Tysiąc kilometrów odkrywania Polski

W poniedziałek rusza 78. Tour de Pologne – wielkie święto kolarstwa. Impreza, której dawny blask od ponad ćwierć wieku przywraca Czesław Lang. Na kolarzy czeka ponad tysiąc kilometrów tras z Lublina do Krakowa.

Publikacja: 06.08.2021 10:00

Tysiąc kilometrów odkrywania Polski

Foto: Rzeczpospolita, Piotr Guzik PG Piotr Guzik

Kiedy w latach 90. Lang podjął się organizacji wyścigu o przedwojennych tradycjach, od ówczesnego dyrektora Tour de France Jean-Marie Leblanca usłyszał: "Cesare, chcesz tu zrobić drugą Wielką Pętlę". Przytaknął bez chwili zawahania.

Gdy kilka lat później Leblanc przyjechał ponownie do Polski, gratulował i nie krył, że jest pod wielkim wrażeniem wykonanej pracy. Zaproszeni przez Langa koledzy, z którymi do niedawna rywalizował w peletonie, ze zdziwieniem odkrywali, że jest tu gdzie zjeść i spać, a po ulicach nie chodzą niedźwiedzie.

Syrenką na tor F1

Choć w PRL Tour de Pologne był w cieniu Wyścigu Pokoju, Lang zawsze miał do niego sentyment. Wygrał go w 1980 roku – tym samym, w którym zdobył w Moskwie olimpijskie srebro. – Kiedy byłem kolarzem, największą satysfakcją była dla mnie radość milionów kibiców z moich sukcesów. Teraz jest nią widok tłumów ludzi przy trasie, czekających na peleton, cieszących się, że wyścig przejechał przez ich miejscowość. To dodaje mi siły – przyznaje Lang w rozmowie z "Rz".

Początki przywracania świetności Tour de Pologne porównał kiedyś do wjazdu syrenką na tor Formuły 1. Brakowało wszystkiego, zwłaszcza pieniędzy i wsparcia sponsorów, ale mimo niesprzyjających okoliczności chciał pokazać, że Polak potrafi. Od dziesięciu lat wyścig znajduje się w World Tourze, czyli kolarskiej Lidze Mistrzów. Zdarzało się, że przekraczał granice Polski. Kiedy w 2013 roku dwa etapy rozegrano w Trydencie, mówiono, że to największa polska operacja logistyczna od czasów bitwy o Monte Cassino.

Dziś, po ponad 25 latach odbudowywania marki, Tour de Pologne stawiany jest za wzór do naśladowania. "Przegląd Sportowy" nie pierwszy raz nagrodził go tytułem imprezy roku. Organizacja TdP w ubiegłym roku, w środku pandemii koronawirusa stanowiła nie lada wyzwanie. Tym bardziej że był to pierwszy etapowy wyścig World Touru po kilkumiesięcznej przerwie i w nowej rzeczywistości, naznaczonej szeregiem obostrzeń.

– Wszyscy się uczyliśmy, ale potraktowaliśmy to jako duże wyróżnienie ze strony Międzynarodowej Unii Kolarskiej. Na bazie tego, co zostało wypracowane w Polsce, pojechały potem Tour de France czy Giro d'Italia. Nieśliśmy ludziom radość i dobrą energię, namiastkę normalności – zaznacza Lang.

Choć kibice nie mogli się zbierać na mecie i na starcie, to dopisali na trasie. W tym roku też nie będzie trybun, okazji do zrobienia sobie z kolarzami selfie czy wzięcia od nich autografu, a poszczególne ekipy funkcjonować będą w oddzielnych bańkach. Wszystko po to, by peletonu nie zatrzymał koronawirus.

– Przyzwyczajamy się do życia w pandemii, mniej się boimy, ale nie chcemy nikogo narażać. Trzymamy się protokołu – mówi Lang.

Naśladujemy najlepszych

Ten, kto nie będzie mógł się pojawić na trasie, dostanie potężną dawkę transmisji w TVP 1 i TVP Sport. Pięć godzin relacji każdego dnia, praktycznie od startu do mety. Przez cały tydzień, bo wyścig znów liczy siedem etapów (przed rokiem został skrócony do pięciu).

