Pustynia zniknęła, są trzy oazy i setki palm

Nowy sezon Formuły 1 rusza już w niedzielę. Nie jak w ostatnich latach w Melbourne, ale na torze Sakhir w pustynnym królestwie Bahrajnu. Jutro jazdy treningowe, w sobotę kwalifikacje

Aktualizacja: 12.03.2010 12:55 Publikacja: 11.03.2010 19:14

Pustynia zniknęła, są trzy oazy i setki palm

Foto: AFP

Od kilku dni do Bahrajnu przylatują samoloty z członkami zespołów, dziennikarzami i kibicami. W środowy wieczór lotnisko w pobliskim Katarze, jednym z największych punktów przesiadkowych w regionie, wypełnione było znajomymi twarzami z wyścigowego padoku. Wymieniano się uwagami na temat zimowych testów i zbliżającego się sezonu, a w dusznym powietrzu lotniskowego terminalu dało się wyczuć atmosferę ekscytacji i oczekiwania przed pierwszym tegorocznym starciem o punkty.

Jednak na razie wyścigowa karuzela rozkręca się w ślimaczym tempie. Czwartek upłynął w dość leniwej atmosferze. Prężnie rozwijająca się stolica Manama, w której co roku przybywa kilka szklanych drapaczy chmur, żyła swoim życiem. O zbliżającej się wielkimi krokami inauguracji walki o mistrzowskie tytuły przypominały tylko gęsto rozstawione tablice z dumnym napisem „Wyścig numer jeden”. Umieszczony pod spodem licznik wskazywał jedynkę, bo już dzisiaj dwudziestu czterech kierowców pojawi się na torze, rozpoczynając przygotowania do niedzielnego wyścigu. Większość z nich od długich tygodni spogląda z plakatów reklamowych na mieszkańców Manamy. Na palcach jednej ręki można policzyć billboardy, na których nie widać bolidu lub przynajmniej twarzy jednego z kierowców.

Na torze Sakhir, położonym czterdzieści minut jazdy od zatłoczonej stolicy, pracowici robotnicy wykonali w ciągu minionych dwunastu miesięcy solidną robotę. Pętlę wydłużono o prawie kilometr, dodając osiem nowych zakrętów. – Nowa sekcja jest dość kręta, wolna i przypomina tor kartingowy – mówił z lekką dezaprobatą Robert Kubica. Czysto estetyczne doznania zapewniają za to inne tegoroczne nowinki. Tor, który jeszcze kilka lat temu leżał w sercu bezdusznej i jałowej pustyni, teraz przypomina barwną oazę. Pobocza przyozdobiono widocznymi z powietrza malunkami znanych lokalnych artystów, szejka Raszida Al Khalify i Abbasa Almousawiego. Wewnątrz pętli powstały trzy miniaturowe oazy, gdzie zasadzono setki palm. Powraca także zeszłoroczna instalacja z setek białych i czerwonych chorągiewek, które widziane z lotu ptaka układają się we flagę Bahrajnu.

Organizatorzy przygotowali również niespodzianki dla fanów, którzy ponad wrażenia wzrokowe przedkładają doznania akustyczne. Na specjalnie skonstruowanej scenie przez cały weekend odbywają się koncerty, a najbardziej wyczekiwany odbędzie się w niedzielę po zakończeniu zmagań na torze. Dla wyścigowych fanów wystąpi gwiazda hip-hopu – Timbaland.

Kierowcy oczywiście nie zwracają większej uwagi na atrakcje towarzyszące pierwszemu w tym sezonie weekendowi Grand Prix. Trudno się oprzeć wrażeniu, że wszyscy myślami są już przy dzisiejszych jazdach treningowych, a czwartek był po prostu ostatnim etapem nieznośnego oczekiwania na powrót do tego, co kochają robić najbardziej. Wczoraj dzielili swój czas pomiędzy spotkania z inżynierami, wywiady i sesje zdjęciowe.

Wśród innych obowiązków każdy kierowca musiał także przejść test ewakuacji z samochodu. Kubica musiał nawet skrócić i tak mocno ograniczony czas dla dziennikarzy, aby zdać próbę. Polak bez problemu wyskoczył z kokpitu swojego Renault w czasie poniżej regulaminowych pięciu sekund.

Kiedy krakowianin gimnastykował się w garażu Renault, na oficjalnej konferencji prasowej dziennikarze przepytywali czterech mistrzów świata oraz rekonwalescenta, Felipe Massę. Tak utytułowany skład nigdy jeszcze nie gościł na żadnej konferencji. Pięciu asów kierownicy ma razem na koncie 141 zwycięstw w Grand Prix i jedenaście tytułów mistrzowskich.

Na drugim biegunie doświadczenia i sukcesów w Formule 1 znajduje się także piątka zawodników. Dla Witalija Pietrowa, Lucasa di Grassiego, Nico Hulkenberga, Bruno Senny i Karuna Chandhoka niedzielny wyścig będzie pierwszym w karierze startem w Formule 1.

Debiutanci nie zagrożą faworytom nie tylko ze względu na brak doświadczenia. Po prostu nie dysponują odpowiednim sprzętem, zwłaszcza Senna i Chandhok – ich auta nie przejechały jeszcze ani jednego okrążenia, a wczoraj garstka mechaników Hispania Racing Team w pustych garażach na końcu alei serwisowej kończyła w pośpiechu montaż samochodów. Może się okazać, że nie wszyscy kierowcy staną na starcie: nowym zespołom brakuje części zamiennych i w przypadku poważnego defektu lub wypadku podczas treningów nie jest wykluczone, że pechowy zawodnik będzie obserwował niedzielną rywalizację z garażu.

