Reklama

Formuła 1: Vettel jedzie po pierwsze zwycięstwo w ojczyźnie

Sebastian Vettel chce w końcu zwyciężyć przed własną publicznością. Weekend na Nuerburgringu rozpoczął udanie, ale zdaje sobie sprawę, że ma poważnego rywala - Ferrari

Aktualizacja: 23.07.2011 01:16 Publikacja: 22.07.2011 21:33

Sebastian Vettel

Sebastian Vettel

Foto: AFP

Sezon przekracza właśnie półmetek, ale wszystko wskazuje, że kwestia mistrzostwa rozstrzygnie się długo przed końcem rywalizacji. Trudno nawet mówić o jakiejkolwiek walce, bo Formuła 1 stała się w tym roku teatrem jednego aktora. W dziewięciu startach Vettel zwyciężał już sześć razy, trzykrotnie był drugi: oszałamiająca statystyka, dzięki której mógłby do końca sezonu nie wygrać już ani jednego wyścigu, a i tak nikt nie przeszkodziłby mu w obronie tytułu.

Uskrzydlony zwycięstwem na Silverstone przed dwoma tygodniami Fernando Alonso piątkowe treningi przed wyścigiem o Grand Prix Niemiec ukończył z pierwszym i drugim czasem. Po południu szybszy od Hiszpana był Mark Webber. Vettel dwukrotnie zajmował trzecie miejsce. – Oba samochody Ferrari wyglądają na bardzo konkurencyjne – stwierdził mistrz świata. Patrząc jednak na klasyfikację generalną kierowców, Niemiec może spać spokojnie. Na zryw Ferrari może być już za późno – Alonso jest co prawda trzeci, ale do lidera traci aż 92 punkty. Wygląda na to, że kibice będą się pasjonować co najwyżej walką o tytuł wicemistrza świata. Tu liczą się także kierowcy McLarena, którzy po treningach na Nuerburgringu wyraźnie tonują oczekiwania i otwarcie przyznają, że Red Bull i Ferrari są po prostu za szybkie.

– Nie mamy szans na walkę o pole position – wypalił Lewis Hamilton. Zgadza się z nim kolega z zespołu Jenson Button, który po południu miał problemy z KERS i uzyskał dopiero jedenasty czas. – Na jednym okrążeniu nie jesteśmy tak szybcy jak Red Bulle – przyznaje Anglik. – Zresztą nawet nie marzyliśmy o tym. Chodzi o to, żeby w wyścigu spróbować powalczyć z najlepszymi. Wciąż jest to naszym celem, ale tutaj będzie ciężko. Vettel twierdzi jednak, że na McLarena też trzeba uważać. – Nie można o nich zapominać. Trudno ocenić ich formę, ale jutro pewnie znów będą szybcy – powiedział Niemiec, który w niedzielę może jako pierwszy kierowca w tym sezonie wygrać przed własną publicznością. W tym roku ta sztuka jeszcze nikomu się nie udała: ani Webberowi (piąty w Australii), ani Alonso (piąty w Barcelonie i drugi w Walencji).

A na Silverstone żaden z trzech Brytyjczyków nie stanął nawet na podium. Niemieccy kibice, którzy w piątek od samego rana cierpliwie znosili kilometrowe korki na wąskich drogach wokół miasteczka Nuerburg, pokładają ogromne nadzieje w swoim mistrzu. Nie mogą zresztą narzekać na brak kierowców, za których mogą trzymać kciuki i wznosić toasty w licznych ogródkach piwnych – aż jedna czwarta stawki, czyli sześciu zawodników, ma niemieckie obywatelstwo. W piątek szczególnie pracowity był zwłaszcza jeden z nich: zastępujący Roberta Kubicę Nick Heidfeld, który sześć lat temu na tym samym torze zdobył swoje jedyne pole position w karierze, testował poważne modyfikacje techniczne swojego Lotusa Renault. Zespół rozpoczął sezon z innowacyjnym układem wydechowym, którego końcówki skierowane są do przodu i wychodzą z nadwozia po bokach kokpitu.

Heidfeld sprawdzał w piątek bardziej konwencjonalne rozwiązanie, oparte na systemie stosowanym przez Red Bulla. – Wygląda to ciekawie – mówił Niemiec po treningach. – Z łatwością uzyskiwaliśmy dziś czasy w pierwszej dziesiątce, a w kilku poprzednich wyścigach byliśmy zdecydowanie dalej. Z nowym wydechem, jeśli wszystko jest dostrojone jak trzeba, balans i przyczepność są znacznie lepsze. Nie wiemy jednak, czy zastosujemy to rozwiązanie przez resztę weekendu. Musimy przeanalizować dane. Przez cały dzień nad Nuerburgringiem wisiały ciemne chmury, ale deszcz oszczędził kierowców F1.

Reklama
Reklama

– Wolałbym, żeby było sucho, bo nasz tegoroczny samochód nie spisuje się zbyt dobrze na mokrej nawierzchni – nie ukrywa Heidfeld. Pogoda jest jednak nieprzewidywalna. W piątek miało padać koło południa, a zaczęło kilka godzin później, podczas treningu Porsche Supercup. Dobry występ w zmiennych warunkach zaliczyli obaj kierowcy polskiego zespołu Verva Racing Team. Kuba Giermaziak z przewagą zaledwie 0,008 sekundy nad Seanem Edwardsem uzyskał najlepszy czas sesji, a Stefan Rosina stracił do kolegi z teamu niespełna 0,8 sekundy i zajął szóstą pozycję.

Kwalifikacje w sobotę, wyścig w niedzielę. Transmisje o 14 w Polsacie.

 

 

Sezon przekracza właśnie półmetek, ale wszystko wskazuje, że kwestia mistrzostwa rozstrzygnie się długo przed końcem rywalizacji. Trudno nawet mówić o jakiejkolwiek walce, bo Formuła 1 stała się w tym roku teatrem jednego aktora. W dziewięciu startach Vettel zwyciężał już sześć razy, trzykrotnie był drugi: oszałamiająca statystyka, dzięki której mógłby do końca sezonu nie wygrać już ani jednego wyścigu, a i tak nikt nie przeszkodziłby mu w obronie tytułu.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Sport
Zmarł Hulk Hogan, ikona i popularyzator wrestlingu
Sport
Nie żyje Felix Baumgartner, legenda sportów ekstremalnych
Sport
Nie chce pałacu. Kirsty Coventry - pierwsza kobieta przejmuje władzę w MKOl
Sport
Transmisje French Open w TV Smart przez miesiąc za darmo
Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Reklama
Reklama