Ma 21 lat i osiem miesięcy. Tylko Tiger Woods w 1997 roku był trochę młodszy, gdy odbierał odobne zaszczyty. Na polu Augusta National dawno nie widziano golfisty, który tak pewnie poradził sobie z trudami gry i rosnącą z dnia na dzień presją. Podobnie jak Craig Wood w 1941 roku nie pozwolił, by rywale przez cały turniej mieli mniej, niż trzy uderzenia straty.
Ostatnia runda także była pokazem opanowania młodego mistrza – 70 punktów, 2 poniżej normy, pewne zwycięstwo o 4 uderzenia przed Philem Mickelsonem i Justinem Rose'em. Potem mógł się już kłaniać, przyjąć gratulacje, czek na 1,8 mln dolarów, trofeum w postaci srebrnej repliki domu klubowego Augusta National GC i oczywiście zieloną marynarkę ze złotymi guzikami – z rąk ubiegłorocznego zwycięzcy Bubby Watsona.
– To był bez wątpienia największy dzień mego życia. Dołączyć do historii Masters, zobaczyć swoje nazwisko na trofeum i mieć na zawsze tę marynarkę. To jest coś czego jeszcze nie mogę pojąć – mówił chwilę po sukcesie. Podziękował też Michaelowi Grellerowi, swemu caddiemu, który nosi kije Spietha od 2011 roku. Dla tego zajęcia rzucił posadę nauczyciela matematyki w Seattle.
Mistrz zostawił również zadziwionych widzów. Niewiele brakowało, by poprawił rekord wysokości zwycięstwa, ale i tak osiągnął wiele, przypomnijmy główne dokonania Jordana Spietha z minionych czterech dni: najniższa runda otwarcia zwycięzcy (64), najwięcej birdie w kronikach turnieju (28), rekord po 36 dołkach (130), rekord po 54 dołkach (200), wyrównanie rekordu Woodsa po 72 dołkach (270).
Stąd owacja na stojąco widzów, stąd komplementy rywali i oceny eksperckie, w których jest wiele słów o początku nowej generacji światowego golfa. Mistrz pochodzi z Teksasu z bardzo sportowej rodziny, mama koszykarka, ojciec baseballista. Mały Jordan też zaczynał od baseballa, nawet podobno trochę popłakiwał, kiedy musiał wybierać między zdobywaniem baz, rzucaniem i łapaniem piłki a trafianiem do dołka. Bardzo się cieszył, gdy w 2013 roku mógł honorowo rzucić piłkę w meczu ligowym Texas Longhorns.