Obaj w Las Vegas postawią na szali mistrzowskie pasy: Khan jest czempionem kategorii junior półśredniej w wersji WBA, a Judah IBF.
O Khanie, kiedy przegrał przez nokaut z Kolumbijczykiem Breidisem Prescottem, mówiono, że ma szklaną szczękę. On po bardzo trudnym pojedynku z Argentyńczykiem Rene Marcosem Maidaną zaprzecza: to szczęka ze stali, jedna z najtwardszych w tym biznesie.
24-letni Khan, wicemistrz olimpijski z Aten (2004), faktycznie przeżywał ciężkie chwile w starciu z Argentyńczykiem. Chwiał się po jego ciosach, ale nie padł, wytrzymał i to jemu sędziowie przyznali zwycięstwo. Jedno jest pewne, udowodnił, że nie ma szklanej szczęki. Za to ma już na koncie 25 wygranych, w tym 17 przed czasem. Przegrał tylko raz.
Dziewięć lat starszy Judah może o takim bilansie tylko marzyć, choć 41 zwycięstw (28 przed czasem) i tylko sześć porażek robi wrażenie. Urodzony w Nowym Jorku mieszkaniec Las Vegas przegrywał z najlepszymi, między innymi z Rosjaninem Kostią Cziu, z Amerykaninem Floydem Mayweatherem juniorem i Portorykańczykiem Miguelem Angelem Cotto. Stoczył też dwie wielkie walki z Cory Spinksem, synem Leona Spinksa, pogromcy Muhammada Alego. Pierwszą przegrał, drugą wygrał przed czasem i został posiadaczem trzech mistrzowskich pasów w wadze półśredniej.
Później pasy stracił, ale po zwycięskim pojedynku z Kaizerem Mabuzą w marcu tego roku znów jest mistrzem organizacji IBF, tyle że w niższej kategorii (junior półśredniej), tak jak 11 lat temu, gdy zostawał czempionem po raz pierwszy.