Obiekt noszący imię Carlosa Pace – brazylijskiego kierowcy Formuły 1, który w 1975 roku odniósł tutaj swoje jedyne zwycięstwo w Grand Prix, a dwa lata później zginął w katastrofie lotniczej – ma tylko 4,3 kilometra długości. Krótsza jest tylko uliczna pętla w Monako, ale leżący na pagórkowatym terenie tor Interlagos był kiedyś prawie dwa razy dłuższy. W pierwotnej wersji liczył prawie osiem kilometrów i w takiej formie przetrwał przez prawie pół wieku – od powstania w 1940 roku do przebudowy pod koniec lat 80.
Formuła 1 pojawiła się w Brazylii dopiero na początku lat 70., na fali sukcesów Emersona Fittipaldiego. Syn emigrantki o polsko-rosyjskich korzeniach, Józefy „Juzy" Wojciechowskiej – która też próbowała swoich sił w wyścigach – został w 1972 roku pierwszym brazylijskim mistrzem świata. To on rozbudził w swoich rodakach wielką miłość do wyścigów samochodowych, a później to uczucie podtrzymywali Nelson Piquet czy Ayrton Senna.
Wokół Interlagos przez cały wyścigowy weekend panuje atmosfera karnawału, choć od czasu do czasu Brazylia pokazuje także swoje bardziej mroczne oblicze. Tor budowano na odległych przedmieściach Sao Paulo, między dwoma sztucznymi jeziorami Guarapiranga i Billings, zaopatrującymi miasto w wodę i energię elektryczną. W tym miejscu miały powstać osiedla mieszkaniowe, ale wielki kryzys na przełomie lat 20. i 30. wymusił zmianę planów.
Rozrastająca się metropolia, obecnie zamieszkiwana przez około 21 milionów ludzi, ostatecznie wchłonęła tor i jego okolice. Tuż za bramami obiektu wznoszą się ponure, nieciekawe zabudowania zamieszkiwane przez najuboższą część „paulistanos". W takim środowisku ludzie pracujący przy Formule 1 mogą stać się łatwym łupem. Padokowi bywalcy zawsze mają pod ręką prawdziwe historie o tym, jak kilka lat temu obrabowano mechaników Williamsa i Toyoty, grożąc im bronią, a trzy lata temu kierowca samochodu wiozącego Jensona Buttona do hotelu musiał roztrącać inne stojące w korku auta, umykając przed wymachującymi bronią maszynową napastnikami.
Mimo ryzyka kierowcy i zespoły lubią rywalizację na Interlagos. Biegnąca po pagórkowatym terenie nitka toru ma charakterystyczna końcówkę: stromy podjazd do prostej startowej to jedna z najdłuższych sekcji w całym kalendarzu, które pokonywane są pełnym gazem. Kierowcy wciskają prawy pedał w podłogę przez ponad 15 sekund, po czym muszą mocno hamować na zjeździe do ciasnych zakrętów noszących nazwisko Ayrtona Senny. To idealne miejsce do wyprzedzania, nawet bez wprowadzonych w ostatnich latach wynalazków typu KERS czy DRS.