Korespondencja z Tokio
Miała być największą gwiazdą igrzysk, jako pierwsza kobieta zakwalifikowała się do wszystkich sześciu finałów w gimnastyce. Startu drużynowego jednak nie udźwignęła. Amerykanie tłumaczyli jej nieobecność „problemami medycznymi", ale sama zawodniczka przyznała później, że chodzi o coś zupełnie innego.
Oddała jeden skok. Powiedziała koleżankom, że więcej nie da rady. Po prostu straciła zaufanie do samej siebie. Najpierw przed kamerą NBC oznajmiła, że nikomu nie jest łatwo, kiedy ludzie widzą w nim największą gwiazdę igrzysk. Później stawiła czoła dziennikarzom w wypełnionej strefie wywiadów.
– Kiedy wychodzę na dywan, zostaję sam na sam z demonami w mojej głowie – mówiła. – Jestem bardziej zestresowana niż kiedyś. Może chodzi o wiek? Nie umiem się już tak bawić gimnastyką. Jestem w formie fizycznej, ale psychicznie miałam złe momenty. Nie chcę, żeby mój kraj i te wspaniałe dziewczyny straciły przeze mnie medal. Pracowały na niego zbyt ciężko i zbyt długo.
Biedne dzieciństwo
Biles w Tokio już nie wystartuje, poinformowała o tym amerykańska federacja. Wcześniej sama zawodniczka wyjaśniała, że musi zadbać o siebie, bo istnieje życie poza gimnastyką. – Jesteśmy tylko ludźmi. Nie możemy ciągle myśleć o tym, że patrzy na nas cały świat – mówiła.