Grand Prix Brazylii: czas pożegnań

Całe szczęście, że ostatni wyścig sezonu Formuły 1, w którym emocje związane z walką o mistrzowskie tytuły skończyły się już parę miesięcy temu, odbywa się na Interlagos. Zawody w Brazylii to prawdziwe święto, niezależnie od stawki.

Publikacja: 23.11.2013 00:01

Felipe Massa (z lewej) wyścigiem w Brazylii żegna się z Ferrari, Mark Webber - z Formułą 1

Felipe Massa (z lewej) wyścigiem w Brazylii żegna się z Ferrari, Mark Webber - z Formułą 1

Foto: PAP/EPA

Obiekt noszący imię Carlosa Pace – brazylijskiego kierowcy Formuły 1, który w 1975 roku odniósł tutaj swoje jedyne zwycięstwo w Grand Prix, a dwa lata później zginął w katastrofie lotniczej – ma tylko 4,3 kilometra długości. Krótsza jest tylko uliczna pętla w Monako, ale leżący na pagórkowatym terenie tor Interlagos był kiedyś prawie dwa razy dłuższy. W pierwotnej wersji liczył prawie osiem kilometrów i w takiej formie przetrwał przez prawie pół wieku – od powstania w 1940 roku do przebudowy pod koniec lat 80.

Formuła 1 pojawiła się w Brazylii dopiero na początku lat 70., na fali sukcesów Emersona Fittipaldiego. Syn emigrantki o polsko-rosyjskich korzeniach, Józefy „Juzy" Wojciechowskiej – która też próbowała swoich sił w wyścigach – został w 1972 roku pierwszym brazylijskim mistrzem świata. To on rozbudził w swoich rodakach wielką miłość do wyścigów samochodowych, a później to uczucie podtrzymywali Nelson Piquet czy Ayrton Senna.

Wokół Interlagos przez cały wyścigowy weekend panuje atmosfera karnawału, choć od czasu do czasu Brazylia pokazuje także swoje bardziej mroczne oblicze. Tor budowano na odległych przedmieściach Sao Paulo, między dwoma sztucznymi jeziorami Guarapiranga i Billings, zaopatrującymi miasto w wodę i energię elektryczną. W tym miejscu miały powstać osiedla mieszkaniowe, ale wielki kryzys na przełomie lat 20. i 30. wymusił zmianę planów.

Rozrastająca się metropolia, obecnie zamieszkiwana przez około 21 milionów ludzi, ostatecznie wchłonęła tor i jego okolice. Tuż za bramami obiektu wznoszą się ponure, nieciekawe zabudowania zamieszkiwane przez najuboższą część „paulistanos". W takim środowisku ludzie pracujący przy Formule 1 mogą stać się łatwym łupem. Padokowi bywalcy zawsze mają pod ręką prawdziwe historie o tym, jak kilka lat temu obrabowano mechaników Williamsa i Toyoty, grożąc im bronią, a trzy lata temu kierowca samochodu wiozącego Jensona Buttona do hotelu musiał roztrącać inne stojące w korku auta, umykając przed wymachującymi bronią maszynową napastnikami.

Mimo ryzyka kierowcy i zespoły lubią rywalizację na Interlagos. Biegnąca po pagórkowatym terenie nitka toru ma charakterystyczna końcówkę: stromy podjazd do prostej startowej to jedna z najdłuższych sekcji w całym kalendarzu, które pokonywane są pełnym gazem. Kierowcy wciskają prawy pedał w podłogę przez ponad 15 sekund, po czym muszą mocno hamować na zjeździe do ciasnych zakrętów noszących nazwisko Ayrtona Senny. To idealne miejsce do wyprzedzania, nawet bez wprowadzonych w ostatnich latach wynalazków typu KERS czy DRS.

