Suarez: Niekończąca się opowieść

Spektakl pod tytułem „Transfer Luisa Suareza” trwa. Jego odejście z Liverpoolu wzbudza mnóstwo emocji, chociaż sam zawodnik postanowił nic na ten temat nie mówić

Publikacja: 12.08.2013 18:15

Suarez: Niekończąca się opowieść

Foto: ROL

Urugwajczyk chce rozstać się ze swoją obecną drużyną, ponieważ nie zakwalifikowała się ona do Ligi Mistrzów. Twierdzi, że taką umowę zawarł z szefami klubu, gdy w zeszłym roku, gdy przedłużał kontrakt do 2016. Już wtedy Suareza chciał kupić Juventus, jednak piłkarz wierzył, że jemu i jego kolegom uda się awansować do najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywek. Sezon zweryfikował te plany. Liverpool zajął siódme miejsce w Premier League i nie wystąpi nawet w Lidze Europy. Zawodnik kilkakrotnie prosił menadżerów, aby pozwolili mu opuścić Anfield Road, jednak pozostają oni głusi na jego prośby.

Chętnych do zatrudnienia Suareza nie brakuje. Najkonkretniejszą ofertę przedstawił Arsenal Londyn, który chce zapłacić za napastnika 40 milionów funtów. Niewykluczone, że władze Liverpoolu zgodziłyby się na transfer, gdyby nie fakt, że Urugwajczyk wzmocni szeregi zespołu, z którym The Reds będą rywalizować o mistrzostwo Anglii. Rozżalony zawodnik wciąż powtarza, że chce zmienić klub i czuje się oszukany przez swoich szefów, którzy przed rozpoczęciem poprzednich rozgrywek zapewnili go, że latem tego roku będzie mógł odejść. Trener Liverpoolu Brendan Rodgers zaprzecza, jakoby ktokolwiek składał Suarezowi taką obietnicę. Szkoleniowiec powiedział, że chciałby, aby spór z napastnikiem został rozwiązany polubownie, ale nie będzie rozmawiać z piłkarzem, dopóki ten nie przeprosi za swoje zachowanie. Według Rodgersa to co mówi i robi zawodnik świadczy o lekceważącym podejściu do kolegów z zespołu.

- Jako klub mamy wobec Luisa konkretne wymagania. Jeżeli ich nie spełni, nie będzie grał. Ani u nas, ani w innym miejscu. To nie jest spór między mną a nim. Tu chodzi o dobro drużyny – powiedział Rodgers. Dosadniej o żądaniach Suareza wyraził się były piłkarz Liverpoolu i reprezentacji Anglii, Jamie Redknapp. Nazwał on zachowanie Urugwajczyka „kompletnym brakiem szacunku dla zespołu, dzięki któremu tyle osiągnął".

W obronie Suareza stanął jego kolega z reprezentacji Urugwaju, Edinson Cavani. Zawodnik Paris Saint Germain stwierdził, że Rodgers i Redknapp sami powinni zastanowić się, co znaczy słowo szacunek. To Liverpool nie wywiązał się z umowy, więc tym samym okazał swojemu piłkarzowi pogardę.

- Luis nie opuścił drużyny, mimo iż mógł grać w lepszym zespole. To jest to, co powinno nazywać się prawdziwym szacunkiem - mówił Cavani w rozmowie z gazetą „The Sun". Powiedział także, że w pełni rozumie pretensje swojego przyjaciela, ponieważ przede wszystkim obietnica złożona przez władze klubu przekonała Suareza do przedłużenia kontraktu.

W transfer urugwajskiego napastnika nie wierzy legenda The Reds Jamie Carragher. Były reprezentant Anglii twierdzi, że Urugwajczyk nigdzie nie odejdzie, ponieważ nie pozwoli na to duma właściciela drużyny, Johna Henryego.

- Jeżeli Suarez opuści Anfield Road, Henry wyjdzie na głupka. Najpierw odrzucił ofertę Arsenalu, a teraz ją przyjmie? To byłoby niepoważne. Poza tym Liverpool ma walczyć o mistrzostwo Anglii, a Suarez to zdecydowanie najlepszy piłkarz w tym zespole. Jego sprzedaż byłaby zbyt dużą stratą – przekonywał Carragher.

Jeszcze nie wiadomo, jaka będzie przyszłość Urugwajczyka. Sam zainteresowany przestał się wypowiadać na ten temat. Doszedł do wniosku, że może sobie bardziej zaszkodzić, niż pomóc. Do końca okienka transferowego zostało kilka dni. W tym czasie wszystko może się zdarzyć. Kibice, zawodnicy i trenerzy czekają na ostateczną decyzję Johna Henryego. A najbardziej Arsene Wenger, który wciąż trzyma w ręku 40 milionów funtów.

Urugwajczyk chce rozstać się ze swoją obecną drużyną, ponieważ nie zakwalifikowała się ona do Ligi Mistrzów. Twierdzi, że taką umowę zawarł z szefami klubu, gdy w zeszłym roku, gdy przedłużał kontrakt do 2016. Już wtedy Suareza chciał kupić Juventus, jednak piłkarz wierzył, że jemu i jego kolegom uda się awansować do najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywek. Sezon zweryfikował te plany. Liverpool zajął siódme miejsce w Premier League i nie wystąpi nawet w Lidze Europy. Zawodnik kilkakrotnie prosił menadżerów, aby pozwolili mu opuścić Anfield Road, jednak pozostają oni głusi na jego prośby.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Sport
Witold Bańka i WADA kontra Biały Dom. Trwa wojna na szczytach światowego sportu
Sport
Pomoc przyszła od państwa. Agata Wróbel z rentą specjalną
Sport
Zmarł Andrzej Kraśnicki. Człowiek dialogu, dyplomata sportu
SPORT I POLITYKA
Kto wymyślił Andrzeja Dudę w MKOl? Radosław Piesiewicz zabrał głos
Sport
PKOl ma nowego sponsora. Radosław Piesiewicz obiecuje, że to dopiero początek