Pewni siebie nie są nawet weterani wyścigowych torów. – Chcemy po prostu dojechać do mety - mówi rozpoczynający swój czternasty sezon w F1 Jarno Trulli. – Tracimy cztery sekundy do czołówki - przyznaje włoski weteran, który po wycofaniu się Toyoty trafił do nowego w stawce zespołu Lotus.

Znacznie wyższe cele stawiają sobie bohaterowie czwartkowej konferencji. Co prawda wczoraj humory dopisywały i cała piątka szeroko uśmiechała się do dziennikarzy, ale nie ulega wątpliwości, że na torze żadnych sentymentów nie będzie. Młodzież nie zamierza ustępować pola 41-letniemu Michaelowi Schumacherowi, a żartujący ze sobą Jenson Button i Lewis Hamilton koleżeńskie układy zostawią w garażu McLarena. Pytani o faworytów tegorocznych mistrzostw, wszyscy solidarnie nabierali wody w usta. Każdy z nich liczy z pewnością na to, że właśnie on za osiem długich miesięcy będzie mógł się pochwalić największą liczbą punktów zdobytych w 19 wyścigach sezonu. Jak będzie w rzeczywistości? Nie wiadomo, a pierwsze odpowiedzi na nurtujące wszystkich pytania o faktyczny układ sił w sezonie 2010 poznamy dopiero po pustynnym weekendzie w Bahrajnie.

[i] —Mikołaj Sokół z Bahrajnu[/i]

[ramka]Powiedzieli:

[b]Jenson Button (McLaren) mistrz świata 2009[/b]

Dla każdego mistrza ważne jest, aby rozpocząć nowy sezon od mocnego uderzenia. Patrząc w przeszłość, każdy kierowca, który walczy o tytuł, jeździ szybko od samego początku rywalizacji. Dla nas ważne jest, żeby już w Bahrajnie znaleźć się z przodu. Konkurencja jest bardzo mocna, ale to właśnie dodaje smaczku. Myślę, że dla fanów Formuły 1 ten sezon będzie niezwykle pasjonujący. Jeśli tak nie będzie, to oznacza, że coś zrobiliśmy źle! Wspaniale jest widzieć znów Felipe [Massę -przyp. red.] po jego dramatycznym wypadku, a powrót Michaela [Schumachera - przyp. red.] sprawia, że znów czuję się młodo! Od bardzo długiego czasu nie mieliśmy na torze tylu dobrych kierowców w konkurencyjnych samochodach.

[b]Lewis Hamilton (McLaren) mistrz świata 2008[/b]

Przyjście mistrza świata do zespołu nie robi większej różnicy. Jenson został dobrze przyjęty w ekipie i jak do tej pory wykonuje porządną robotę. Przyniósł ze sobą dużo energii i entuzjazmu, co według mnie jest bardzo pozytywne. Z mojej strony chcę podkreślić, że po tak nieudanym sezonie, zakończonym jednak dość pomyślnie, odczuwam wyjątkową motywację i jestem tak zdeterminowany, jak nigdy przedtem. Nie mogę się już doczekać wyjazdu na tor. Testy też były dobrą zabawą, ale i tak mieliśmy mniej jazd niż w poprzednich sezonach. Chcę, żeby wszystko się już rozpoczęło, i wtedy zobaczymy, kogo na co stać.

[b]Fernando Alonso (Ferrari) mistrz świata 2005-06[/b]

Po zmianie zespołu trzeba się trochę przystosować do nowych ludzi, do innej filozofii pracy. Dla mnie - jak dotąd - wszystko układało się świetnie. Od samego początku dobrze się czuję w Ferrari. Przyjechaliśmy na pierwszy wyścig dobrze przygotowani, gotowi do walki. Chcemy jednak być mistrzami w listopadzie, a nie w marcu. Myślę, że grono faworytów przed Grand Prix Bahrajnu liczy cztery zespoły: Red Bull, Mercedes, McLaren i Ferrari. Cieszę się, że Michael [Schumacher - przyp. red.] jest znowu z nami. Jego osiągnięcia są niemożliwe do wyrównania: liczba mistrzowskich tytułów, zwycięstw, startów z pole position... Zdobycie mistrzostwa świata czy nawet wygranie z nim Grand Prix ma o wiele większą wartość – a my postaramy się tego dokonać.

[b]Michael Schumacher (Mercedes) mistrz świata 1994-95, 2000-04[/b]

Kiedy debiutowałem w Formule 1 [w 1991 r. – przyp. red.], nie byłem pewien, czy będę reprezentował ten sam poziom, co doświadczeni kierowcy. Jednak już podczas pierwszego weekendu zauważyłem, że jestem konkurencyjny i mogę z nimi rywalizować. Teraz czuję to samo, a inni nie powinni się obawiać rywalizacji ze mną – każdy z kierowców, którzy staną w niedzielę na starcie, jest bardzo utalentowany i ma wszelkie powody, aby być w Formule 1. Mam do nich ogromny szacunek i każdy z nich jest dla mnie poważnym rywalem, z którym muszę się liczyć. W stawce są cztery mocne zespoły, czyli ośmiu kierowców – pięciu z nich siedzi dziś w tym pokoju.[/ramka]

Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?