Swoje trzy grosze do rywalizacji na Interlagos lubi dorzucić także pogoda, o czym zresztą kierowcy przekonali się już podczas pierwszych tegorocznych treningów. Rok temu ścigano się tu w zmiennych warunkach i na dystansie 71 okrążeń zanotowano aż 144 manewry wyprzedzania. Deszcz wprowadził największe zamieszanie dziesięć lat temu, kiedy na mokrej nawierzchni w „Zakręcie Słońca" jazdę zakończyło sześciu kierowców, w tym mistrz świata Michael Schumacher. Padało także pięć lat temu, kiedy lokalny bohater Felipe Massa przez kilkanaście sekund był mistrzem świata – wygrał wyścig, a za jego plecami Lewis Hamilton w ostatniej chwili wyprzedził Timo Glocka, próbującego utrzymać się na śliskim torze bez zmiany opon na deszczowe. Anglik zajął piąte miejsce i pokonał Massę jednym punktem.

Teraz Brazylijczyk startem przed własną publicznością żegna się z ekipą Ferrari – po ośmiu latach współpracy musi ustąpić miejsca powracającemu do Scuderii Kimiemu Raikkonenowi. Co ciekawe, przegranego mistrzostwa nie wspomina jako najgorszego przeżycia związanego z ekipą z Maranello. – Najtrudniejszy był zdecydowanie wypadek [w kwalifikacjach do GP Węgier 2009, po którym Massa pauzował do końca sezonu] i może wyścig na Hockenheim w 2010 roku [w którym na polecenie zespołu musiał oddać zwycięstwo Fernando Alonso] – mówi Brazylijczyk przed ostatnim startem w czerwonych barwach. – Najszczęśliwszym momentem było moje pierwsze zwycięstwo w Brazylii, w 2006 roku. Wiecie, jak ważny dla Brazylijczyka jest triumf u siebie. [Ayrton] Senna bardziej się cieszył z wygranej w ojczyźnie niż ze zdobycia mistrzowskiego tytułu.

Odchodzący do Williamsa kierowca ma niewielkie szanse na dorzucenie trzeciej wygranej w GP Brazylii – i jednocześnie pierwszej od wspomnianego przez niego wypadku na Węgrzech. Od wakacji nikt nie może przełamać dominacji Sebastiana Vettela – nawet jego zespołowy partner Mark Webber, który po wyścigu na Interlagos kończy karierę w Formule 1. Australijczyk nie ma co liczyć na prezent od lidera ekipy. – Miło byłoby, gdyby wygrał swój ostatni wyścig, ale Sebastian walczy o swój rekord – mówi szef Red Bulla Christian Horner. – Tak jak zwykle, będą mogli ze sobą walczyć. Zresztą Mark nie chce podarowanego zwycięstwa.

Jeśli Vettel zwycięży w ostatnim wyścigu sezonu, to wyrówna dwa rekordy: trzynaście wygranych Grand Prix w sezonie (Michael Schumacher w 2004 roku) oraz dziewięciu triumfów z rzędu (Alberto Ascari w latach 1952-53). Jak sam mówi, trzeba się cieszyć sukcesami, bo żadna zwycięska passa nie trwa wiecznie – można zatem w ciemno obstawiać, że w niedzielę znów usłyszymy bardzo popularny ostatnio zestaw hymnów: niemiecki oraz austriacki.

Obiekt noszący imię Carlosa Pace – brazylijskiego kierowcy Formuły 1, który w 1975 roku odniósł tutaj swoje jedyne zwycięstwo w Grand Prix, a dwa lata później zginął w katastrofie lotniczej – ma tylko 4,3 kilometra długości. Krótsza jest tylko uliczna pętla w Monako, ale leżący na pagórkowatym terenie tor Interlagos był kiedyś prawie dwa razy dłuższy. W pierwotnej wersji liczył prawie osiem kilometrów i w takiej formie przetrwał przez prawie pół wieku – od powstania w 1940 roku do przebudowy pod koniec lat 80.

Pozostało 90% artykułu
Sport
Billie Jean King Cup. Ostatnia taka noc w Maladze. Włoszki sprytniejsze od Polek
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Sport
Zmarł Michał Dąbrowski, reprezentant Polski w szermierce na wózkach, medalista z Paryża
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji