Jak ocenia pani swoje przygotowanie do US Open?
Urszula Radwańska:
?Grałam dobrze w Stanfordzie i Carlsbadzie, potem dopadła mnie jakaś infekcja. Nie wiadomo dokładnie, co to było, ale trzymała mnie trzy tygodnie. W Toronto i Cincinnati grałam osłabiona. Był jeden dzień, kiedy nie mogłam wstać z łóżka. Odwołałam występ w New Haven, zrobiłam sobie kilka dni bez treningów. Pierwszy raz dobrze poczułam się dopiero pięć dni temu.
Czy nie przeszkadza wam to, że publiczność w Nowym Jorku jest głośna i nie przestrzega tenisowej etykiety?
Mnie to w ogóle nie przeszkadza. Nawet nie zwróciłam uwagi na to, że na sąsiednim korcie było głośno. Znacznie gorzej jest, gdy z powodu deszczu musimy iść do szatni i tam czekać parę godzin. A deszcz wisiał w powietrzu.