Lech prezentował się przy Łazienkowskiej znacznie lepiej niż pod koniec marca w Poznaniu, gdzie gładko przegrał 0:2. Jak to bywa w meczu dwóch równorzędnych drużyn, jeden błąd może zadecydować o wyniku. Tak się stało tym razem. W środku boiska Michał Pazdan odebrał piłkę Abdul Azizowi Tettehowi, rozpoczynając akcję, zakończoną przez mistrza nieskuteczności Aleksandara Prijovicia. On musi mieć w meczu pięć szans, żeby wykorzystać jedną.
Sytuacja jakich wiele, ale piłkę stracił jeden z najlepiej wyszkolonych technicznie piłkarzy w lidze. To ironia losu. Tetteh imponuje dryblingiem i podaniem a w znacznym stopniu to po jego błędach Lech przegrał obydwa mecze z Legią. Chłopak bardzo to przeżył, po ostatnim gwizdku był bliski płaczu i koledzy musieli go pocieszać.