Reklama

Nie pękali przed Ruskimi

Iskrzące relacje polsko-rosyjskie, o których dziś się tyle mówi przy okazji 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej, były doskonale widoczne również w sporcie.

Aktualizacja: 03.09.2009 16:20 Publikacja: 03.09.2009 01:36

[b][link=http://blog.rp.pl/fafara/2009/09/03/nie-pekali-przed-ruskimi/]Skomentuj na blogu[/link][/b]

Od kiedy Związek Radziecki włączył się do międzynarodowej rywalizacji, każde nasze sportowe starcie ze wschodnim sąsiadem było podszyte rewanżem za zabory i Katyń. Ciekawe, że potyczkom z innymi historycznymi najeźdźcami – Szwedami, Austriakami czy nawet Niemcami – nie towarzyszyły aż takie emocje.

Polscy sportowcy, którzy w latach 50. i 60. zyskali ogromną popularność, musieli nie tylko na to zasłużyć licznymi medalami mistrzostw świata oraz igrzysk olimpijskich, ale też mieć na koncie sukcesy w starciu z Sowietami. Weźmy wspaniałych bokserów, wychowanków Feliksa Stamma. Zbigniew Pietrzykowski, Leszek Drogosz, Zygmunt Chychła, Jerzy Kulej i wielu innych lali na ringu Rosjan aż miło. Głównym powodem wielkiej sławy piłkarza Gerarda Cieślika były dwa gole strzelone na Stadionie Śląskim w zwycięskim meczu z ZSRR. To samo można by powiedzieć o Stanisławie Królaku i kolejnych pokoleniach polskich kolarzy.

Dla jednego z czołowych naszych cyklistów Stanisława Bugalskiego walka z Sowietami była wręcz celem numer 1. – Co, Ruski ma być przede mną? Nigdy w życiu – powtarzał podobno przed każdym etapem Wyścigu Pokoju. Ale wygłaszał tę swoją mantrę tylko w obecności Mariana Więckowskiego, z którym był spowinowacony i do którego miał zaufanie.

Zadanie, które stawiali sobie Bugalski i całe zastępy polskich sportowców, nie było łatwe. Sowieci w tych dyscyplinach, w których decydowali się na udział w międzynarodowej rywalizacji, reprezentowali najwyższy światowy poziom. Tym większą satysfakcję przynosiły zwycięstwa. I tym większe wymagania stawiane były Polakom, którzy w bojach z Rosjanami uczestniczyli. Zapytałem kiedyś Huberta Wagnera, dlaczego przestał powoływać do drużyny pewnego znakomitego siatkarza. – Bo pękał przed Ruskimi – wyjaśnił krótko wielki trener.

Reklama
Reklama

Dziś sportowe spotkania polsko-rosyjskie nie mają już takich podtekstów jak za czasów Chychły, Cieślika i Królaka. Nikt nie wznosi okrzyków „bij Rusa!”, które słyszałem w 1975 roku w Katowicach podczas mistrzostw Europy w boksie. Po upadku komunizmu emocje wyraźnie opadły. To znak, że jest również szansa na polityczną normalizację.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama