Takie sytuacje zdarzają się rzadko – Vakoc dojechał pierwszy do mety po długiej, samotnej ucieczce. Scenariusz płaskich etapów na ogół wygląda podobnie. Na początku odrywa się od peletonu grupa średniej klasy kolarzy. Prują do przodu, by załapać się do transmisji telewizyjnej i pokazać logo sponsorów, ale czołowa grupa dogania ich tuż przed metą. Płacz zdarza się jeszcze rzadziej, standardem jest zgoda na taki los. Siedzący w samochodach dyrektorzy sportowi mają dokładnie wyliczone, kiedy złapie się tę naiwną kolarską zwierzynę, pojawiły się już takie symulacje podczas transmisji telewizyjnych.
Nie zawsze się sprawdzają, ale takie akcje, jaką wczoraj między Toruniem a Warszawą przeprowadził Vakoc, są ewenementem.
Czech z grupy, w której jeździ Michał Kwiatkowski (Omega Pharma Quick-Step), wraz z Przemysławem Kasperkiewiczem (reprezentacja Polski U-23) i mistrzem Polski Bartłomiejem Matysiakiem (CCC Polsat) oderwali się od peletonu kilkanaście kilometrów po starcie. Tercet ten jechał przez niemal 220 km przed czołową grupą. W Warszawie Polacy się poddali, Czech pojechał dalej samotnie. – Miałem chwile zwątpienia, nie wierzyłem w powodzenie, ale się udało – mówił na mecie uradowany nowy lider Tour de Pologne. Przyjechał 21 sekund przed sprinterami.
Nie wiadomo, czy Vakocovi pomogła długa trasa etapu, złe wyliczenia dyrektorów czy upał, który rozleniwiał peleton. Jemu jednak też dał się we znaki. – Myślę, że zużyłem dziś od 15 do 20 bidonów – opowiadał. Podczas wywiadów pot lał się z niego jak z cebra, ale nie brakowało też łez szczęścia. Czech odniósł wczoraj największy sukces w karierze.
Wyniki 2. etapu (Toruń – Warszawa, 226 km): 1. P. Vakoc (Czechy/Omega Pharma-Quick Step) 5:23.54; 2. M. Matthews (Australia/Orica) strata 21 s 3. B. Vallee (Belgia/Lotto) ... 14. G Stępniak (CCC Polsat Polkowice) ... 27. R. Majka (Tinkoff-Saxo).