Mglisty i wilgotny wieczór na skoczni Salpausselkä w Lahti okazał się zaskakująco przyjemny dla kadry Thomasa Thurnbichlera. Tylko na początku trzeba było przeżyć trudną zmianę nastroju: po trzecim miejscu Piotra Żyły w serii otwierającej konkurs Maciej Kot skoczył tak, że Polacy spadli na szóste, ale Kamil Stoch od razu dał drużynie awans na czwarte, Olek Zniszczoł je wzmocnił i już do końca zawodów polska czwórka niemal bez stresu odparła wszelkie próby odebrania tak wysokiej pozycji.
Zaatakować Norwegię, Austrię i Niemcy było trudno, te ekipy miały trochę silniejszych skoczków. Od startu konkursu Johann Andre Forfang i koledzy skakali bardzo bojowo, szybko zyskali przewagę. Trzeba było znakomitej próby Jana Hoerla i poprawnej Kristoffera Eriksena Sundala w trzeciej serii, by Austriacy wyszli na chwilę na pierwsze miejsce, lecz kontra Mariusa Lindvika była tak skuteczna, że nie pomógł sam Stefan Kraft.
Czytaj więcej
Piątkowy konkurs w Lahti zastępujący odwołane zawody w Szczyrku wygrał Lovro Kos przed Andreasem Wellingerem i Ryoyu Kobayashim. Aleksander Zniszczoł był ósmy, wiatr zdmuchnął lidera PŚ Stefana Krafta na 49. miejsce
Konkurs drużynowy w Lahti. Bardzo dobry wynik Aleksandra Zniszczoła
Małą sensacją konkursu stała się słaba forma Słowenii, zwłaszcza zwycięzcy piątkowego konkursu Lovro Kosa, który dwa razy skoczył ledwie po 109,5 m, miał 30. wynik wśród 32 uczestników rundy finałowej. Nie tylko on zawinił, pozostali też skakali słabo, Peter i Domen Prevcowie oddali tylko po jednym niezłym skoku, siódma pozycja, nawet za Finami, była zasłużona.
Seria finałowa nie zmieniła kolejności z półmetka konkursu: Norwegia, Austria, Niemcy – wszystko pozostało jak było. Przed ostatnim skokim Lindvik miała za zadanie skoczyć 107 metrów, by utrzymać pierwsze miejsce. Skoczył elegancko 122. Spore brawa zebrał Aleksander Zniszczoł – jego 130 m w drugiej serii to był najlepszy wynik w grupie liderów. Nieodmiennie owacje zebrał też Noriaki Kasai. Wprawdzie skoki długości 120 i 117 m nie dały legendarnemu skoczkowi wielu punktów, ale przecież w jego przypadku nie chodzi już o sam wynik, ale o ducha walki, determinację i niezwykłą długowieczność.