To nie będzie taniec z gwiazdami

Jedni twierdzą, że to będzie cyrk, inni, że walka, jakiej nie było. W nocy z soboty na niedzielę w Las Vegas poznamy odpowiedź

Publikacja: 06.12.2008 01:41

Manny Pacquiao wygrał 47 walk (35 przed czasem). Przegrał trzy, dwie zremisował

Manny Pacquiao wygrał 47 walk (35 przed czasem). Przegrał trzy, dwie zremisował

Foto: AFP

Kiedy Manny Pacquiao wychodzi na ring, ulice na Filipinach pustoszeją. Podczas walki nie ma niebezpiecznych miejsc w tym kraju. Wszyscy, w tym kryminaliści, chcą obejrzeć występ bohatera. Nie ma też podziałów religijnych, zarówno katolicy, jak i muzułmanie są jego fanami. Miał 12 lat, kiedy rzucił szkołę i zaczął zarabiać, sprzedając na ulicach papierosy. Dwa lata później wsiadł na statek i bez zgody matki popłynął do Manili, bo wierzył, że tam czeka go lepsza przyszłość. Pierwszą zawodową walkę stoczył w wieku 16 lat, a dwa tygodnie przed 20. urodzinami został mistrzem świata. Wtedy mógł wrócić tam, skąd uciekł.

Jest religijny, wierzy, że celem życia nie jest tylko zarabianie pieniędzy. Ma misję do spełnienia – pomaganie innym. I pomaga na każdym kroku, dlatego jest tak kochany. Prezydent Filipin Gloria Macapagal Arroyo przed walką z De La Hoyą mówi, że to będzie starcie Dawida z Goliatem. – I Dawid wygra – mówi pełna wiary, choć leworęczny Filipińczyk nie jest faworytem bukmacherów.

Bob Arum, promotor Pacquiao (wcześniej promował De La Hoyę), żartuje: – Gdy decyduję, z jakim politykiem Manny może się fotografować w ringu, czuję się najważniejszą osobą na Filipinach.

Bernard Hopkins – jeden z największych mistrzów zawodowego boksu ostatniej dekady – nie ma jednak złudzeń: – Manny Pacquiao jest wielkim sportowcem, ale tym razem stanie naprzeciwko starego ringowego lisa i nie będzie mógł nić zrobić. „Packman” to w 100 procentach atak. Jego obrona jest słabsza. Tak to widzę – twierdzi Hopkins, który pracuje dla Oscara w Golden Boy Promotions.

Walka, która zostanie rozegrana w MGM Grand Garden w Las Vegas, będzie największym wydarzeniem mijającego roku. Spodziewana sprzedaż pay per view na poziomie 1,5 mln dekoderów pozwoli jednemu i drugiemu zarobić fortunę. Sprzedaż biletów przyniosła już 17 mln USD. Więcej zarobi De La Hoya, ale to zrozumiałe, tylko on gwarantuje takie zyski.

Dla Pacquiao (otrzyma minimum 15 mln USD), który w lutym tego roku wywalczył pas WBC w wadze superpiórkowej, a w czerwcu tytuł tej samej organizacji w kategorii lekkiej, waga półśrednia, w której rozegrany zostanie sobotni pojedynek, to bokserskie Himalaje. Kiedyś przecież był mistrzem kategorii supermuszej.

Dla De La Hoi powrót do niższej wagi to powrót do wielkiej szybkości i pewności siebie. W średniej i junior średniej nie czuł się najlepiej. W jego narożniku będzie stał szósty już trener, Ignacio „Nacho” Beristain. Doświadczony fachowiec, który pracował z takimi asami jak Humberto Gonzalez czy Ricardo Lopez. Trenował też Juana Manuela Marqueza. 87-letni Angelo Dundee, trener Muhammada Alego, uważa, że walka potrwa 12 rund.

– O wszystkim zadecyduje lewa ręka Oscara. Jeśli będzie tak szybka jak kiedyś, to Pacquiao będzie miał poważne kłopoty. Duży dobry bokser zawsze pokona małego dobrego boksera.

I tak będzie tym razem – mówi Dundee, który uczestniczył w przygotowaniach De La Hoi.

Cierpiący na chorobę Parkinsona Freddie Roach (przygotowywał Oscara do ubiegłorocznej walki z Floydem Mayweatherem juniorem, ale potem ich drogi się rozeszły) będzie tym razem stał w narożniku Pacquiao. Buńczucznie zapowiada, że De La Hoya w dziewiątej rundzie będzie całował liny.

