Oglądający rywalizację na polu Augusta National przeżywali huśtawkę nastrojów. Kibice Spietha także – obrońca tytułu zachował jednopunktowe prowadzenie nad najbliższym rywalem, chociaż po szesnastu dołkach miał trzy uderzenia mniej od Smylie Kaufmana, który zastąpił Rory'ego McIlroya na pozycji najgroźniejszego konkurenta.
Jednak nawet Jordan Spieth musiał się poddać trudom gry na sławnym polu, dwa bogeye na dołkach nr 17 i 18 znacznie przybliżyły go do goniących, chociaż przez większość rundy wydawało się, że wysiłki innych golfistów pójdą na marne. Klasy gry mistrza z Teksasu nikt jednak nie kwestionuje, to wciąż jest wielki taktyk, znakomicie grający wokół greenów i wciąż główny kandydat do zwycięstwa.
Wicelider – Smylie Kaufman jest zaś, na razie, kandydatem do sprawienia największej sensacji. Ma 24 lata, pochodzi z Alabamy, zawodowcem jest krótko, od 2014 roku. W turnieju wielkoszlemowym gra dopiero drugi raz, wcześniej startował w US Open 2014, odpadł po dwóch dniach. Udział w Masters dało mu pierwsze zwycięstwo w październiku ubiegłego roku w turnieju z cyklu PGA Tour.
Uwaga dla Spietha: Kaufman wygrał wtedy mając po trzech dniach 7 uderzeń straty do liderów, po niezwykłej ostatniej rundzie (61), w której zaliczył eagle'a i osiem razy birdie. W Auguście też poprawia się z dnia na dzień, w sobotę miał 69 uderzeń (najlepszy wynik dnia). Po grze mówił, że jest tak samo zaskoczony jak wszyscy, a może nawet bardziej. Nagrodą będzie walka obok Spietha w decydującej rundzie Masters.
Nie będzie w tej parze McIlroya, gdyż Irlandczyk zagrał tak, że chce o sobotnich wydarzeniach na polu jak najszybciej zapomnieć: 77 uderzeń, bez jednego birdie, za to z kilkoma poważnymi błędami, które niemal na pewno oddaliły tegoroczne marzenia Rory'ego o pierwszym zwycięstwie w Masters i skompletowaniu „Szlema McIlroya".