anglii. Zespół Roberta Manciniego może jeszcze zdobyć Puchar Anglii, ale musi w sobotę pokonać w półfinale na Wembley sąsiadów z United.