Mirosław Żukowski: Nie można wpuścić Rosjan do Paryża

Dla Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego nadchodzi czas wielkiej próby: wykluczyć Rosję i Białoruś z igrzysk, czy też pozwolić na start.

Publikacja: 11.01.2023 03:00

Mirosław Żukowski: Nie można wpuścić Rosjan do Paryża

Foto: PAP/EPA

MKOl miał szczęście, w przeciwieństwie do władz futbolowych nie musiał podejmować decyzji tuż po rosyjskiej agresji na Ukrainę, ale czas relatywnej beztroski właśnie się kończy. FIFA wykluczyła Rosję z gry o mundial, teraz kolej na decyzję władców olimpizmu w sprawie igrzysk w Paryżu. Zaczną się one dopiero za 18 miesięcy, ale eliminacje w niektórych sportach już trwają, w innych wkrótce się rozpoczną.

O dopuszczeniu do nich decydują międzynarodowe federacje, z których większość wykluczyła Rosję i Białoruś. Szef lekkoatletyki – najważniejszego olimpijskiego sportu – Brytyjczyk Sebastian Coe zapytany, czy World Athletics może zmienić zdanie, odpowiedział: – Oczywiście, pod warunkiem, że Rosja wycofa się z Ukrainy.

Jeśli większość federacji pójdzie tą drogą, prezydent MKOl Niemiec Thomas Bach będzie miał problem. Ten sprawdzony już w boju w obronie rosyjskich interesów przyjaciel Władimira Putina zaczyna więc swoją starą śpiewkę o jednoczącej roli sportu i nieobarczaniu sportowców winą za grzechy polityków. O wykorzystywaniu przez nich sportu do umacniania swych zbrodniczych reżimów nie wspomina ani słowem.

Bach chce, by Rosjanie wystartowali w Paryżu bez flagi, narodowych barw i hymnu, czyli tak, jak mogli to robić po dopingowym skandalu w Soczi. Kara za zbrodnie wojenne byłaby więc identyczna jak za ogromny, ale jednak tylko sportowy szwindel.

Czytaj więcej

Sport w mocnym uścisku dyktatorów

Największym zaskoczeniem jest w tej sprawie stanowisko Komitetu Olimpijskiego USA. Amerykanie po skandalu w Soczi domagali się ostrych sankcji wobec Rosji, wykluczenia jej z rywalizacji, powołali nawet alternatywny wobec Międzynarodowej Agencji Antydopingowej (WADA) system kontroli i karania za doping. Byli liderami antyrosyjskiej krucjaty. Tymczasem teraz, gdy przyszedł czas podejmowania decyzji w sprawie igrzysk w Paryżu, szefowa Komitetu Olimpijskiego USA Susanne Lyons powiedziała, że popiera pomysł Bacha.

To szokująca zmiana, polityczna Ameryka jeszcze na nią nie zareagowała. Nastąpiła ona po tym, jak niedawno w Lozannie odbyły się rozmowy kierownictwa MKOl z przedstawicielami federacji pływania i gimnastyki (to obok lekkoatletyki sporty kluczowe dla igrzysk).

Jak informuje „Wall Street Journal” z narodowych komitetów olimpijskich podczas tego spotkania obecni byli tylko przedstawiciele USA, Chin i Rosji. Z Europy nie było nikogo. Dowodem strachu MKOl przed reakcją Europejczyków na te plany ma być sugestia, by Rosja i Białoruś przystąpiły do olimpijskich eliminacji w Azji (cóż za harmonia z pomysłami samych Rosjan, by swój futbol z europejskiej UEFA przenieść do federacji azjatyckiej).

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski rozmawia z Bachem, nie grozi bojkotem igrzysk w razie dopuszczenia Rosjan, ale nie pozostawia złudzeń: Putin ma obsesję na punkcie sportu jako elementu rosyjskiej dumy i wykorzystałby igrzyska propagandowo.

Trudny do realizacji – choć z moralnego punktu widzenia pociągający – wydaje się też pomysł, by w igrzyskach wystartowali ci rosyjscy i białoruscy sportowcy, którzy w żaden sposób, czynem ani słowem, nie poparli agresji na Ukrainę. Ale kto i jak miałby to wiarygodnie weryfikować?

Raczej nie należy spodziewać się, by sąsiedzi Ukrainy, którzy przyjęli ogromną falę uchodźców, znają realia tej wojny nie tylko z telewizji i żyją w strachu przed putinowską Rosją, zaakceptowali fakt, że ich sportowcy będą rywalizowali o medale z Rosjanami. Cały Zachód zbroi Ukrainę i w tej sytuacji Bach może stanąć przed dylematem: wciąż wspierać Rosję, czy narazić się na rozłam. Głos Polski, jak w każdej sprawie dotyczącej tej wojny, będzie istotny. Ukraińcy mają prawo liczyć, że ich nie opuścimy. Oczywiście bojkot byłby klęską, to dla sportowca największa tragedia. To Rosja i jej sportowcy mają zapłacić za agresję, a nie my czy Ukraina.

Najważniejsze zadanie stoi przed przywódcami i opinią publiczną Zachodu, tak jak było w sprawie mundialu: gdyby nie ich postawa, wykluczenia Rosjan mogłoby nie być. Pierwsza reakcja FIFA była bowiem zgodna z tym, co teraz opowiada Bach i o czym przekonywał Leonid Breżniew, gdy Zachód po agresji ZSRR na Afganistan zbojkotował igrzyska 1980 w Moskwie: sport to przesłanie pokoju. Wtedy u boku Breżniewa stał jego człowiek w MKOl Juan Antonio Samaranch, a teraz obok Putina stoi Bach.

Mur w Berlinie runął, imperium zła się skurczyło, ale olimpizm naszych czasów się nie zmienia.

MKOl miał szczęście, w przeciwieństwie do władz futbolowych nie musiał podejmować decyzji tuż po rosyjskiej agresji na Ukrainę, ale czas relatywnej beztroski właśnie się kończy. FIFA wykluczyła Rosję z gry o mundial, teraz kolej na decyzję władców olimpizmu w sprawie igrzysk w Paryżu. Zaczną się one dopiero za 18 miesięcy, ale eliminacje w niektórych sportach już trwają, w innych wkrótce się rozpoczną.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Mateusz Polaczyk wygrał Puchar Świata w Ivrei
Sport
Walka o władzę na szczycie. Kto zostanie szefem MKOl?
Sport
Polski Komitet Olimpijski stracił kolejnego sponsora. Czy grozi mu śmierć głodowa?
Sport
Państwowi sponsorzy odwrócili się od PKOl. Co zrobią związki sportowe?
Sport
Aryna Sabalenka rozpędza się. Iga Świątek odpoczywa