– Nie siła i waga zdecydują w tym pojedynku, tylko szybkość – twierdzi Roach, który bez względu na wynik walki otrzyma milion dolarów.

Pacquiao będzie mógł liczyć na doping swoich rodaków. Ocenia się, że w Las Vegas i okolicach mieszka ponad 60 tysięcy Filipińczyków. Wielu z nich obejrzy na żywo pojedynek w MGM Grand, inni zobaczą go na pokazach zamkniętych. W swoim apartamencie w hotelu Mandalay Bay występ męża obejrzy Jinkee Pacquiao. Jest w ósmym miesiącu ciąży i boi się nadmiernych emocji przy ringu.

[wyimek]Duży dobry bokser zawsze pokona małego dobrego boksera - Angelo Dundee były trener Muhammada Alego[/wyimek]

Oscar De La Hoya (39 zwycięstw – 30 KO, pięć porażek) podczas niedawnej biznesowej wizyty w Meksyku zaprosił na ten pojedynek wszystkich meksykańskich mistrzów świata. Większość przyjęła zaproszenie. Nawet Marco Antonio Barrera i Julio Cesar Chavez, którzy nie są w najlepszych stosunkach ze „Złotym Chłopcem”. Zapowiedzieli jednak od razu, że siądą bliżej narożnika Pacquiao i to jemu będą kibicować.

Richard Schaefer, który rządzi rozrastającym się z roku na rok imperium De La Hoi, wszystkim tym, którzy twierdzą, że sobotni „pojedynek marzeń” będzie farsą i cyrkiem, odpowiada: – To nie będzie taniec z gwiazdami. To będzie prawdziwa walka, która przejdzie do historii zawodowego boksu. Chyba ma rację. Jeśli walczą tej klasy pięściarze, można liczyć na dobre widowisko, nawet gdy dzielić ich będzie kilka centymetrów i nieco kilogramów. De La Hoya nie raz przekonał się, jak ciężko jest pokonać mniejszego, ale szybszego rywala. Tak było przed laty w starciu z Pernellem Whitakerem, dwukrotnie z Shane’em Mosleyem i ostatnio z Mayweatherem.

Jest tylko mała, ale istotna różnica pomiędzy nimi, a Pacquiao. Filipińczyk jest agresorem, a De La Hoya potrafi skontrować lewym sierpowym, co w starciu z pięściarzem leworęcznym jest bardzo skuteczne. Freddie Roach twierdzi wprawdzie, że ma skuteczną truciznę dla Oscara, myśląc o ciosach na korpus, ale warto pamiętać, że tylko Hopkins zdołał go znokautować takim uderzeniem.

Jeszcze w tym roku De La Hoya mówił, że w grudniu kończy karierę. Teraz już o tym nie wspomina. Będzie walczył dalej.

[ramka][b]Typują[/b]

[b]- Bert Sugar, historyk boksu:[/b] Pacquiao wygra na punkty

[b]- Ricky Hattton, mistrz kategorii lekkopółśredniej:[/b] jeśli De La Hoya nie skończy walki do szóstej rundy, przegra

[b]- Bernard Hopkins, były mistrz wagi średniej i półciężkiej:[/b] De La Hoya wygra przez nokaut w 8. lub 9. rundzie

[b]- Ruben Olivares, były mistrz wagi koguciej i piórkowej:[/b] De La Hoya wygra przez nokaut w 6. lub 7. rundzie

[b]- Oscar De La Hoya:[/b] będę bardzo rozczarowany, jeśli nie wygram przez nokaut[/ramka]

Kiedy Manny Pacquiao wychodzi na ring, ulice na Filipinach pustoszeją. Podczas walki nie ma niebezpiecznych miejsc w tym kraju. Wszyscy, w tym kryminaliści, chcą obejrzeć występ bohatera. Nie ma też podziałów religijnych, zarówno katolicy, jak i muzułmanie są jego fanami. Miał 12 lat, kiedy rzucił szkołę i zaczął zarabiać, sprzedając na ulicach papierosy. Dwa lata później wsiadł na statek i bez zgody matki popłynął do Manili, bo wierzył, że tam czeka go lepsza przyszłość. Pierwszą zawodową walkę stoczył w wieku 16 lat, a dwa tygodnie przed 20. urodzinami został mistrzem świata. Wtedy mógł wrócić tam, skąd uciekł.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Sport
Sportowcy spotkali się z Andrzejem Dudą. Chodzi o ustawę o sporcie
Sport
Czy Andrzej Duda podpisze nowelizację ustawy o sporcie? Jest apel do prezydenta