Przyjazne wiraże

Grzegorz Krejner trener kadry kolarstwa torowego, były znakomity zawodnik

Publikacja: 09.09.2008 03:57

RZ: Co pan czuł, wykonując wraz z innymi gwiazdorami polskiego kolarstwa – Czesławem Langiem, Lechem Piaseckim i Januszem Kotlińskim – rundę honorową podczas oficjalnej ceremonii otwarcia pierwszego w Polsce krytego welodromu w Pruszkowie?

Grzegorz Krejner: Żałowałem, że mój czas jako wyczynowego kolarza torowego się skończył. Jako zawodnik nie doczekałem się w kraju takiego obiektu. Na własnym torze łatwiej byłoby rozwijać karierę. Nie powiem, że nie trenowaliśmy na torach drewnianych, ale zawsze gościliśmy u kogoś. Nigdy nie mieliśmy do dyspozycji obiektu w godzinach najdogodniejszych do trenowania – po śniadaniu czy przed kolacją.

Widział pan wszystkie welodromy na świecie. Jak porównania z nimi wytrzymuje BGŻ Arena w Pruszkowie?

Do tej pory największe wrażenie zrobił na mnie tor w Berlinie wybudowany całkowicie... pod ziemią, w centrum miasta. Żeby na nim wystartować, trzeba zjechać windą na głębokość siedmiu pięter. Tory kolarskie można oceniać pod kątem właściwości i parametrów podłoża, po którym ścigają się zawodnicy, oraz, nazwijmy to, efektu wizualnego, czyli kubatury budynku, architektury wnętrza. Mogę powiedzieć, że nasz obiekt sprawia przyjemne wrażenie. Wewnątrz jest dużo przestrzeni. Podobał się także moim znajomym z ekip zagranicznych. Takich obiektów nie jest zbyt wiele na świecie, a nasz jest pierwszy w tej części Europy. Wiadomo, że powstaje welodrom na Białorusi, a do budowy przymierzają się Litwini.

A sam drewniany tor?

Najważniejsze, że ma przyjazne wiraże. Kąt nachylenia i długość wiraży determinują sposób ich pokonywania i rozwijaną prędkość. Im wiraż jest dłuższy, tym łagodniej się go pokonuje. Na regulaminowej długości toru – 250 metrów – zdarzają się różne wiraże: ciasne lub mniej ciasne. Ciasne, czyli bardzo krótkie, pokonuje się inaczej – siła odśrodkowa jest większa, zawodnik walczy z jej opanowaniem. Natomiast na torze w Pruszkowie wszystko idzie płynnie. Powiedziałbym, że przy wejściu w wiraż można zamknąć oczy i wychodzi się z niego bezboleśnie. Zawodnik koncentruje się tylko na szybkości, a nie także na tym, by się nie przewrócić.

Będą w Pruszkowie padać rekordy świata?

Podczas mistrzostw świata, które odbędą się tutaj w marcu, powinny paść rekordy, tak jak ostatnio na igrzyskach olimpijskich.

W Pekinie w dziesięciu konkurencjach kolarstwa torowego aż 12 medali, w tym siedem złotych, zdobyła Wielka Brytania, gdzie kilka lat wcześniej oddano do użytku welodrom w Manchesterze. Czy Polska może w przyszłości osiągnąć podobny sukces?

Na brytyjskie sukcesy składa się nie tylko tor, ale także reszta, czyli pieniądze, zawodnicy, metody treningowe, odnowa biologiczna, witaminy – cały kompleks działań. Miejmy nadzieję, że wraz z udostępnieniem nowego obiektu zwiększy się liczba zawodów tutaj organizowanych, a to zrodzi modę na kolarstwo torowe. Powiem tak: na pewno będzie łatwiej dla nas – trenerów i zawodników. Będziemy mogli trenować, kiedy będziemy chcieli, chociaż wiadomo, że ten wielofunkcyjny obiekt ma służyć nie tylko kolarzom. Wracając do porównań z Brytyjczykami. Pamiętam moje pojedynki z ich reprezentantami, na przykład Chrisem Hoyem (trzy złote medale w Pekinie – przyp. red.). W 1998 roku na mistrzostwach Europy w Szczecinie to my wygraliśmy sprint drużynowy, a oni zajęli trzecie miejsce.

Trener kadry szosowej Piotr Wadecki mówi, że tor w Pruszkowie pomoże wychować dla jego reprezentacji dobrych sprinterów, tak jak tory w Australii czy Wielkiej Brytanii ukształtowały etapowych zwycięzców Tour de France.

Nie każdy zawodnik rozpoczynający treningi na torze pozostaje na nim do końca kariery. Wielu młodych kolarzy wybiera potem szosę. Ale nigdzie tak dobrze nie nauczą się techniki jazdy na rowerze jak na torze.

RZ: Co pan czuł, wykonując wraz z innymi gwiazdorami polskiego kolarstwa – Czesławem Langiem, Lechem Piaseckim i Januszem Kotlińskim – rundę honorową podczas oficjalnej ceremonii otwarcia pierwszego w Polsce krytego welodromu w Pruszkowie?

Grzegorz Krejner: Żałowałem, że mój czas jako wyczynowego kolarza torowego się skończył. Jako zawodnik nie doczekałem się w kraju takiego obiektu. Na własnym torze łatwiej byłoby rozwijać karierę. Nie powiem, że nie trenowaliśmy na torach drewnianych, ale zawsze gościliśmy u kogoś. Nigdy nie mieliśmy do dyspozycji obiektu w godzinach najdogodniejszych do trenowania – po śniadaniu czy przed kolacją.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Sport
Czy Andrzej Duda podpisze nowelizację ustawy o sporcie? Jest apel do prezydenta
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Sport
Dlaczego Kirsty Coventry wygrała wybory i będzie pierwszą kobietą na czele MKOl?
Sport
Długi cień Thomasa Bacha. Kirsty Coventry nową przewodniczącą MKOl
SPORT I POLITYKA
Wybory w MKOl. Czy Rosjanie i Chińczycy wybiorą następcę Bacha?
Materiał Partnera
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Sport
Walka o władzę na olimpijskim szczycie. Kto wygra wybory w MKOl?
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście