Już kiedyś coś podobnego przeżywaliśmy. W grudniu 1980 r., kiedy w meczu z Maltą Polacy strzelili drugą bramkę, maltańscy kibice obrzucili naszą drużynę kamieniami. W 77. minucie sędzia spotkanie zakończył. FIFA utrzymała wynik z boiska: 2:0 dla Polski. W maju 1993 r. przy okazji meczu z Anglią na Stadionie Śląskim Polacy bili się między sobą. W tramwaju jadącym na stadion kibice Cracovii zasztyletowali kibica Pogoni Szczecin. Piłkarze grali na boisku, a na trybunach lała się krew. Rozmiary awantur były tak duże i widoczne, że FIFA zamknęła Stadion Śląski na cztery lata.
Jeszcze tylko podczas Konkursu Chopinowskiego publiczność wita pianistów z całego świata jednakowo i na żadnego nie gwiżdże
To wydarzyło się już w wolnej Polsce, cały świat wyglądał nieco inaczej niż dziś. Wtedy mówiło się o „żywiołowo reagującej" maltańskiej publiczności i o polskich chuliganach, mających w oczach barwy klubowe zamiast narodowych. Zmieniło się tylko to, że wtedy Maltańczycy rzucali w Polaków kamieniami, a dziś Albańczycy celowali w nas butelkami z wodą, zapalniczkami i monetami, bo na nowoczesnych stadionach trudno o kamień.
Czytaj więcej
Polacy musieli wygrać w Tiranie i tak się stało. Mieli przewagę pod względem jakości poszczególnych zawodników i wyniku z Warszawy (4:1). Byli faworytami i te przewagi wykorzystali.
Chuligani pozostali chuliganami, doszły natomiast bardzo widoczne na ulicach i trybunach całej Europy grupy narodowców, ksenofobów, rasistów, przeciwników mniejszości seksualnych. Potrafią przerwać mecz, zagłuszyć tych, którzy myślą inaczej. Będą gwizdać podczas hymnu narodowego przeciwnika, wyśmieją antyrasistowski gest piłkarzy klękających przed pierwszym gwizdkiem, wybuczą Manuela Neuera i Harry'ego Kane'a, wkładających opaski kapitańskie w barwach tęczy. Wszędzie są takie chwasty stadionów i marszów z pochodniami. W Albanii i na całych Bałkanach, w Polsce, na Węgrzech. W Anglii też, ale wydaje się, że im dalej na zachód od Odry, tym większa cywilizacja i mniej wstydliwych wydarzeń. Jeśli do nich dochodzi, reakcja władz sportowych lub politycznych jest zazwyczaj szybka, a taryfy ulgowej wobec sprawców nie ma. Tylko nie tam, gdzie awanturnicy są potrzebni władzy, a często nawet przez nią hołubieni i przedstawiani jako wzorowi patrioci.