[b]Rz: Czy ambicje dwóch miliarderów, Larry'ego Ellisona z BMW Oracle i Ernesto Bertarelliego z Alinghi pogrzebały Puchar Ameryki?[/b]
[b]Karol Jabłoński:[/b] Puchar Ameryki zawsze był rywalizacją, która przyciągała milionerów. Była w nim i polityka, i osobiste ambicje. W tym przypadku mamy trochę nietypową sytuację. Wszystko zaczęło się od tego, że team hiszpański wyzwał Alinghi na pojedynek. Każdy team może wyzwać obrońcę pucharu, ale trzeba być do tego dobrze przygotowanym i spełnić wszystkie wymogi formalne i prawne. Hiszpanie tego nie dopełnili, Alinghi zastopowało rywalizację, a BMW Oracle tę sytuację wykorzystał. Ellison całe życie poświęcił na to, żeby zdobyć Puchar Ameryki i do tej pory mu się nie udało. W ostatnich trzech kampaniach nie był nawet w finale. Wykorzystał więc szansę, by utrudnić życie Alinghi i pójść na skróty. Wygrał sprawę w Sądzie Apelacyjnym i będzie żeglował bez eliminacji.
[b]Puchar Ameryki będzie zatem rywalizacją dwóch wielkich trimaranów, odbędzie się nie wcześniej, niż za 10 miesięcy. Co jeszcze oznacza decyzja sądu w Nowym Jorku?[/b]
Oznacza straconą wielką szansę. Dzięki Pucharowi Ameryki żeglarstwo mogło osiągnąć status sportu podobnego do Formuły 1, tenisa lub golfa. Była szansa, by regaty odbywały się cyklicznie, co dwa-trzy lata. Dla nas była to znakomita okazja rozwijania swoich umiejętności, zarabiania pieniędzy, posiadania normalnego rynku pracy. A tak, wszystko wzięło w łeb.
[b]Czy można przewidzieć, kiedy znów odbędą się pełne regaty wszystkich syndykatów, a nie te okrojone?[/b]