Tego samego dnia z turnieju odpadły: aktualny wicemistrz świata - Argentyna mistrz Europy - Portugalia. A wraz z nimi dwaj najlepsi piłkarze świata: Leo Messi i Cristiano Ronaldo.
Ich miejsca zajmą nowi mistrzowie. Po południu w reprezentacji Francji błyszczał Kylian Mbappe, wieczorem bohaterem reprezentacji Urugwaju stał się Edinson Cavani. Obydwaj grają w barwach Paris Saint Germain.
Urugwajczycy strzelili bramkę już w ósmej minucie, po jednej z najładniejszym akcji turnieju. Cavani przerzucił piłkę do Luisa Suareza, z prawego skrzydła na lewe, na odległość około pięćdziesięciu metrów. W polskiej ekstraklasie chyba nikt nie potrafiłby kopnąć tak daleko. Mało tego, Cavani nie stał w miejscu, tylko pobiegł pod bramkę. Suarez dośrodkował tam tak dokładnie, jakby nic innego w życiu nie robił. Cavani nie musiał zwalniać, ani przyśpieszać. Wyskoczył we właściwym momencie i uderzeniem głową skierował piłkę do bramki. Cała akcja, trwająca kilka sekund była kwintesencją piękna futbolu. Przypominała nieco drugiego gola, strzelonego przez Zbigniewa Bońka w meczu z Belgią, na mundialu w Hiszpanii.
Atakujący bez przerwy Portugalczycy natrafiali na mur. Byli bardzo silni i groźni, ale niezbyt w swoich akcjach wyrafinowani. Wiadomo było, że wcześniej czy później piłka trafi do Cristiano Ronaldo i jego przede wszystkim należało wyłączyć z gry.
Para urugwajskich stoperów, grająca wspólnie w Atletico Madryt: Diego Godin - Jose Gimenez robiła to przez półtorej godziny wzorcowo. Wszystkie strzały Portugalczyka były blokowane i nawet nie musiał ich bronić bramkarz. Urugwajczycy tylko raz nie ustrzegli się faulu przed polem karnym, co przy grze przeciw Portugalii zawsze wiąże się z ryzykiem utraty gola. Na szczęście dla nich piłka po strzale CR7 trafiła w mur.