Obraniak broni Smudy

Mistrz i zdobywca Pucharu Francji Ludovic Obraniak broni Franciszka Smudy, narzeka na polskie narzekanie i prosi o zaufanie

Publikacja: 24.05.2011 20:23

Ludovic Obraniak

Ludovic Obraniak

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

"Rz": Słyszał pan, że reprezentacja Polski nie zagra z Francją w Gdańsku?

Ludovic Obraniak:

Tak, mecz przeniesiono do Warszawy. Stadion w Gdańsku jest prawie gotowy, jednak nie na tyle, by przeprowadzić na nim zawody. Dla nas nie ma wielkiego znaczenia, gdzie gramy w piłkę. Co by się wielkiego stało? Otworzylibyśmy nowy stadion i tyle.

Polska wygląda niepoważnie, to Francuzi protestowali przeciwko grze w Gdańsku.

Nie przesadzajmy. To nie jest tak, że w miejscu, gdzie miał być stadion jest puste pole. Zostały jakieś prace wykończeniowe, poza tym mistrzostwa Europy są dopiero za rok. Zdążymy.

Mówi pan jak Franciszek Smuda o budowie reprezentacji Polski. Wie pan, że nad trenerem wiszą czarne chmury i jeśli przegracie z Argentyną i Francją, może zostać zwolniony?

Niby dlaczego?

Bo reprezentacja gra słabo i nie ma wokół niej dobrej atmosfery.

Atmosfery nie buduje trener, ale dziennikarze, którzy tylko szukają sensacji i skandali. Nie rozumiem tego, co dzieje się w Polsce. Kadra potrzebuje spokoju i zaufania - mediów i kibiców. Przygotowuje się do wielkiej imprezy i wymaga przede wszystkim dobrego klimatu. Kiedy coś się nie układa, od razu myśli się o zmianie trenera. Teraz już nikt nie pamięta naszych dobrych meczów ze Stanami Zjednoczonymi czy Wybrzeżem Kości Słoniowej?

Teraz kibice pamiętają 0:2 z Litwą i 0:0 z Grecją.

Na boisku w Kownie nie dało się grać, nigdy nie widziałem gorszego. Z Grecją nie było wcale źle, to silny rywal, a mimo to byliśmy bliscy zwycięstwa. W Polsce wszyscy narzekają, wytykają wady i podkreślają to, co negatywne. Ja wierzę w trenera Smudę i mam do niego zaufanie niezależnie w jak wielkiej grupie Polaków się znajduję. Jak się psuje jedna rzecz, nie trzeba wyrzucać całości.

Nie uważa pan, że w reprezentacji brakuje silnych osobowości?

Jestem silną osobowością, Kuba Błaszczykowski też. Wszyscy piłkarze w reprezentacji mają charakter, ale siła i odporność tworzą się z czasem, który skraca się, gdy czuje się zaufanie. Dziennikarze piszą o alkoholu w kadrze, a gdy Smuda wyrzuca tych, którzy mu podpadli, dziennikarze ich bronią. Mnie może nie podobać się decyzja o wyrzuceniu z drużyny Michała Żewłakowa czy Artura Boruca, ale mamy szefa, który nazywa się Smuda, który przecież sam na to stanowisko się nie wybrał.

Być może jest pan silną osobowością, ale kiedy przegrywacie do przerwy 0:1, to pan krzyczy w szatni?

Nie ma potrzeby, moją rolą jest gra na boisku. Ale gdybym miał coś do powiedzenia, na pewno moi koledzy usłyszeliby o tym.

Ale czy by zrozumieli?

Znam po polsku słowa, które w tym momencie miały by paść. Uczę się języka, jeszcze nie znam go na tyle, by udzielać w nim wywiadów, ale doczeka się pan i tego.

Nie uważa pan, że w każdej drużynie muszą być źli chłopcy?

Tak, muszą. I my jesteśmy wszyscy źli, mamy w sobie dużo agresji, którą zostawimy na boisku, by Polska osiągnęła jak najwięcej na mistrzostwach Europy.