– Będzie szansa odkryć wiele fajnych miejsc. Sami nie zdajemy sobie do końca sprawy, w jak pięknym kraju żyjemy. Będziemy promować bon turystyczny, by zachęcić rodaków do podróży po Polsce. Tour de France ludzie oglądają nie tylko dla rywalizacji sportowej, ale także dla zapierających dech w piersiach widoków. Staramy się naśladować najlepszych – przekonuje Lang. Również jeśli chodzi o bezpieczeństwo.

Po ubiegłorocznym dramatycznym wypadku na finiszu w Katowicach na organizatorów TdP wylała się w internecie fala hejtu, choć sytuacja, w której Holender Fabio Jakobsen o mało nie stracił życia, nie była efektem niedopatrzenia, lecz faulu rywala.

– Nie czujemy się winni, ale wyciągamy wnioski. Znaleźliśmy w Belgii firmę BOPLAN, która opracowała innowacyjne bandy, bariery i zabezpieczenia przetestowane w tamtejszych klasykach. Przywiozło je osiem tirów. To będzie wyzwanie logistyczne transportować cały sprzęt na kolejne etapy, ale pokażemy, że my, Polacy, potrafimy to zrobić. Jesteśmy pierwszym etapowym wyścigiem, który się tego podjął – podkreśla Lang.

Hołd dla Ryszarda Szurkowskiego

Tour de Pologne rusza w tym roku na Wschód. Zawita na Roztocze, pojedzie przez Podkarpacie i Bieszczady.

Kolarze wystartują z Lublina, wracającego do kalendarza po 12 latach przerwy, a pierwszy dzień zmagań zakończą w Chełmie. Drugiego dnia będą się ścigać między Zamościem i Przemyślem z górską premią w Kalwarii Pacławskiej i finiszem na podjeździe, którego nachylenie wynosi 13–15 procent. Dalej czeka ich etap z Sanoka do Rzeszowa z trasą wiodącą m.in. przez Solinę, Ustrzyki Dolne, Arłamów i Łańcut. A następnie odcinek z Tarnowa wzdłuż rzeki Dunajec do dobrze znanej kolarzom Bukowiny Tatrzańskiej. Dzień piąty to walka na trasie Chochołów–Bielsko-Biała, a szósty – jazda indywidualna na czas w Katowicach. Finałowy etap będzie prowadził z Zabrza do Krakowa.

Każdy Tour de Pologne to też nawiązanie do historii. W tym roku uczczona zostanie setna rocznica III Powstania Śląskiego, będzie również specjalna premia obok kopalni Piast, gdzie 40 lat temu w stanie wojennym doszło do najdłuższego podziemnego strajku górników.

Pamięci Ryszarda Szurkowskiego poświęcono Tour de Pologne Amatorów, przeniesiony tym razem z Bukowiny do Arłamowa. Będzie także Junior TdP dla dzieci. Może kiedyś któreś z nich pójdzie w ślady Rafała Majki czy Michała Kwiatkowskiego.

Drugi z Polaków, w momencie zamykania tego wydania gazety, był na szerokiej liście uczestników Tour de Pologne. Ale dopiero co wrócił z igrzysk, urodziła mu się też córka. – Wydaje mi się, że w Tokio nie było mocniejszego kolarza, jednak wyścig nie ułożył się po myśli Michała (był jedenasty – przyp. red.) – twierdzi Lang, który powtarza, że to nie gwiazdy tworzą TdP, ale TdP tworzy gwiazdy.

Tu kariery zaczynali m.in. Alberto Contador i Peter Sagan. A przed rokiem jeden z etapów wygrał mistrz olimpijski, Ekwadorczyk Richard Carapaz (później brał udział w kraksie i musiał się wycofać). Teraz będzie być może ostatnia okazja, by zobaczyć Tomasza Marczyńskiego i Michała Gołasia, szykujących się do sportowej emerytury.

