Tomasz Wyzwoliciel

Widzę sporą szansę na wyzwolenie polskich kibiców i mediów z chorego kultu Andrzeja Gołoty. Oswobodzicielem może być oczywiście Tomasz Adamek, który kilka dni temu wygrał najważniejszą walkę w życiu.

Publikacja: 29.04.2010 02:09

[b][link=http://blog.rp.pl/fafara/2010/04/29/tomasz-wyzwoliciel/]Skomentuj na blogu[/link][/b]

A przecież kolejne pojedynki górala z Gilowic będą jeszcze ważniejsze. Miejmy nadzieję, że zwycięskie tak jak ten z Chrisem Arreolą.

Kult Gołoty zawsze kojarzył mi się z kultem klęsk, cierpień i błędów, do czego mamy narodową skłonność. Endrju przegrywał kolejne walki w coraz bardziej żenującym stylu, a jednak był w kraju uważany za herosa i człowieka, któremu się powiodło. Może dlatego, że był zmiatany z ringu przez najlepszych (lepiej uciec przed Tysonem niż przed kimś nieznanym), a może z powodu sukcesu finansowego. Takie historie, gdy ktoś wyjeżdża do wymarzonej przez wielu Polaków Ameryki z pustymi kieszeniami i po kilku latach zostaje milionerem, wciąż mocno działają u nas na wyobraźnię.

Adamek też podjął wyprawę za ocean, ale w jakże innych okolicznościach. Nie uciekał, tak jak Gołota, przed wymiarem sprawiedliwości, lecz wyjechał, by odnieść sukces na najpotężniejszym na świecie bokserskim rynku. Zaryzykował ciężko zarobione pieniądze i mocną pozycję, jaką miał w Polsce. Wszystko wskazuje na to, że mu się powiedzie i wkrótce zostanie najlepszym polskim sportowcem.

Adamek wybrał drogę, którą kiedyś poszedł Wojciech Fibak, gdy z niewielką kwotą dolarów w kieszeni wyruszał na podbój tenisowego świata. Fibak był mistrzem Polski, grał w reprezentacji, mógł wieść w kraju wygodne życie, a jednak wyznaczył sobie wyższy cel. Jak Roman Polański, któremu nie wystarczała lokalna sława utalentowanego polskiego reżysera.

Oczywiście nie wszystkim wybitnym sportowcom i artystom udawał się skok na najgłębszą wodę. Kazimierz Deyna nie wykorzystał kiedyś swojego geniuszu, podobnie jak Czesław Niemen. Bo wielki talent to warunek podstawowy, ale nieprzesądzający o sukcesie. Konieczna jest determinacja i odrobina szczęścia.

Adamkowi ono sprzyja. Tak jak w zeszłym roku, gdy spadła mu z nieba walka z ociężałym, nieprzygotowanym do występu Gołotą. Czy fart dopisze mu także w pojedynku z którymś z braci Kliczków albo Davidem Haye’em? Tego oczywiście nie wiadomo, ale można mieć pewność, że góral z Gilowic nie zrejteruje do szatni po pierwszej rundzie.

[b][link=http://blog.rp.pl/fafara/2010/04/29/tomasz-wyzwoliciel/]Skomentuj na blogu[/link][/b]

A przecież kolejne pojedynki górala z Gilowic będą jeszcze ważniejsze. Miejmy nadzieję, że zwycięskie tak jak ten z Chrisem Arreolą.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Materiał Promocyjny
VI Krajowe Dni Pola Bratoszewice 2025
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont