Rozgrywany wczoraj wieczorem inauguracyjny odcinek specjalny służył tylko do ustalenia kolejności startowej.
Ponad 60 załóg rywalizujących w pierwszej rundzie mistrzostw Intercontinental Rally Challenge mierzy się dzisiaj z morderczym etapem składającym się z dwóch przejeżdżanych dwukrotnie odcinków specjalnych, w tym najdłuższej w rajdzie próby: 45-kilometrowego odcinka z St. Pierreville do Antraigues. Zdaniem urzędującego mistrza IRC Krisa Meeke’a to właśnie środa będzie decydującym dniem.
– Pierwszy odcinek będzie prawdopodobnie w połowie zaśnieżony – mówi jadący peugeotem 207 super 2000 Brytyjczyk. – Co robić? To prawdziwy hazard z doborem opon, ale o to właśnie chodzi w tym rajdzie. Po tym odcinku czeka nas najdłuższa próba przejeżdżana na tym samym ogumieniu. Źle dobierzesz opony i po chwili jest już po tobie.
Załogi mają za sobą trzydniowe zapoznawanie się z 15 odcinkami specjalnymi o łącznej długości ponad 400 kilometrów. Już podczas opisywania trasy Kubica się przekonał, z jak trudnymi warunkami przyjdzie mu się zmierzyć. Start do pierwszego środowego odcinka położony jest na wysokości 400 metrów nad poziomem morza, a na dystansie 27 kilometrów załogi wspinają się o prawie 1000 metrów, mijając po drodze granicę śniegu. Z kolei drugi odcinek w pętli był podczas zapoznania całkowicie suchy, a obie próby trzeba pokonać na takim samym komplecie opon. – Będzie dużo niewiadomych, jeśli chodzi o dobór ogumienia – przyznaje Kubica.
Zmienna górska pogoda sprawia, że zawodnicy korzystają z usług załóg szpiegowskich. Nieco ponad godzinę przed startem pierwszej załogi organizator zezwala na przejechanie odcinka szpiegom, którzy na skserowany opis trasy nanoszą informacje o śniegu i lodzie.