– Tegoroczny Tour de Pologne będzie bardziej wymagający, dynamiczny i zachęcający do ścigania. Od początku trzeba będzie być przygotowanym do walki – zapowiada Lang.

Trasa 78. Tour de Pologne (1140 km)

9 sierpnia Lublin - Chełm (216,4 km) 10 sierpnia Zamość - Przemyśl (200,8 km) 11 sierpnia Sanok - Rzeszów (226,4 km) 12 sierpnia Tarnów - Bukowina Tatrzańska (160,5 km) 13 sierpnia Chochołów - Bielsko-Biała (172,9 km) 14 sierpnia Katowice (17,9 km) 15 sierpnia Zabrze - Kraków (145,1 km)

Zwycięzcy 10 ostatnich wyścigów

2020 Remco Evenepoel (Belgia, Deceuninck-Quick Step)

2019 Pawieł Siwakow (Rosja, Team Ineos)

2018 Michał Kwiatkowski (Polska, Team Sky)

2017 Dylan Teuns (Belgia, BMC Racing Team)

2016 Tim Wellens (Belgia, Lotto Soudal)

2015 Ion Izagirre (Hiszpania, Movistar Team)

2014 Rafał Majka (Polska, Tinkoff-Saxo)

2013 Pieter Weening (Holandia, Orica-GreenEDGE Cycling Team)

2012 Moreno Moser (Włochy, Liquigas)

2011 Peter Sagan (Słowacja, Liquigas)

JAROSŁAW KLIMASZEWSKI, prezydent Bielska-Białej

13 sierpnia ulicami Bielska-Białej przejedzie peleton 78. edycji Tour de Pologne UCI World Tour – najbardziej prestiżowego wyścigu kolarskiego w naszym kraju. Warto podkreślić, że meta etapu będzie już po raz czwarty z rzędu zlokalizowana w naszym mieście. Duże imprezy w Bielsku-Białej mają długie tradycje. Ich organizacja wypadła znakomicie. Takie przedsięwzięcia zawsze są wielkim wyzwaniem dla służb miejskich, a także dla straży pożarnej, policji i służb medycznych. Jak co roku jesteśmy dobrze przygotowani do przejazdu kolarzy przez miasto i finiszu na mecie. Jak co roku spodziewamy się wspaniałej imprezy, która będzie się cieszyła ogromnym zainteresowaniem. To prawdziwe święto kolarstwa nie tylko dla mieszkańców, ale także licznie odwiedzających nasze miasto kibiców ścigania szosowego, którzy mogą z bliska zobaczyć największe gwiazdy światowego peletonu. Chciałbym również podkreślić, że to wielkie wydarzenie sportowe ma duży wymiar promocyjny dla Bielska-Białej. Wyścig jest doskonałą okazją do zaprezentowania uroków miasta. Jest on transmitowany do wielu europejskich krajów. Pamiętajmy także o kontekście historycznym i patriotycznym wyścigu. Tak jak mówiłem przed rokiem, chciałbym, aby nasz narodowy Tour wszedł na stałe do kalendarza wydarzeń w Bielsku-Białej i abyśmy każdego roku gościli w Bielsku-Białej najlepszych kolarzy świata.

Kiedy w latach 90. Lang podjął się organizacji wyścigu o przedwojennych tradycjach, od ówczesnego dyrektora Tour de France Jean-Marie Leblanca usłyszał: "Cesare, chcesz tu zrobić drugą Wielką Pętlę". Przytaknął bez chwili zawahania.

Gdy kilka lat później Leblanc przyjechał ponownie do Polski, gratulował i nie krył, że jest pod wielkim wrażeniem wykonanej pracy. Zaproszeni przez Langa koledzy, z którymi do niedawna rywalizował w peletonie, ze zdziwieniem odkrywali, że jest tu gdzie zjeść i spać, a po ulicach nie chodzą niedźwiedzie.

Pozostało 94% artykułu
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?
Sport
Billie Jean King Cup. Ostatnia taka noc w Maladze. Włoszki sprytniejsze od Polek
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Sport
Zmarł Michał Dąbrowski, reprezentant Polski w szermierce na wózkach, medalista z Paryża
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód