Rz: Która z walk w wadze ciężkiej była najtrudniejsza?
Tomasz Adamek:
Chyba z Chrisem Arreolą. Walczyłem na jego terenie – w Kalifornii, był tym, na którego liczyła amerykańska telewizja HBO, i chyba nie dopuszczał myśli, że mogę go pokonać.
Na stadionie we Wrocławiu zasiądzie ponad 40 tysięcy ludzi...
Mój system nerwowy, mocna psychika to dar od Boga. Niektórzy wokół mnie są trochę zdenerwowani, ale mnie to nie dotyczy. Czuję się tak, jakby sobotniej walki z Kliczką nie było. A to, że przyjdzie tyle ludzi, nie ma znaczenia. Mam nadzieję, że mi pomogą. Jak jesteś w ringu i masz przed sobą trudnego rywala, to niewiele słyszysz, ale sama świadomość, iż masz takie wsparcie, dodaje sił. Wiem też, że setki ludzi będą się za mnie modlić. To przecież najważniejsza walka w moim życiu. Pracowałem na to kilkanaście lat, od chwili, kiedy w 1999 roku podpisałem pierwszy zawodowy kontrakt.