Bug - lider tabeli.
Polonia - trzecia, ale aspirująca do awansu. Miał być hit, a wyszedł... dość przeciętny mecz.
Jednak nie należy doszukiwać się tu winy piłkarzy. Ci robili, co w ich mocy. Na wysokości zadania nie stanęła pogoda. Albo stanęła aż za bardzo. W ciągu 90 minut kibice mogli obserwować wszystkie zjawiska atmosferyczne, które występują w naszym kraju. Był deszcz, grad, niewielki śnieg, śnieg z deszczem, a za chwilę słońce. I potem jeszcze raz deszcz, grad, itd. Lecz najbardziej życie zawodnikom i kibicom utrudniała wichura. Co szczuplejsi widzowie mieli problem z utrzymaniem równowagi. Gdy bramkarz zespołu grającego pod wiatr wybijał piłkę z pola karnego, ta wracała w jego ręce.
Takie warunki nie sprzyjały ładnej grze. Podania nie zachwycały dokładnością, strzały lądowały daleko od bramki. A mimo tego 800 kibiców zgromadzonych na stadionie w Wyszkowie obejrzało gole.
Co prawda z karnych, ale zawsze. Pod koniec pierwszej połowy gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Mateusz Maciak. Na odpowiedź Czarnych Koszul nie trzeba było czekać zbyt długo. Parę minut po przerwie wyrównał Mariusz Ujek. I to tyle. Potem znów główną rolę odgrywała aura.