Powołał pan do kadry wielu młodych zawodników. Wystarczy panu odwagi, by dać im szansę gry?
Nie raz pokazywałem, że stać mnie na odważne decyzje. Jeśli po kilku dniach treningów uznam, że któryś z młodych zawodników zasługuje na grę przeciwko Czarnogórze, na pewno się nie zawaham. Ale dzisiaj nie złożę w ciemno żadnych deklaracji i obietnic.
Ma pan w kadrze jednego zdrowego napastnika. Po co wzywał pan na badania Artura Sobiecha i Arkadiusz Milika? Nabrał pan podejrzeń po tym, jak ostatnio na zgrupowaniu nie pojawili się Sebastian Boenisch i Eugen Polanski, a później zagrali w meczach ligowych?
Rzeczywiście zdrowy jest tylko Robert Lewandowski, ale mamy też innych zawodników, których możemy przestawić na pozycję napastnika – na przykład Bartłomieja Pawłowskiego. Chciałem sprawdzić w jakim stanie są Milik i Sobiech, bo mamy długie zgrupowanie i być może potrzebowałbym któregoś z nich dopiero na mecz z San Marino. Wierzę piłkarzom i sztabom medycznym ich klubów, jesteśmy zresztą w stałym kontakcie. Chciałem jednak, żeby doktor Jacek Jaroszewski zorientował się osobiście, kiedy zawodnicy będą mogli wrócić do treningów.
Czarnogóra miała być drużyną własnego boiska, a tu z trzech meczów wyjazdowych wygrała wszystkie nie tracąc gola...
No właśnie, dlatego mają tyle punktów, grają solidnie, to nie tylko żywioł, ale też dobra technika i takyka. Spodziewamy się, że będzie to zupełnie inny mecz niż w Podgoricy. Liczę na doping naszych kibiców, muszą być dwunastym zawodnikiem.