Reklama

Perła w koronie

Formuła 1. Grand Prix Monako to legendarny uliczny wyścig. Blichtr jest tu równie ważny jak rywalizacja na torze.

Publikacja: 20.05.2015 21:02

Lewis Hamilton przedłużył umowę z Mercedesem. Przez kolejne trzy lata ma zarobić 100 mln euro

Lewis Hamilton przedłużył umowę z Mercedesem. Przez kolejne trzy lata ma zarobić 100 mln euro

Foto: AFP

Zmagania kierowców na wąskich i śliskich ulicach księstwa Grimaldich to jedna z tych imprez, na których sławnym i bogatym po prostu wypada być. Można upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu: pokazać się na czerwonym dywanie w pobliskim Cannes, gdzie odbywa się słynny festiwal filmowy, a następnie przeskoczyć do podatkowego raju na partyjkę w kasynie, okraszoną oglądaniem szóstej rundy mistrzostw świata Formuły 1.

Podczas Grand Prix Monako kierowcy mają do przejechania najkrótszy dystans w sezonie: zaledwie 260 kilometrów, podczas gdy na pozostałych torach regulaminowe minimum to 305 kilometrów. Nie oznacza to wcale łatwiejszego zadania ani dla kierowców, ani dla maszyn.

Zawodnicy przez niemal dwie godziny muszą utrzymać maksymalny poziom koncentracji, bo najmniejszy błąd natychmiast kończy się uszkodzeniem samochodu w starciu z twardą, stojącą tuż przy torze barierą.

Mocno w kość dostają jednostki napędowe. Przy stosunkowo niskich prędkościach (średnia na liczącym 3,3 kilometra okrążeniu to niecałe 160 km/h) łatwo się przegrzewają. Także skrzynie biegów są torturowane przez zawodników, którzy w trakcie dwugodzinnego wyścigu zmieniają przełożenie około 4 tysięcy razy (czyli co niespełna dwie sekundy).

Jak Złota Palma

Nic dziwnego, że dla kierowców triumf na ulicach Monako jest tym samym czym Złota Palma w Cannes dla branży filmowej. Co ciekawe, mistrz świata Lewis Hamilton odniósł tutaj tylko jedno ze swoich 36 zwycięstw. Dokonał tej sztuki w pamiętnym dla polskich kibiców sezonie 2008, pokonując w deszczowym wyścigu Roberta Kubicę.

Reklama
Reklama

Relatywnie słaba statystyka kierowcy Mercedesa na ulicach księstwa to efekt jego postawy w kwalifikacjach: na ciasnym torze niezwykle ważna jest pozycja startowa, a Brytyjczyk jeszcze ani razu nie zdobył tu pole position.

W poprzednich 11 edycjach Grand Prix Monako tylko raz wygrał kierowca ruszający z innego pola niż pierwsze i był to Hamilton, który siedem lat temu zwyciężył po starcie z trzeciego miejsca.

Przed rokiem największe kontrowersje rozgorzały właśnie wokół walki o pole position. W końcowej fazie kwalifikacji Nico Rosberg w zakręcie Mirabeau pojechał prosto i sędziowie wywiesili żółte flagi. Jadący za nim Hamilton musiał zwolnić i nie poprawił swojego czasu, dzięki czemu to Niemiec wywalczył pierwsze pole startowe i w niedzielę spokojnie kontrolował wyścig, wygrywając w Monako po raz drugi z rzędu.

– Ta sytuacja na pewno nie powtórzy się w tym roku – twierdzi Hamilton, który dwa tygodnie temu pierwszy raz w tym sezonie przegrał rywalizację z zespołowym partnerem, dojeżdżając na drugim miejscu w GP Hiszpanii.

Uskrzydlony tym sukcesem Rosberg na pewno będzie trudnym przeciwnikiem, ale Brytyjczyk zrobi wszystko, by przeszkodzić mu w zdobyciu hat tricka na torze, który uznawany jest za decydujący sprawdzian umiejętności kierowców.

Znany z łatwego ulegania emocjom Hamilton ma w ten weekend o jeden problem mniej. Nie musi się już przejmować trwającą od miesięcy dyskusją na temat przedłużenia kontraktu z najlepszym zespołem w stawce. W środę ogłoszono, że obrońca tytułu będzie jeździł w Mercedesie co najmniej przez kolejne trzy lata. To oznacza, że miejsca w mistrzowskiej ekipie są zajęte przynajmniej do końca następnego sezonu, bo Rosberg ma umowę na jeszcze jeden rok.

Reklama
Reklama

Lewis negocjator

Hamilton zrezygnował z usług menedżerów i sam negocjował swoją umowę. – Pierwszy raz robię to samodzielnie i nawet nie wiecie, ile razy musiałem przebrnąć przez 80 stron prawniczego żargonu – żalił się na początku kwietnia zniecierpliwionym dziennikarzom. Teraz przyznał, że sama decyzja była prosta.

– Jestem z Mercedesem od dawna, to oni razem z McLarenem doprowadzili mnie do Formuły 1 – powiedział po ogłoszeniu nowej umowy, wartej podobno 100 milionów euro za trzy lata. – Samochód, którym teraz się ścigam, jest najlepszy w całej mojej karierze i bardzo się cieszę, że zespół chce ze mną pracować.

Dla obu stron decyzja o przedłużeniu współpracy musiała być oczywista: Brytyjczyk jest mistrzem świata, a Mercedes to bezsprzecznie najlepszy zespół w aktualnej stawce.

Pojedzie Giermaziak

Ferrari zrobiło co prawda spore postępy w porównaniu z zeszłym sezonem, ale Sebastian Vettel i Kimi Raikkonen wciąż nie potrafią regularnie zagrażać kierowcom „Srebrnych Strzał".

Red Bull, który dominował w Formule 1 od 2010 do 2013 roku, nie może dojść do ładu ze słabymi i zawodnymi silnikami Renault, więc wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie karty na torach wciąż będzie rozdawać Lewis Hamilton.

Na ulicach Monako kierowcom Formuły 1 towarzyszyć będą zawodnicy Porsche Supercup. Dzięki Kubie Giermaziakowi przed rokiem w księstwie rozbrzmiewał Mazurek Dąbrowskiego. – Nigdy nie zapomnę tej chwili i nie ukrywam, że chciałbym ten wyczyn powtórzyć – mówi wicelider punktacji, który sezon rozpoczął od drugiej lokaty w Barcelonie.

Reklama
Reklama

Transmisja Grand Prix Monako w niedzielę o 14.00 w Polsacie Sport

Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Sport
Warszawa biegnie po rekord. W niedzielę odbędzie się 47. Nationale Nederlanden Maraton Warszawski
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Sport
Znajdą się pieniądze na modernizację Polonii? Los inwestycji w rękach radnych
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama