Wicelider Lewis Hamilton zostanie na starcie przesunięty o 10 pozycji do tyłu za staranowanie Kimiego Raikkonena w poprzednim wyścigu.– Fajnie byłoby wyjechać z Magny-Cours jako lider mistrzostw – powiedział wczoraj Kubica. – Nie będzie jednak łatwo, bo biorąc pod uwagę wyłącznie prędkość bolidów czy możliwości zespołów oraz kierowców, to się raczej nie uda.
Trudno się nie zgodzić z polskim kierowcą, bo samochody BMW Sauber wciąż ustępują pod względem szybkości konkurencji spod znaku McLarena czy Ferrari. Jednak takie wyścigi, jak wygrana przez Polaka Grand Prix Kanady, pokazują, że w tym sporcie wszystko jest możliwe i cały czas trzeba trzymać się jak najbliżej czołówki, aby móc wykorzystywać jej potknięcia. – Jeśli po siedmiu wyścigach prowadzę w mistrzostwach, to znaczy, że w czymś musimy być od nich lepsi – zauważa jednak Kubica. Na pewno kierowcy BMW Sauber nie popełnili takiego błędu, jak Hamilton przed dwoma tygodniami. Kierowca McLarena staranował stojącego na czerwonym świetle Raikkonena. Wczoraj tuż przed wejściem na oficjalną konferencję prasową, w której poza Kubicą i Hamiltonem wzięli udział także obaj zawodnicy Ferrari, Robert z uśmiechem podziękował Brytyjczykowi. – Dobry wybór – ironicznie powiedział Polak, który w Kanadzie stał bok w bok z Raikkonenem, kiedy Hamilton uderzył w zaparkowane ferrari.
Sam Hamilton uznał to zajście za „drobny incydent”. – Miałbym sobie więcej do zarzucenia, gdybym wypadł z toru na jednym z zakrętów, jadąc na prowadzeniu z dziesięcioma sekundami przewagi – powiedział kierowca McLarena, wzbudzając zdziwienie wśród kolegów. Kubica odwrócił się i znacząco popatrzył na siedzącego za nim Raikkonena, niewinną ofiarę „drobnego błędu” Hamiltona. Fin stracił szansę na zwycięstwo i w klasyfikacji mistrzowskiej spadł na czwartą pozycję. Drugi raz z rzędu nie powiększył swojego konta i traci do Kubicy siedem punktów.Wszystko wskazuje jednak na to, że we Francji los Ferrari się odmieni. W 11 ostatnich edycjach tego wyścigu aż siedem razy wygrywali kierowcy spod znaku Skaczącego Konika. Raikkonen w siedmiu startach aż sześć razy zdobywał tu punkty i za każdym razem dojeżdżał do mety. Sześć lat temu miał szansę na swoje pierwsze zwycięstwo w Formule 1, ale po błędzie w końcówce wyścigu dojechał drugi.
Dobre wspomnienia z Francji ma także Kubica. Rok temu był tu czwarty, startując po krótkiej przerwie spowodowanej wypadkiem w Kanadzie. W tym sezonie kibice mogą liczyć na kolejne podium. Jednak sam kierowca trzeźwo ocenia swoje szanse w walce o mistrzowski tytuł.
– Nie włączam siebie do grona kierowców walczących o tytuł – przyznaje Polak. – Hamilton, Raikkonen czy Massa walczą o zwycięstwo w całym sezonie. Zobaczymy, co będzie dalej. Jeśli nadal będą mieli problemy techniczne i będą popełniać błędy, a mnie uda się ich uniknąć, mam szansę.