Tenis, Australian Open, Radwańska wygrywa

Agnieszka Radwańska w rozmowie z "Rz" odcina się od politycznych treści na swojej stronie internetowej. Ocenia też swoje szanse w ćwierćfinale Australian Open

Publikacja: 24.01.2011 13:05

Tenis, Australian Open, Radwańska wygrywa

Foto: ROL

[b] Czym różnił się ten pojedynek od przegranego meczu z Shuai Peng w US Open 2010?

Agnieszka Radwańska:[/b] Pamiętam ogromny ból, jaki odczuwałam w Nowym Jorku. Wtedy też grałyśmy trzy godziny, więc pamiętam, że bolało mnie jak cholera. Szczerze? To był bardzo podobny mecz, ten sam tenis, tyle, że wtedy przegrałam. Nie ma ani jednego elementu, ani jednego uderzenia, w którym jedna górowałaby wyraźnie nad drugą. Peng niczego nie brakuje, Chinka gra bardzo solidny tenis. Nie można jej nic zarzucić, to solidne rzemiosło. [wyimek][b][link=http://www.rp.pl/artykul/598745-Radwanscy--tenis--i-polityka--.html" "target=_blank]Czytaj więcej[/link] o politycznym oświadczeniu na stronie Radwańskich [/b][/wyimek]

[b]W końcówce była pani spokojna i może dlatego tak łatwo obroniła dwa meczbole przy stanie 5:3 dla Peng. Ale był taki moment w trzecim secie gdy prowadziła pani 3:1 i rzuciła rakietą ze złości... [/b]

Zawsze jak jest 3:1 i 40-0, mam swój serwis i nie wykorzystuję tego, to mam wrażenie, że mecz może się różnie skończyć. Chinka potem uciekła na 5:3. Powinnam była wcześniej wykorzystać wysokie prowadzenie i nie doprowadzać do nerwowej końcówki.

[b] Chyba nie marzyła pani o ćwierćfinale, po kontuzji i operacji? [/b]

Wynik przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Gdy pomyślę, że nie tak dawno odstawiłam kule, w połowie grudnia zaczęłam trenować na stojąco, to myślę, że śnię. Nie zakładałam sobie do której rundy zajdę. Zastanawiałam się, czy w ogóle zagram. Przeturlałam się przez dwa mecze, w pierwszej rundzie Kimiko Date miała mnie już na widelcu, prowadziła 4:1 w trzecim secie po dwóch przełamaniach mojego serwisu. Ambicją, spokojem, doświadczeniem i determinacją wygrywałam te mecze. Nawet nie grą, tylko ambicją.

[b]

Spędziła pani w singlu i deblu cztery godziny na korcie. To spora dawka tenisa... [/b]

Dostawałam tak w kość od pierwszego meczu, że potrzebuję pięciu dni, by dojść do siebie i godziny z fizjoterapeutą. Jestem cała oklejona taśmami na plecach, dobrze że tego nie widać. Czuję się jakby walec po mnie przejechał i to nie raz, ale dwa razy. Mecz z Kimiko to był pierwszy walec, teraz Peng się po mnie przejechała.

[b] Czy z Kim Clijsters (wygrała w 4. rundzie z Jekateriną Makarową) zagra pani na kompletnym luzie, bo nie ma nic do stracenia? [/b]

Widziałam mnóstwo meczy Kim, nawet tu w telewizji oglądam wieczorami mecze w hotelu. Belgijka od pierwszej rundy gra bardzo dobrze. Żeby wygrać z tak klasową tenisistką jak Clijsters, trzeba grać na 100 procent. Nie mam prawa liczyć na żadne potknięcia ze strony Kim.

[b] Czy ten ćwierćfinał bardziej ceni pani od pierwszego, który osiągnęła w 2008 roku również w Melbourne? [/b]

Na pewno spośród wszystkich czterech ćwierćfinałów jakie osiągnęłam, najbardziej cenię właśnie ten. To są niesamowite chwile, które teraz przeżywam. Już swoje zrobiłam, więc w środę wyjdę na kort na luzie.

[b] Na pani stronie internetowej opublikowano oświadczenie na temat walki o prawdę o katastrofie smoleńskiej. Jest pani zajęta grą, ale czy dochodzą do pani słuchy o tym, że w Polsce jest duże poruszenie z powodu tego oświadczenia? [/b]

Tata niepotrzebnie takie rzeczy robi, ja staram się nie mieszać sportu z polityką. Skupiam się na tenisie, niestety tata jest innego zdania i ma zupełnie inny pogląd na różne rzeczy. Troszkę nie jest to fajne, że na stronie poświęconej sportowi pojawiają się takie rzeczy. Mam tacie za złe, że miesza politykę ze sportem. Nigdy nie trzymam żadnej strony w sporach politycznych. Miałam przeróżne propozycje z różnych partii politycznych, ale w ogóle się w to nie mieszam, zupełnie się tym nie interesuję i pewnie tak jest lepiej dla mnie.

[b] Jak przyjmuje pani sławę internetową? Kilkaset tysięcy ludzi obejrzało scenę z odpadającą rączką rakiety...[/b]

Wiem, że faktycznie idę na rekord. Pewnie raz na milion zdarza się taka rzecz. Są na miejscu przedstawiciele Babolata, więc z jednej strony to niefajnie, bo to troszkę antyreklama. Ale zapewniam - bardzo dobrze mi się gra tą rakietą. Nie wiadomo, czy płakać, czy śmiać się oglądając w internecie ten film.

[b] Czym różnił się ten pojedynek od przegranego meczu z Shuai Peng w US Open 2010?

Agnieszka Radwańska:[/b] Pamiętam ogromny ból, jaki odczuwałam w Nowym Jorku. Wtedy też grałyśmy trzy godziny, więc pamiętam, że bolało mnie jak cholera. Szczerze? To był bardzo podobny mecz, ten sam tenis, tyle, że wtedy przegrałam. Nie ma ani jednego elementu, ani jednego uderzenia, w którym jedna górowałaby wyraźnie nad drugą. Peng niczego nie brakuje, Chinka gra bardzo solidny tenis. Nie można jej nic zarzucić, to solidne rzemiosło. [wyimek][b][link=http://www.rp.pl/artykul/598745-Radwanscy--tenis--i-polityka--.html" "target=_blank]Czytaj więcej[/link] o politycznym oświadczeniu na stronie Radwańskich [/b][/wyimek]

Pozostało 83% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?