Polacy wreszcie zagrali tak, jak powinno się, mając przed sobą słabszego przeciwnika. Nasza reprezentacja nigdy nie przegrała, kiedy zdobywała gole na początku ważnych meczów. Tak było za czasów Kazimierza Górskiego (z Argentyną na mundialu), Antoniego Piechniczka (z NRD w Lipsku), Jerzego Engela (z Ukrainą w Kijowie i USA w Korei), tak samo teraz.
Można powiedzieć, że w drugiej minucie Polacy pozbawili Armenię złudzeń. Jeśli gospodarze mieli jakieś nadzieje, budowane na dobrym meczu w Warszawie, to ich plan szybko runął. Nawet ta reprezentacja Nawałki pokazywała czasami słabość kiedy miała przewagę. Traciła tak punkty z Kazachstanem czy wcześniej ze Szkocją. Teraz spisała się wzorowo.