„Zapytałem go: Czy dałeś Armstrongowi i Johanowi Bruyneelowi (dyrektor sportowy, który prowadził Lance'a do wszystkich siedmiu zwycięstw w Tour de France) wskazówki, jak oszukać test na EPO? Skinął głową, potwierdzając" – tak Tygart, szef amerykańskiej agencji antydopingowej, człowiek, który doprowadził do sportowego upadku Armstronga, wspomina spotkanie z 2010 roku z Martialem Saugym, szefem laboratorium antydopingowego w Lozannie.
Rozmawiali o podejrzanych próbkach Armstronga z Tour de Suisse 2001, chodzi o dopingową wpadkę, którą według relacji świadków Lance miał zatuszować, przekazując 100 tysięcy dolarów darowizny dla Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI). Saugy opowiedział Tygartowi, że po przebadaniu próbki był niemal pewien, iż Lance brał EPO (choć nie był to pozytywny wynik testu według wówczas obowiązujących norm) i że rok później na zlecenie UCI poprowadził szkolenie na temat działania testu na EPO, na którym byli Armstrong i Bruyneel. – Tłumaczenie, jak działa test, sportowcowi, który miał podejrzany wynik badania, uważam za kompletnie niewłaściwe – mówi Tygart.
Saugy, jeden z najbardziej cenionych naukowców ścigających doping, nigdy nie ukrywał, że prowadził takie szkolenia na zlecenie UCI, nie tylko dla Armstronga i Bruyneela, również dla innych grup, bo uważa, że sportowcy mają prawo wiedzieć, jak działają testy. Ale nigdy nie przyznał, że chodziło o instruowanie ich, jak mają oszukiwać test.