Reklama
Rozwiń
Reklama

Pieniądze leżą tylko na podium

Koniec z liczeniem miejsc punktowanych, czyli olimpijską zabawą słabych. W Pekinie PKOl będzie płacił premie tylko za medale, a nie, jak wcześniej, za miejsca od pierwszego do ósmego

Publikacja: 18.12.2007 23:54

Pieniądze leżą tylko na podium

Foto: Rzeczpospolita

Od letnich igrzysk w Barcelonie reguła się nie zmienia: z każdym olimpijskim startem wysokość nagród za medale rośnie, ale medali jest coraz mniej. W Pekinie, jeśli chodzi o premie dla Polaków, znów będzie podwyżka – i to znacząca.

Jak ogłosił prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Piotr Nurowski, mistrz igrzysk w Pekinie dostanie 200 tys. zł plus samochód średniej klasy, prawdopodobnie Forda, bo sieć dilerów tej firmy jest jednym ze sponsorów komitetu. To dużo więcej niż w Atenach w 2004 r. Tam złoto wyceniono na 120 tys. zł plus samochód Fiata. Nagrody dla srebrnych i brązowych medalistów wzrosną jeszcze bardziej. Drugie miejsce na ostatnich letnich igrzyskach było warte 80 tys. zł, teraz – 150 tys. Premia za trzecie zwiększyła się z 60 do 100 tys. zł.

Nie to jest jednak najważniejszą zmianą. PKOl zdecydował, że premie wypłaci tylko za podium, zrywając z tradycją nagradzania tzw. miejsc punktowanych, czyli 1 – 8. Nie chodzi o oszczędności, bo one tak naprawdę nie będą wielkie (w Atenach nagrodą za czwarte miejsce było 20 tys., za piąte – 15 tys., za szóste – 10 tys., za siódme – 8 tys., za ósme – 6 tys.), tylko o zmianę nastawienia. O to, żeby najważniejszą osobą w polskim sztabie podczas igrzysk przestał być człowiek z notesem spisujący każde miejsce w czołówce, by potem przekonywać, że wprawdzie w klasyfikacji medalowej jest źle, ale w punktowej lepiej, a poza tym świat przyspieszył, coraz więcej krajów wysyła reprezentacje itd. W Atenach, gdzie Polacy zdobyli dziesięć medali, najmniej od 1956 r., było to wyjątkowo irytujące.

– Zmiana zasad była pomysłem trójki bez sternika Nurowski – Krzesiński – Broniewski – mówił prezes o sobie i swoich najbliższych współpracownikach, sekretarzu generalnym PKOl Adamie Krzesińskim i dyrektorze generalnym Kajetanie Broniewskim. To oni, biznesmen i dwaj byli medaliści olimpijscy – Krzesiński w szermierce, Broniewski w wioślarstwie – stali się nowymi twarzami PKOl po ateńskiej klęsce i zmianie władz komitetu. Pekin będzie ich pierwszą poważną próbą, bo zimowe igrzyska w Turynie można co najwyżej uznać za rozgrzewkę. – Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. Dyskusja nad zmianami była burzliwa, ale gdy przyszło do głosowania w prezydium zarządu i w zarządzie, zdecydowana większość była za płaceniem tylko za miejsca na podium – mówi Nurowski.

Na nagrody za Ateny PKOl, rządzony jeszcze wówczas przez Stefana Paszczyka, zebrał od sponsorów milion dolarów. Teraz konkretna kwota nie padła, ale jak mówią w PKOl, jeśli w Pekinie Polacy zdobędą choćby tylko nieznacznie więcej medali, to na nagrody przeznaczone zostanie ponad dwa razy tyle co w 2004 r.

Reklama
Reklama

Nowy będzie również sposób nagradzania trenerów. Cztery lata temu każdy medal był wyceniony precyzyjnie: trener mistrza olimpijskiego dostał 70 tys. zł, wicemistrza – 50 tys. zł, brązowego medalisty – o 10 tys. zł mniej. Premie za wyszkolenie olimpijczyka, który stanie na podium w Pekinie, będą dzielone inaczej. Jeśli np. Otylia Jędrzejczak zdobędzie złoto, to oprócz 200 tys. dla niej PKOl wypłaci drugie 200 tys. Polskiemu Związkowi Pływackiemu. Z zastrzeżeniem, że co najmniej połowę tej premii musi dostać Paweł Słomiński jako jej obecny trener, a pozostałą częścią PZP powinien obdzielić m.in. trenera klubowego, trenera, który odkrył talent medalistki, sztab medyczny. – Na pewno nie działaczy. Będziemy tego pilnowali, a do nas należy ostatnie słowo w sprawie nagród – mówi Nurowski. – Kiedy Otylia będzie stała na podium, chodzi o to, żeby pamiętać również o pani Marii Jakóbik, z którą zdobywała pierwsze medale. I żeby ta pamięć i satysfakcja przełożyły się choć w części na kopertę z pieniędzmi.

Sport
Iga Świątek, Premier League i NBA. Co obejrzeć w święta?
Sport
Ślizgawki, komersy i klubowe wigilie, czyli Boże Narodzenia polskich sportowców
Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama