Rozmowa z trenerem polskiej kadry muay thai, Rafałem Simonidesem

?Rafał Simonides, trener polskiej kadry muay thai, rozmawia z Agnieszką Kalinowską

Publikacja: 08.10.2014 01:53

Rz: Lewacka organizacja Antifa Polska w weekend 13–14 września zorganizowała seminarium z muay thai i brazylijskiego jiu-jitsu. ?Można się tego nauczyć w weekend?

Rafał Simonides:

Jak każdej pasji, także muay thai czy jakiejkolwiek innej sztuce ?walki trzeba się poświęcić. Mistrzem nie zrobi się nikogo w weekend. Na to potrzeba lat. W tym czasie buduje się warsztat. Jeśli ktoś mówi, że w dwa dni pokaże na takim kursie wszystko, to jest to znak czasu. Dzisiaj wszystko mamy w pigułce. W dwa dni można zrobić kurs na instruktora siłowni albo dietetyka. Ale dobrym dietetykiem nikt się nie stanie po dwóch dniach, trzeba się tym interesować, czytać książki. Żeby być dobrym zawodnikiem czy trenerem w sztukach walki, trzeba rozwijać nie tylko technikę i ciosy, ale kulturę, historię i ducha tkwiącego w tym sporcie.

Poza tym w sztukach walki chodzi chyba o coś więcej niż bezmyślne kopanie albo ciosy...

Muay thai jest w Polsce popularne. Jest dużo osób, które w sklepie internetowym kupią sobie spodenki do treningu i opowiadają wszystkim dookoła o swoim mocnym low-kicku. A tak naprawdę niewiele mają wspólnego z tym sportem i nie spotkali się z wartościami, które są w nim ważne, takimi jak tradycja, honor, szacunek, fair play.

Czy przekazywanie technik laikom może być niebezpieczne?

Dobry instruktor powinien powiedzieć, że techniki, których się uczymy, wiążą się z ogromną odpowiedzialnością. Musi być zachowany kodeks sportowy i moralny. Porządny trener nie będzie nikomu pokazywał, jak komuś zrobić krzywdę, tylko poprzez ciężkie i wieloletnie treningi będzie uczył samodyscypliny i stawiania sobie w życiu celów.

Sztuki walki chyba nie powinny być używane do tego, by kogokolwiek ranić?

W dwa dni laika nie da się nauczyć sztuk walki. A krzywdę człowiekowi można zrobić w prostszy sposób – wziąć kamień i rzucić. W żadnej sztuce walki nie ma założeń, które nakazywałyby nauczycielowi uczyć, jak komuś robić krzywdę. Przeciwnie.

Chuligani też się pojawiają na treningach, ale oni długo nie wytrzymują. Łatwiej jest zaatakować kogoś w pięciu, nie trzeba się męczyć latami na treningu, gdzie walka jest uczciwa jeden na jeden i trzeba systematycznie pracować.

Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?