Kibice chcą zbojkotować najbliższe mecze. Mówią, że to przeciwko PZPN i rządowi Donalda Tuska, który zamyka stadiony.

Przepraszam, ale nie rozumiem. Taki sabotaż odbije się przede wszystkim na drużynie. Gramy dla kibiców i jeśli jeszcze oni odwróciliby się od nas, ciężko byłoby się pozbierać. Niezależnie od polityków i PZPN do Polski przyjeżdżają dwie wielkie światowe drużyny, które zagrają z najważniejszym zespołem w kraju. Protest pustych trybun jest głupim pomysłem, mam nadzieję, że wygra futbol.

Broni pan Smudy, ale przecież dopóki nie zamykał treningów w Grodzisku widzieliśmy jego plan zajęć - rozgrzewka, a później wewnętrzny mecz. Chyba trochę za mało taktyki?

Nie wiem. Mam do niego zaufanie. Być może treningi będą się zmieniać, im bliżej będzie mistrzostw. Zapewne powiększona zostanie kadra szkoleniowa, będziemy kłaść nacisk na inne rzeczy.

Wie pan, że na kadrę mówi się "Biedronki Smudy"?

Biedronka to ten sklep, który jest sponsorem kadry? Widziałem reklamę z Franciszkiem Smudą. Nawet śmieszne, nie wiedziałem, że tak nas nazywają, ale nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Bądźmy realistami, mistrzostwa Europy nie zdobędziemy, ale może „biedronki" to zabrzmi dumnie po tym, jak wyjdziemy z grupy.

Z Lille wywalczył pan Puchar i mistrzostwo Francji. Spodziewał się pan takich sukcesów?

Nie, źle zaczęliśmy sezon, przez długi czas stawka z przodu tabeli była bardzo wyrównana, a gdy wyprzedziła nas Marsylia, pomyślałem nawet, że trudno będzie wrócić na szczyt. To był sezon, w którym wszystko było możliwe, wykorzystaliśmy naszą silna kadrę i brak kontuzji, czym inne drużyny nie mogły się pochwalić. Czuję się wyjątkowo, ostatni miesiąc był szalony, spełniły się moje sportowe marzenia.

W trakcie sezonu mówił pan, że chce odejść z klubu. Końcówka - z golem w finale Pucharu Francji i decydującym o mistrzostwie spotkaniu z PSG utrudniają taką decyzję?

Nie wiem, co dalej ze mną będzie. Teraz trzeba ochłonąć i poczekać na ruch szefów Lille. To nie był dla mnie łatwy sezon. Kiedy graliśmy z trzema napastnikami, rzadko wychodziłem na boisko, bo trener szukał piłkarzy o innej charakterystyce. Pod koniec sezonu byłem jednak dla drużyny ważny.

Po aferze z wprowadzeniem limitów we francuskich szkółkach piłkarskich dla chłopców z dwoma paszportami, dostało się też panu?

Powiedziałem, że ten problem mnie nie dotyczy. Byłem Francuzem z polskimi korzeniami, zdecydowałem się grać dla ojczyzny przodków i nikt nie powinien się w to mieszać. Trzeba akceptować decyzję piłkarzy. A Francja i tak na tym nie traci, bo po pierwsze: zatrzymuje najlepszych, a po drugie rozsławia swoje szkolenie na całym świecie.

Za kilka tygodni zostanie pan ojcem. Wybraliście imię dla córki?

Będzie nazywać się Marie.

Kiedy termin?

2-3 czerwca. Dlatego raczej nie przyjadę na mecz z Argentyną. To moje pierwsze dziecko, bardzo zależy mi na tym, żeby być przy narodzinach.

 

 

"Rz": Słyszał pan, że reprezentacja Polski nie zagra z Francją w Gdańsku?

Ludovic Obraniak:

Pozostało jeszcze 99% artykułu
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium