Udana próba

Ostatni mecz przed Euro. Polacy zremisowali w Chorzowie z Danią 1:1. Grali tak, jak przystało na drużynę, która najważniejsze zadania ma dopiero przed sobą

Aktualizacja: 02.06.2008 12:32 Publikacja: 02.06.2008 05:01

Euzebiusz Smolarek wywalczył rzut karny i asystował przy wyrównującym golu Jacka Krzynówka

Euzebiusz Smolarek wywalczył rzut karny i asystował przy wyrównującym golu Jacka Krzynówka

Foto: Rzeczpospolita, Bartosz Siedlik

To był raczej senny mecz, ale trudno wymagać tempa i zaangażowania, gdy gra toczy się w pełnym słońcu, w 30-stopniowym upale, a każdy z polskich piłkarzy na tydzień przed starciem z Niemcami – dla większości najważniejszym w karierze - ma świadomość, czym może grozić ostry lub ryzykowny atak. Duńczykom też specjalnie nie zależało na wyniku, i chwilami w Chorzowie było dość nudno.

Polacy rozpoczęli w składzie bardzo zbliżonym do tego, jaki 8 czerwca zobaczymy w Klagenfurcie. Zmiany nastąpią prawdopodobnie tylko na dwóch pozycjach - lewego obrońcy i prawego pomocnika. Wczoraj Michał Żewłakow i Jakub Błaszczykowski trenowali na stadionie dwie godziny przed meczem. Każdy z nich ma jeszcze jakiś problem zdrowotny i wystawianie ich do gry byłoby niepotrzebnym ryzykiem. Dlatego od początku zobaczyliśmy na lewej obronie Jakuba Wawrzyniaka, a na prawej pomocy - Tomasza Zahorskiego. W ataku tym razem Euzebiusz Smolarek grał obok Macieja Żurawskiego, który, jak to ma w zwyczaju, cofał się po piłkę nawet w okolice linii środkowej i dopiero stamtąd rozpoczynał akcje. Po jednej z nich, zakończonej podaniem do Dariusza Dudki, pomocnik Wisły strzelił z prawej strony obok bramki. W 27. minucie Dennis Rommedahl i Niclas Bendtner dwoma podaniami i szybką zmianą pozycji całkowicie wyprowadzili w pole naszą obronę. Artur Boruc nie miał w tej sytuacji szans. Zdołał ledwo odbić piłkę, zresztą w nie najlepszym stylu, i Martin Vingaard kopnął ją z bliska do siatki. Żadnego obrońcy przy nim nie było.

Dopiero po stracie bramki Polacy stali się aktywniejsi. Zmiany pozycji zmusiły Duńczyków do błędów. Kiedy niespodziewanie dla nich Smolarek znalazł się po prawej stronie i nie bardzo wiedzieli, kto ma go pilnować, Polak wykorzystał sytuację – wpadł w pole karne i dał się sfaulować. Maciej Żurawski mówi o sobie, że umie strzelać jedenastki, ale dobrze pamięta, jak nie wykorzystał tej, na której najbardziej mu zależało: w meczu z USA podczas mundialu w Korei. Wczoraj podchodził do piłki prawie jak Cristiano Ronaldo w Moskwie i podobnie to się skończyło.

Żurawski zatrzymał się przed kopnięciem, stracił impet i moc, w rezultacie bramkarz Thomas Soerensen bez trudu złapał piłkę w ręce.Co nie udało się w 35. minucie, Polacy zrobili siedem minut później. Po akcji z udziałem Żurawskiego i Smolarka piłkę na środku pola karnego dostał Jacek Krzynówek i strzałem z bliska zdobył gola. Mecz znów się wyrównał, chociaż prostopadłe podania Duńczyków sprawiały naszym obrońcom sporo kłopotów.

Polacy wyrównali po golu Jacka Krzynówka, wcześniej rzut karny zmarnował Maciej Żurawski

Kiedy oni nie dawali sobie rady, sytuację ratował Artur Boruc. Bronił w kilku sytuacjach bardzo dobrze, a Rommedahl i Bendtner przegrywali z nim nie raz w sytuacjach sam na sam.

Kiedy po przerwie obydwaj trenerzy zaczęli wprowadzać nowych piłkarzy, widzieliśmy więcej indywidualnych zagrań (a raczej prób) niż składnych akcji. Bardzo dobrze zaprezentował się Wojciech Łobodziński, mijający bez trudu obrońców, dośrodkowujący czy wreszcie strzelający tak, że bramkarz musiał się zdrowo napocić, żeby odbić piłkę.

W końcówce Polacy przez kilka minut oblegali duńską bramkę, a to znaczy, że praca nad przygotowaniem fizycznym daje efekty. Dania to rywal, z którym Polska ma zwykle problemy, ostatnie mecze z tą drużyną wyjątkowo się naszym piłkarzom nie udawały - 1:5 w Poznaniu za czasów Pawła Janasa, 0:2 w Odense na powitanie Leo Beenhakkera. Niedzielne spotkanie było już znacznie lepsze.

W meczu z Niemcami Polacy muszą grać podobnie taktycznie, ale szybciej, dokładniej i ostrzej. I pewnie tak będzie.

Morten Olsen

, trener Danii

Dobry mecz dla obu drużyn. Moi piłkarze powinni go zapamiętać, ponieważ mamy nadzieję wrócić do Polski w roku 2012.

W Chorzowie jest ładny stadion, spełniający warunki gry na Euroi wspaniała publiczność. Co do gry, to w pierwszej połowie my mieliśmy przewagę, w drugiej Polacy. Byliście groźniejsi, kiedy przyśpieszyliście grę. Wtedy moi zawodnicy mieli problem z zatrzymaniem waszych akcji. Wnioski nie należą do mnie. Powodzenia w mistrzostwach Europy.

Leo Beenhakker

, trener polski

Jeżeli chodzi o wynik to jesteśmy tak dobrzy jak Holandia, która też z Danią zremisowała 1:1. Ale nie o to chodzi.

W pierwszej połowie graliśmy zbyt wolno, popełniliśmy zbyt dużo błędów, cofaliśmy się za bardzo. Druga była zdecydowanie lepsza, szybciej przenosiliśmy piłkę do przodu i mogliśmy dzięki temu zatrzymać Duńczyków w środku boiska. Ja to wszystko rozumiem, bo widzieliśmy, jak wyglądają mecze drużyn, które są w trakcie zgrupowań: Chorwacja, Holandia, Austria – wszyscy się męczyli.

Z nami nie było inaczej. Jestem zadowolony z formy Artura Boruca, silny jest blok środkowych obrońców i pomocników – Jacek Bąk, Mariusz Jop, Dariusz Dudka, Mariusz Lewandowski. A dojście Michała Żewłakowa powinno ich jeszcze wzmocnić. Publiczność bardzo dobrze przyjęła Rogera, wcześniej tak samo zachowała się drużyna, co mnie bardzo cieszy. Jesteśmy świadomi, że musimy więcej pracować nad ofensywą i od dziś będziemy to robić. Trzeba grać szybciej, walczyć agresywniej. Jestem dobrej myśli, ponieważ obóz przygotowawczy był jednym z najlepszych w mojej karierze. Dariusz Dudka

Powinniśmy być zadowoleni z tego meczu, ponieważ kilku z nas w ogóle wcześniej nie grało z powodu kontuzji i mogliśmy się sprawdzić. Na tydzień przed rozpoczęciem mistrzostw można być dobrej myśli. Duńczycy mają dobrą drużynę, więc remis z nimi zawsze dobrze wpływa na samopoczucie.

Co do mnie, to jestem w zupełnie innej sytuacji niż dwa lata temu na mundialu. Wtedy stałem trochę z boku drużyny, byli inni, lepsi, teraz mam świadomość, że wiele zależy ode mnie.

Wojciech Łobodziński

Miałem problem z nogą, nie wiedziałem, czy w ogóle dziś zagram. Myślę, że to był niezły występ, dający powody do optymizmu. Trener powtarza, żeby za bardzo na wynik nie patrzeć, ale sami wiemy, że w drugiej połowie zdołaliśmy narzucić Duńczykom swój styl. To się mogło podobać. Ja walczyłem przede wszystkim ze sobą, żeby dojść do zdrowia. Nadal chłodzę nogę i mam nadzieję, że tydzień wystarczy, aby dojść do pełnej sprawności.

Marcin Wasilewski

Historyczne wydarzenie dla nas wszystkich. Jedziemy pierwszy raz na mistrzostwa Europy i to właśnie my. Jestem przekonany, że wszyscy o tym myślą, chociaż nie każdy mówi. A co do Niemców? Nie wiem. Mecz meczowi nierówny. Jeśli trener powie mi, żebym szedł do przodu, to pójdę, jeśli nie, to będę głównie pilnował bramki. Od tego mamy trenera, żeby takie rzeczy widział.

Jacek Bąk

Nie wiem co powiedzieć, ponieważ pierwszy mecz na mundialu, z Ekwadorem, zagraliśmy dużo gorzej niż dzisiejszy z Danią. Może to jest jakiś punkt odniesienia. Niemcy są bardzo dobrzy, ale Portugalczycy też. Skoro mogliśmy pokonać Portugalię, to dlaczego nie Niemców. Ja wiem, że podobnie myślałem i mówiłem przed mistrzostwami świata, ale kiedyś wreszcie musi przyjść taki dzień, że po meczu z Polską to Niemcy zaczną się zastanawiać, dlaczego przegrali. Remis z Danią to przecież nie zwycięstwo, ktoś może powiedzieć, że nie ma się z czego cieszyć, ale ważne jest to, jak my się po takim meczu czujemy. A my mamy powody do optymizmu.

Mariusz Jop

Pierwszą połowę zagraliśmy słabo, później rezerwowi odmienili drużynę. Wprowadzili wiele ożywienia. Brakowało nam konsekwencji w grze defensywnej, stąd trochę błędów. Ale wynikało to także ze zbyt małej agresji w środku pola, w wyniku czego Duńczycy zbyt łatwo przedostawali się pod naszą bramkę. Przy golu trudno wskazać jednego winnego, ale generalnie nie było nikogo, kto asekurowałby Artura po tym, jak odbił piłkę. To my powinniśmy być tam, gdzie stał Duńczyk, który kopnął piłkę do bramki. I o takich sytuacjach na pewno będziemy mówili podczas analizy meczu przez trenera. Forma idzie chyba w górę, plan wykonaliśmy. Nie przegraliśmy na pożegnanie z polskimi kibicami, wszyscy są zdrowi. Piłkarsko nie byliśmy dziś gotowi na mecz z Niemcami, ale nie musimy jechać na Euro ze strachem.

notował w Chorzowie s.t.s.

Dzisiaj o 14.15 drużyna Leo Beenhakkera wyląduje w Grazu. Wieczorem pierwszy trening w Bad Waltersdorf „Od 2 do 17 czerwca będziemy gościć reprezentację Polski w piłce nożnej. Jej gwiazdami są tacy piłkarze, jak Żurawski, Zahorski i Wichniarek (nie ma go w kadrze na ME – red.)” – kartkę takiej treści można zobaczyć w oknie biura informacji turystycznej w Bad Waltersdorf. Dwutysięczne miasteczko od dzisiaj będzie bazą drużyny Leo Beenhakkera. Polacy zamieszkają w pięciogwiazdkowym Der Steirerhof. Hotel położony jest na wzgórzu, organizatorzy rozstawili już ogrodzenia nawet wzdłuż jedynej ulicy prowadzącej do tej części miejscowości. W poniedziałek pojawią się ochroniarze.

Poza porozwieszanymi polskimi flagami i napisem „Serdecznie witamy”, w miasteczku mało kogo interesuje przyjazd jednego z finalistów Euro. W hotelach są wolne miejsca, restauracje nie spodziewają się najazdu fanów, nawet lokalna prasa nie poświęca drużynie Beenhakkera choćby jednego zdania.

W specjalnym wydaniu „Kuriera” piłkarzy i trenerów grających w mistrzostwach podzielono na grupy: gwiazdy, młodzi-zdolni, najwięksi twardziele i najlepsi trenerzy. W ani jednej klasyfikacji nie znajduje się Polak, za to Austriaków jest aż sześciu,

Michał Kołodziejczyk z Bad Waltersdorf

Stefan Szczepłek z Chorzowa

To był raczej senny mecz, ale trudno wymagać tempa i zaangażowania, gdy gra toczy się w pełnym słońcu, w 30-stopniowym upale, a każdy z polskich piłkarzy na tydzień przed starciem z Niemcami – dla większości najważniejszym w karierze - ma świadomość, czym może grozić ostry lub ryzykowny atak. Duńczykom też specjalnie nie zależało na wyniku, i chwilami w Chorzowie było dość nudno.

Polacy rozpoczęli w składzie bardzo zbliżonym do tego, jaki 8 czerwca zobaczymy w Klagenfurcie. Zmiany nastąpią prawdopodobnie tylko na dwóch pozycjach - lewego obrońcy i prawego pomocnika. Wczoraj Michał Żewłakow i Jakub Błaszczykowski trenowali na stadionie dwie godziny przed meczem. Każdy z nich ma jeszcze jakiś problem zdrowotny i wystawianie ich do gry byłoby niepotrzebnym ryzykiem. Dlatego od początku zobaczyliśmy na lewej obronie Jakuba Wawrzyniaka, a na prawej pomocy - Tomasza Zahorskiego. W ataku tym razem Euzebiusz Smolarek grał obok Macieja Żurawskiego, który, jak to ma w zwyczaju, cofał się po piłkę nawet w okolice linii środkowej i dopiero stamtąd rozpoczynał akcje. Po jednej z nich, zakończonej podaniem do Dariusza Dudki, pomocnik Wisły strzelił z prawej strony obok bramki. W 27. minucie Dennis Rommedahl i Niclas Bendtner dwoma podaniami i szybką zmianą pozycji całkowicie wyprowadzili w pole naszą obronę. Artur Boruc nie miał w tej sytuacji szans. Zdołał ledwo odbić piłkę, zresztą w nie najlepszym stylu, i Martin Vingaard kopnął ją z bliska do siatki. Żadnego obrońcy przy nim nie było.

Pozostało 84% artykułu
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Sport
Zmarł Michał Dąbrowski, reprezentant Polski w szermierce na wózkach, medalista z Paryża
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością