Od kilku dni do Bahrajnu przylatują samoloty z członkami zespołów, dziennikarzami i kibicami. W środowy wieczór lotnisko w pobliskim Katarze, jednym z największych punktów przesiadkowych w regionie, wypełnione było znajomymi twarzami z wyścigowego padoku. Wymieniano się uwagami na temat zimowych testów i zbliżającego się sezonu, a w dusznym powietrzu lotniskowego terminalu dało się wyczuć atmosferę ekscytacji i oczekiwania przed pierwszym tegorocznym starciem o punkty.
Jednak na razie wyścigowa karuzela rozkręca się w ślimaczym tempie. Czwartek upłynął w dość leniwej atmosferze. Prężnie rozwijająca się stolica Manama, w której co roku przybywa kilka szklanych drapaczy chmur, żyła swoim życiem. O zbliżającej się wielkimi krokami inauguracji walki o mistrzowskie tytuły przypominały tylko gęsto rozstawione tablice z dumnym napisem „Wyścig numer jeden”. Umieszczony pod spodem licznik wskazywał jedynkę, bo już dzisiaj dwudziestu czterech kierowców pojawi się na torze, rozpoczynając przygotowania do niedzielnego wyścigu. Większość z nich od długich tygodni spogląda z plakatów reklamowych na mieszkańców Manamy. Na palcach jednej ręki można policzyć billboardy, na których nie widać bolidu lub przynajmniej twarzy jednego z kierowców.
Na torze Sakhir, położonym czterdzieści minut jazdy od zatłoczonej stolicy, pracowici robotnicy wykonali w ciągu minionych dwunastu miesięcy solidną robotę. Pętlę wydłużono o prawie kilometr, dodając osiem nowych zakrętów. – Nowa sekcja jest dość kręta, wolna i przypomina tor kartingowy – mówił z lekką dezaprobatą Robert Kubica. Czysto estetyczne doznania zapewniają za to inne tegoroczne nowinki. Tor, który jeszcze kilka lat temu leżał w sercu bezdusznej i jałowej pustyni, teraz przypomina barwną oazę. Pobocza przyozdobiono widocznymi z powietrza malunkami znanych lokalnych artystów, szejka Raszida Al Khalify i Abbasa Almousawiego. Wewnątrz pętli powstały trzy miniaturowe oazy, gdzie zasadzono setki palm. Powraca także zeszłoroczna instalacja z setek białych i czerwonych chorągiewek, które widziane z lotu ptaka układają się we flagę Bahrajnu.
Organizatorzy przygotowali również niespodzianki dla fanów, którzy ponad wrażenia wzrokowe przedkładają doznania akustyczne. Na specjalnie skonstruowanej scenie przez cały weekend odbywają się koncerty, a najbardziej wyczekiwany odbędzie się w niedzielę po zakończeniu zmagań na torze. Dla wyścigowych fanów wystąpi gwiazda hip-hopu – Timbaland.
Kierowcy oczywiście nie zwracają większej uwagi na atrakcje towarzyszące pierwszemu w tym sezonie weekendowi Grand Prix. Trudno się oprzeć wrażeniu, że wszyscy myślami są już przy dzisiejszych jazdach treningowych, a czwartek był po prostu ostatnim etapem nieznośnego oczekiwania na powrót do tego, co kochają robić najbardziej. Wczoraj dzielili swój czas pomiędzy spotkania z inżynierami, wywiady i sesje zdjęciowe.