Załatwiłam nam lożę

Agnieszka Radwańska - O wiośnie na kortach ziemnych i futbolu w Barcelonie.

Publikacja: 24.04.2014 02:00

Agnieszka Radwańska. Święto w Barcelonie po zwycięstwie w Pucharze Federacji nad Hiszpanią. Dziś w S

Agnieszka Radwańska. Święto w Barcelonie po zwycięstwie w Pucharze Federacji nad Hiszpanią. Dziś w Stuttgarcie najlepsza polska tenisistka gra z Włoszką Robertą Vinci

Foto: PAP/EPA

Red

Rz: Czy ma pani lęk wysokości?

Agnieszka Radwańska

: Nie, a dlaczego pan pyta?

Nie bała się pani, że panią upuszczą podczas podrzucania po zwycięstwie w Barcelonie?

Nie... Już parę razy mnie tak podrzucali i zawsze łapali, więc także pod tym względem ufam całemu teamowi.

Podczas meczu z Hiszpanią została pani wyróżniona Fed Cup Heart Award. Dodatkiem do tej nagrody jest czek na 6000 dolarów, które może pani przekazać na dowolny cel charytatywny. Czy wybór został już dokonany?

Tak, od razu na tym czeku dopisałam, że całą kwotę przekazuję krakowskiej fundacji pomagającej dzieciom chorym na raka.

Kto wpadł na pomysł, żeby pójść na mecz „Barcy"?

Chłopcy z mojego teamu. Mieli już cztery bilety, ale nas było przecież ośmioro, więc dosłownie z dnia na dzień załatwiłam te brakujące, i to do loży honorowej.

Czyli nazwisko Radwańska otwiera już drzwi nawet do Camp Nou?

Inaczej nie udałoby się zdobyć tych biletów...

Tu, w Stuttgarcie, też jest pani gwiazdą. Jak się pani czuje jako „jedynka" w tak mocno obsadzonym turnieju?

Dobrze! Muszę jednak przyznać, że nigdy się tego nie spodziewałam, ponieważ w tym turnieju faktycznie gra sama elita. Nawet zawodniczki rozstawione mają losowanie złe lub bardzo złe.

Co turniej, to nowy zestaw dziennikarzy. Zwykle pytają o to samo, ale może komuś udało się panią czymś zaskoczyć?

Właśnie w Stuttgarcie zapytano mnie, której tenisistce nie powierzyłabym swojego dziecka pod opiekę.

I?

Nie znam jeszcze tych najmłodszych, ale wszystkie dziewczyny wydają mi się odpowiedzialne. Wtedy padło kolejne pytanie ?– o facetów z ATP Tour. Odpowiedziałam, że nie zostawiłabym syna czy córki pod opieką Jurka Janowicza, bo on już po pięciu minutach zapomniałby, że miał się zajmować jakimś dzieckiem.

A jakie pytania powtarzają się najczęściej?

Dziennikarze kojarzą mnie przede wszystkim z Wimbledonem i ciągle pytają, jak bardzo żałuję przegranego finału z Sereną Williams i półfinału z Sabine Lisicki. W tym drugim przypadku odpowiedź jest oczywista. Ale co mam powiedzieć o meczu z Sereną? Że powinnam była go wygrać?

Faktycznie Amerykanka jest tak mocna, że powinniśmy czekać, aż zakończy karierę?

Czasami mam wrażenie, że to nigdy nie nastąpi, bo gdy gram przeciwko niej, zawsze mi się wydaje, jakby to była dwudziestoletnia dziewczyna. Ma 33 lata, więc mam nadzieję, że kiedyś przyjdzie i mój czas.

Sezon na kortach ziemnych dopiero się zaczyna. Za tą nawierzchnią jakoś pani nie przepada, myśli już pani o Wimbledonie?

Nie, ponieważ wcześniej jest turniej Wielkiego Szlema na mączce. Na Roland Garros też bym chciała wreszcie dobrze zagrać i osiągnąć coś więcej niż ćwierćfinał. Są też Madryt i Rzym, a wiadomo, że to dla mnie najtrudniejsze turnieje. Tam zawsze grało mi się ciężko i żadnych fajerwerków z mojej strony raczej nie należy się spodziewać. Chociaż, przypomnę, w Madrycie raz byłam w półfinale, więc może się uda...

Rz: Czy ma pani lęk wysokości?

Agnieszka Radwańska

Pozostało jeszcze 98% artykułu
Sport
Wielki sport w 2025 roku. Co dalej z WADA i systemem antydopingowym?
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Sport
Najważniejsze sportowe imprezy 2025 roku. Bez igrzysk też będzie ciekawie
Sport
Wielki sport w 2025 roku. Kogo jeszcze kupi Arabia Saudyjska?
Sport
Sportowcy kontra Andrzej Duda. Prezydent wywołał burzę i podzielił środowisko
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay