Pogoda nie rozpieszczała załóg: najdłuższy rajd w kalendarzu, liczący ponad 400 kilometrów oesowych, urozmaicały opady deszczu oraz mgła. – Nie ma sensu ryzykować, chcę przede wszystkim dojechać do mety – powtarzał przez cały czas Kubica i cel osiągnął. Zdobył przy okazji pierwsze w tym sezonie punkty w klasyfikacji mistrzostw świata i poprawił najlepsze polskie osiągnięcie z Rajdu Argentyny: w 1998 roku Krzysztof Hołowczyc i Maciej Wisławski zajęli tam 7. lokatę.

– Rajd był bardzo trudny – powiedział Kubica na mecie. – Warunki były ekstremalne, ale udało się pojechać czysto i wreszcie zdobyć trochę punktów.

Na czele stawki toczyła się walka pomiędzy załogami Volkswagena. Tym razem górą był Jari-Matti Latvala, który o półtorej minuty pokonał obrońcę tytułu i lidera mistrzostw świata Sebastiena Ogiera.