Łotwa to kolejny kraj, którego przedstawiciel wyraził głośny sprzeciw wobec powrotu do sportu przedstawicieli krajów prowadzących wojnę w Ukrainie. To odpowiedź na deklarację władz Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) rozważających dopuszczenie zawodników z Rosji i Białorusi do rywalizacji - podobno przy poparciu większości członków organizacji.
Sprzeciw wyrazili już politycy oraz działacze z Polski, Estonii, Litwy, Łotwy i Norwegii. - To ruch polityczne i moralnie zły. Musimy wzmacniać izolację, bo sport jest narzędziem w rosyjskiej machinie propagandowej - przypomina na Twitterze estońska premier Kaja Kallas.
Czytaj więcej
Polski Komitet Olimpijski sprzeciwia się startowi Rosjan i Białorusinów, wbrew opinii MKOl. To dla olimpizmu największe wyzwanie po zakończeniu zimnej wojny.
Przeciwko powrotowi Rosjan oraz Białorusinów do sportu wypowiadali się minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk oraz prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego (PKOl) Andrzej Kraśnicki. - Do czasu zakończenia barbarzyńskiej wojny w Ukrainie żaden z nich nie powinien brać udziału w jakichkolwiek zawodach międzynarodowych. Także igrzyskach olimpijskich - nie kryje Kraśnicki.
Czytaj więcej
Międzynarodowy Komitet Olimpijski odrzucił ostrą krytykę ze strony doradcy prezydenta Ukrainy, Mychajło Podolaka, który oskarżył komitet o "promowanie wojny i zabijania". "Oczywiście ru-pieniądze, za które kupuje się olimpijską hipokryzję, nie śmierdzą ukraińską krwią" - napisał Podolak. Bortniczuk zapowiada utworzenie koalicji.