Żaden z trzech byłych mistrzów świata – Dawid Kubacki, Kamil Stoch ani Piotr Żyła – nie wywalczył minionej zimy miejsca na podium podczas międzynarodowych zawodów. Dwukrotnie na trzeciej pozycji kończył konkursy indywidualne Aleksander Zniszczoł, najlepszy z naszych reprezentantów. Był jednak dopiero 19. w klasyfikacji generalnej.
To pokazuje, jak Polska osunęła się w światowej hierarchii skoków. Szóste miejsce w Pucharze Narodów, ze stratą 2200 pkt do czwartej Norwegii, świadczy o tym jeszcze dobitniej niż wyniki każdego ze skoczków. Przeżyliśmy bolesny upadek na zeskoku, który wymagał natychmiastowej interwencji. Operacja naprawy polskich skoków rozpoczęła się zaraz po sezonie. Trwa, a efekty poznamy wiosną przyszłego roku.
Trener Thurnbichler nie został sam. Stoeckl do pomocy
Na stanowisku trenera głównego pozostał Thomas Thurnbichler. 35-letni Austriak przepracował z kadrą dwa sezony, z których ten pierwszy był udany.
Czytaj więcej
Łyżwiarze szybcy zaczynają walkę o punkty Pucharu Świata w sezonie przedolimpijskim. Pierwszym przystankiem będą zawody w Nagano.
Prezes Polskiego Związku Narciarskiego (PZN) Adam Małysz wciąż darzy go zaufaniem, ale na wszelki wypadek udzielił mu pomocy. Dyrektorem sportowym do spraw skoków i kombinacji narciarskiej został bowiem Alexander Stoeckl, czyli znacznie bardziej doświadczony szkoleniowiec, również pochodzący z Austrii. Objął tę samą funkcję co przed laty Apoloniusz Tajner i Małysz. Będzie doradzał, analizował oraz wspierał trenera i zawodników.