Atak zespołu z Łodzi trzeba było odpierać już tydzień temu. Wtedy się udało, ale było łatwiej, bo przeciwnikiem była słaba, pogrążona w kłopotach finansowych i kadrowych Warta Poznań.
Teraz rywalem będzie Górnik Łęczna, którego pozycja w tabeli nie oddaje w pełni potencjału drużyny. Grają tam przecież tak doświadczeni zawodnicy jak: Jakub Wierzchowski, Krzysztof Kazimierczak, Sławomir Nazaruk czy Mariusz Zasada, a trenerem jest Mirosław Jabłoński. Górnik przegrał już sześć meczów i zajmuje dopiero 11. miejsce.
Cierpliwość prezesów powoli się wyczerpuje i ostatnio posypały się kary. Jak głosi oświadczenie, zamieszczone na oficjalnej stronie internetowej klubu przyczyną jest "daleka od oczekiwań postawa niektórych zawodników". Kolejne zdanie brzmi jeszcze groźniej: "brana jest pod uwagę możliwość rozwiązania kontraktów".
Czy ta groźba pomoże? Może być ciężko, bo Podbeskidzie gra w tym sezonie bardzo dobrze, w dodatku drużynę prowadzoną przez Roberta Kasperczyka omijają w tym sezonie poważniejsze kontuzje. Tego nie można powiedzieć o Górniku. We wtorek operację stawu skokowego przejdzie Nazaruk i najprawdopodobniej w rundzie jesiennej już nie wyjdzie na boisko. Kolejny kandydat do awansu Sandecja zagra z próbującym uciec znad strefy spadkowej GKS. W Katowicach twierdzą, że kluczem do wygranej będzie skuteczność, bo sytuacje piłkarze potrafią sobie stworzyć. Podobny problem ma Sandecja, która zdobyła tylko 15 goli, najmniej z całej czołówki. Ale też straciła ich tylko dziewięć i dlatego jest w tabeli trzecia.
Kciuki za Łęczną będą na pewno trzymać w Łodzi. Dwa gole Jakuba Koseckiego dały cenne zwycięstwo nad Odrą Wodzisław. Wypożyczony z Legii napastnik godnie zastąpił pauzującego za czerwoną kartkę Marcina Mięciela.