Francuski dziennik „L'Equipe", analizując sytuację w drużynie Sky i pytając, kto w niej jest kandydatem do zwycięstwa w tegorocznej Wielkiej Pętli – Thomas czy Christopher Froome – wśród wielu zalet pierwszego z kolarzy wymienił jeden zaskakujący argument. Obecny lider w przeciwieństwie do Froome'a nie wzbudza takiej niechęci. „W pierwszym tygodniu wyścigu przyciągał mniej gwizdów" – zauważa gazeta.
Publiczność na Tour de France nie lubi Froome'a (policja zatrzymała wczoraj jednego z kibiców, który próbował go uderzyć na podjeździe pod Alpe d'Huez), choć ten czterokrotnie stawał na najwyższym podium w Paryżu. Wyjaśniona zbyt późno, żeby nie wzbudzić wątpliwości, afera z ubiegłorocznej Vuelty zrobiła wiele złego angielskiemu kolarzowi. Oprócz tego od czasów Lance'a Armstronga wśród francuskich kibiców daje się zauważyć silna nuta antyanglosaska i nieżyczliwość wobec żelaznych liderów. Podczas długiego podjazdu pod Alpe d'Huez, gdy na czele wyścigu znajdował się Froome, znów było słychać gwizdy. Ale tym razem nie ucichły, gdy po drugie z rzędu zwycięstwo etapowe zmierzał Thomas. Były także głośne gwizdy i buczenie podczas dekoracji.