Igrzyska bez żadnej kontroli

Pojawili się chętni do organizacji nowych igrzysk bez kontroli antydopingowych, ale z pełnym wsparciem nauki w dziele ekstremalnej poprawy wydolności. Tak rodzą się „Enhanced Games”.

Publikacja: 06.02.2024 03:00

Igrzyska bez żadnej kontroli

Foto: Adobe stock

Inwestorów jest podobno trzech. Pierwszy, najbogatszy, to Peter Thiel, australijski miliarder (wg Forbesa ma majątek wart 6,2 ml dol., co dziś oznacza 443. miejsce na świecie), najbardziej znany jako współzałożyciel PayPal, ale też aktywny inwestor na wielu polach – od SpaceX po Facebooka oraz mentor młodych przedsiębiorców.

Drugi to osiadły w Londynie Niemiec Christian Angermayer, czyli kolekcjoner sztuki, który zbudował majątek (1 mld dol.) na inwestycjach w biotechnologię, sztuczną inteligencję i kryptowaluty. Trzeci to Balaji Srinivasan, hindusko-amerykański biznesmen, inwestor kapitału wysokiego ryzyka oraz były dyrektor Coinbase.

Trójka ta uznała, że czas stworzyć, za prywatne pieniądze, „olimpiady przyszłości”, które mają „zainspirować opinię publiczną”.

Sposób nie jest banalny – podczas rywalizacji w Enhanced Games sportowcy nie będą testowani na obecność środków dopingowych, nikt nie będzie kontrolował żadnych metod wspomagających wyniki. Mogą robić z ciałem oraz umysłem, co chcą, zwłaszcza wykorzystywać wszelkie zdobycze nauki i technologii.

Wedle organizatorów będzie to „najbezpieczniejsze międzynarodowe wydarzenie sportowe w historii”, gdyż uczestnicy przejdą dokładne badania medyczne wykluczające jakiekolwiek zagrożenia.

Wzmocnienie wydolności startujących jest ich osobistym wyborem, ale organizatorzy podpowiadają, że dając wolność tego wyboru, chcą przesuwać granice możliwości człowieka, z biciem rekordów świata jako końcowym efektem włącznie.

Z programu wykluczyli sporty zespołowe, by skupić się na indywidualnych umiejętnościach uczestników. Wybrali na początek pięć dyscyplin: lekką atletykę, pływanie, sporty walki, gimnastykę i podnoszenie ciężarów.

Wystartować może każdy dorosły, który uważa, że jest w stanie pokazać światu coś wyjątkowego. Nie ma podziałów na amatorów i zawodowców ani osobnych kategorii dla tych, którzy mają doświadczenie olimpijskie lub tylko czują w sobie talent.

Termin pierwszych zawodów nie jest jeszcze znany – wstępnie mówi się o grudniu 2024 roku – ale już zachęca się do rejestracji w drugiej połowie obecnego roku.

Thiel i pozostali nawiązali też współpracę z grupą specjalistów medycyny, biotechnologii, inżynierii genetycznej i nauk pokrewnych, którzy uważają, że „współczesne testy antydopingowe niekoniecznie dotyczą bezpieczeństwa sportowców oraz często wypaczają społeczne postrzeganie uczciwości i zdrowia w sporcie wyczynowym”.

Rozmiar imprezy, przynajmniej na razie, jest taki, by wszystkie konkurencje można było rozegrać na terenie amerykańskiego kampusu uniwersyteckiego, bez konieczności budowy nowych stadionów czy wpędzania miast w długi. Sportowcy mają otrzymywać „sprawiedliwe wynagrodzenie”, odpowiadające – przynajmniej w teorii – znacznym zyskom z organizacji imprezy.

Nie jest jasne, ile konkretnie wyniosą, dokładną pulę i podział wynagrodzeń poznamy w połowie roku. Wiadomo jedynie, że płaca będzie dwuczęściowa: wynagrodzenie podstawowe oraz premia zależna od osiągnięć.

Można uznać ten pomysł za jeszcze jedną ekstrawagancję możnych tego świata, niekoniecznie godną uwagi i troski, ale gdy mówią oni o tym, że istotą sportu wyczynowego jest szukanie sposobów na uzyskanie przewagi, w pewien sposób mają rację – specjalne diety, treningi na dużych wysokościach, wykorzystanie osiągnięć medycyny i psychologii sportowej oraz supernowoczesny sprzęt służą temu celowi niemal tak samo jak różne sposoby dopingu. Granice pomiędzy dopuszczalnym i niedopuszczalnym wzmocnieniem zmieniają się z postępem nauki, tak samo jak sankcje za wykrycie dopingu. W ten sposób twórcy Enhanced Games próbują uzasadnić sens swego przedsięwzięcia, jak również twierdzą, że sami sportowcy pragną takiej rywalizacji, skoro część z nich wciąż usiłuje oszukać system.

Świat sportu zareagował ostro. Większość zgadza się z szefem Amerykańskiej Agencji Antydopingowej (USADA) Travisem Tygartem, który mówi: – Takie pomysły zagrażają zdrowiu sportowców i podważają uczciwość rywalizacji. To farsa, a nie sport.

Komitety olimpijskie mówią o niebezpieczeństwie i nieodpowiedzialności, autorytety sportowe – o etycznych nadużyciach, prowokacji i możliwościach przeciwdziałania prawnego, przynajmniej w USA. Organizatorzy twierdzą zaś, że i tak zrobią swoje igrzyska. Może czas zacząć się bać, że jednak im się uda.

Inwestorów jest podobno trzech. Pierwszy, najbogatszy, to Peter Thiel, australijski miliarder (wg Forbesa ma majątek wart 6,2 ml dol., co dziś oznacza 443. miejsce na świecie), najbardziej znany jako współzałożyciel PayPal, ale też aktywny inwestor na wielu polach – od SpaceX po Facebooka oraz mentor młodych przedsiębiorców.

Drugi to osiadły w Londynie Niemiec Christian Angermayer, czyli kolekcjoner sztuki, który zbudował majątek (1 mld dol.) na inwestycjach w biotechnologię, sztuczną inteligencję i kryptowaluty. Trzeci to Balaji Srinivasan, hindusko-amerykański biznesmen, inwestor kapitału wysokiego ryzyka oraz były dyrektor Coinbase.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Festiwal Biegowy w Krynicy. Bieg po oddech
Sport
Festiwal Biegów Forum Ekonomicznego na półmetku
Sport
Festiwal biegów w Krynicy. Na przekór pandemii
Sport
Znamy gospodarzy zimowych igrzysk 2030 i 2034. Zawody na Lazurowym Wybrzeżu
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Sport
Pierścienie ognia w Paryżu. Upały podczas igrzysk zagrożą sportowcom?